Rozdział 46 - Arrival...

1.6K 137 16
                                    

Cały lot upłynął mi w świetnej atmosferze. Rozmawianie o trasie sprawiło, że byliśmy jeszcze bardziej podekscytowani niż wcześniej.

W końcu wylądowaliśmy w Cleveland. Wszyscy wysiedliśmy z samolotu i poszliśmy odebrać swoje bagaże. W tym czasie spotkaliśmy kilku fanów, którzy poprosili o zdjęcie. Po zabraniu walizek skierowaliśmy się do wyjścia z lotniska, gdzie mieliśmy czekać na kierowcę, który miał zawieźć nas do tour busa.

"Pójdę jeszcze tylko do toalety" Powiedziałam. Zostawiłam przy nich mój bagaż i weszłam do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Nagle w pomieszczeniu zgasło światło.

"Um, halo?" Powiedziałam próbując znaleźć drogę do drzwi.

Usłyszałam dziwne dźwięki, które brzmiały jak dudnienie po czym zapaliło się światło. Okej...

Mój telefon zaczął dzwonić sygnalizując nowe połączenie od mojej mamy. Odebrałam.

"Cześć mamo, co słychać?"

"Uhm, hej, wylądowaliście już?"

"Tak, czekamy teraz na kierowcę."

"Um, nie jestem pewna czy powinnam jej powiedzieć-" Usłyszałam jej szept po czym zapadła cisza.

"Nieważne." Powiedziała.

"...O co chodzi?" Zapytałam.

Znowu usłyszałam szepty. "Nie chcę zepsuć ci dnia, przede wszystkim nie przed pierwszym koncertem, ale muszę ci to powiedzieć." Powiedziała cicho.

"Przerażasz mnie.." Powiedziałam.

"Paige, desperacko nie chcę ci tego mówić przez telefon, naprawdę nie chce." Powiedziała nerwowo.

"Mamo, co się dzieje?" Prawie płakałam.

"Kochanie..." Pociągnęła nosem. Dlaczego ona płacze?

"MAMO." Powiedziałam głośniej.

"Paige, ja-" Zaczęła oddychać, a jej płacz stawał sie coraz większy.

Stałam w ciszy. Jakakolwiek była to wiadomość nie byłam na nią gotowa.

"Ava nie żyje." Wyszeptała.

"J-jak to się stało?" Straciłam oddech.

"Pijany kierowca ją potrącił-"

Jej słowa spłynęły na mnie. Zaczęłam sie trząść i upuściłam telefon. Mimowolnie moje kolana ugięły się pode mną i upadłam na podłogę. Z moich ust wydobył się głośny szloch. Uderzyłam z całej siły zaciśniętą pięścią w podłogę. Zobaczyłam krew na knykciach. Łza za łzą spływały po moich policzkach tworząc na podłodze małą kałużę.

Jeszcze kilka godzin temu mówiła mi żebym do niej zadzwoniła.

W myślach odtworzyłam nasz ostatni uścisk.

"Dzwoń do mnie. Każdego dnia." Jej głos rozbrzmiał w mojej głowie.



Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz