Rozdział 64 - Back

753 65 7
                                    


Dojechaliśmy na cmentarz 10 minut później. W samochodzie nie odezwałam się ani słowem do rodziców.

Podeszłam do jeepa Jacka w czasie gdy chłopcy wysiadali po czym idąc obok Nasha poszliśmy razem na cmentarz. Skierowaliśmy się w jego północną część i patrzyliśmy jak ludzie zajmują miejsca na krzesłach. Stanęłam po jednej ze stron razem z nimi wszystkimi. Kilka osób wygłosiło krótkie przemowy po czym wszyscy pożegnaliśmy się z Avą po raz ostatni.

Podeszłam do trumny jako ostatnia razem z chłopcami. Każdy z nich wyciągnął czerwona różę z kieszeni swojej marynarki. Nash podał mi taki sam kwiat tylko w jasno różowym kolorze, ulubionym Avy. Ze łzami w oczach uśmiechnęłam się w ich kierunku po czym przełknęłam i położyłam różę na trumnie. Każdy z chłopców podszedł osobno i zrobił to samo co ja. Płakałam patrząc się na każdego z nich. Nash wycierał łzy ze swoich oczu, więc przytuliłam go do siebie.

„Do zobaczenia Ava." Wyszeptałam.

Patrzeliśmy, gdy spuszczali trumnę w głąb ziemi. I to był koniec.

Po pożegnaniu się ze wszystkimi razem z chłopcami oraz moimi i Avy rodzicami poszliśmy z powrotem na parking.

Rodzice Avy podziękowali chłopcom za przyjście i powiedzieli, ze dużo to dla nich znaczyło.

„Do zobaczenia wkrótce Paige. Dziękuję." Amanda przytuliła mnie do siebie.

„No cóż, do później. Dziękuję za twoje słowa. Pokazały jak blisko ze sobą byłyście." Brian przytulił mnie.

Pożegnałam się z nimi i próbowałam się nie rozpłakać. Poszli w kierunku miejsca w którym Ava została pochowana.

„Chcesz z nimi zostać?" Zapytała mama.

Spojrzałam na chłopców i przytaknęłam. Chwilę później moi rodzice odjechali.

„Czy mogę na chwilę zostać sama z Nashem, proszę?" Zapytałam.

„Jasne." Odparli zgodnie. Odeszłam niedaleko razem z Nashem do małego drzewa na wzgórzu. Zanim miałam szansę coś powiedzieć przytulił mnie do siebie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam trzymać mu się tak długo jak tego potrzebował.

„Wiesz co jest w tym wszystkim najgłupsze?" Odsunął się ode mnie.

„Co takiego?" Powiedziałam.

„Nie znałem jej nawet miesiąc, a czuje jakbym znał ją całe moje życie. Nie powinienem się tak przywiązywać." Potarł swoje oczy.

„Nie mów tak. Nie zdajesz sobie nawet sprawy jak bardzo cię lubiła..."

Pokręcił głową. „W końcu znalazłem kogoś przed kim mogłem się w pełni otworzyć po czym ona tak po prostu odeszła."

„P-przepraszam..." Łza spłynęła mi po policzku.

Przytulił mnie po raz kolejny. „Wszystko będzie ze mną dobrze." Powiedział.

„Z nami wszystkimi będzie dobrze. W końcu mamy siebie nawzajem."

Zaczęliśmy wracać do chłopców.

„Wszystko w porządku pomiędzy tobą, a Jackiem?" Zapytał.

„Nie wiem. Naprawdę już nic nie wiem. Najchętniej zniknęłabym z powierzchni." Spojrzałam na ziemię.

„Jesteśmy z tobą Paige. Nawet jeśli nie będziecie z Jackiem razem my wciąż będziemy cię kochać."

„Też was kocham." Uśmiechnęłam się.

Podeszliśmy do chłopców.

„A więc co teraz?" Zapytałam.

„Myślisz, że mógłbyś mnie podwieźć do domu, żebym mogła się przebrać?" Zapytałam.

„Pewnie." Odpowiedział Jack.

„Uh, kto jeszcze prowadzi?"

„Jesteśmy tutaj tylko jeepem Jacka. Będziemy musieli się ścisnąć." Powiedział Matt.

„Panie pierwsze." Taylor otworzył dla mnie drzwi. Zaśmiałam się i zajęłam miejsce na samym tyle samochodu.

Jack podgłośnił muzykę i w większości wszyscy zajęci byli rozmową w czasie gdy Cam wyszeptał w moim kierunku.

„Jesteście wciąż z Jackiem parą?"

„Nie mam pojęcia." Wzruszyłam ramionami. „Ledwo zamieniłam z nim kilka słów."

„Cieszę się, że tutaj jesteś." Uśmiechnęłam się

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Jacka wpatrującego się we mnie i Cama przez lusterko.



*******

Przepraszam za nieobecnosć. Dużo się u mnie działo przez ostatnie miesiące, ale od teraz rozdziały będę pojawiłały się częściej.

Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz