Rozdział 43 - Almost Time

1.7K 116 4
                                    

Jakieś 40 minut później skończyliśmy brać prysznic. Jack chwycił swój ręcznik i owinął go wokół swoich bioder.

"Przyniosę ci jeden." Uśmiechnął się i spojrzał na mnie zanim wyszedł na korytarz. Cały czas się do siebie uśmiechaliśmy przez co bolały mnie policzki, ale nie mogłam przestać tego robić.

Rzucił mi różowy ręcznik z korytarza. Złapałam go i wytarłam się. Owinęłam go wokół siebie i dołączyłam do Jacka w pokoju. Stał tam pochylając się nad swoim telefonem. Spojrzałam na jego ręcznik, który luźno zwisał mu z bioder. Dlaczego on jest taki perfekcyjny?

Zauważył, że się w niego wpatruję. "Heeeeeej." Uniósł swoje brwi.

"Heeeeej." Zaśmiałam się. Odłożył swój telefon i podszedł do mnie. Położył dłonie na moich policzkach i pocałował mnie.

Uczucie, które mi dawał nie było normalne. To nie było zwykłe zauroczenie. Pojawił się w moim życiu tak niedawno, a miał na mnie ogromny wpływ.

Jack's POV:

Jej niebieskie oczy wpatrywały się w moje. Mogłem sobie wyobrazić te wszystkie myśli przebiegające przez jej głowę. Jest cała moja i spędzę z nią całą trasę. Mógłbym ją trzymać w ramionach cały dzień.

Paige's POV:

"Naprawdę mnie kochasz?" Zapytał mnie.

"Nie powiedziałabym tego, gdybym nic do ciebie nie czuła."

"Po prostu czuję jakbyś była zobowiązana do powiedzenia mi tego, żeby nie było niezręcznie, albo czuję jakbym powiedział to za wcześnie. Po prostu o tym myślałem, nie chciałem tak szybko ci tego wyznawać, ale cieszę się, że to zrobiłem, ponieważ kocham cię Paige." Powiedział.

Uśmiechnęłam się przez jego plątanie się w słowach. Wyglądał na zdenerwowanego i myślę, że taki właśnie był. Ale zdenerwowany przeze mnie? Przecież to tylko ja.

Jack's POV:

Wyjawiłem jej wszystkie moje myśli. To jak na mnie patrzyła sprawiało, że robiłem się nerwowy. Chciałbym umieć czytać w jej myślach.

Zaśmiała się. Świetnie.

"Jesteś poddenerwowany?" Zapytała.

"Chcę iść twoim tempem. Nie chcę niczego przyspieszać, co jest trudne, ponieważ jesteś taka urocza, mała, kochana i perfekcyjna. Muszę żyć zgodnie z tymi wszystkimi oczekiwaniami dla ciebie...Nigdy wcześniej się tak nie czułem." Na moment zakryłem twarz dłonią.

Paige's POV:

Moje serce znalazło się w brzuchu. Jego słowa utkwiły mi w głowie. Był zdenerwowany przeze mnie?

"Nigdy bym nie pomyślała, ze możesz być taki miętki." Uśmiechnęłam się i żartobliwie uderzyłam go w ramię. Zaśmiał się.

"1. Za każdym razem, gdy z tobą rozmawiam w moim brzuchu pojawiają się motyle, 2. Nie musisz "żyć zgodnie z oczekiwaniami", ponieważ uważam, że jesteś perfekcyjny i nie musisz się dla mnie zmieniać. Szczerze mówiąc myślę, że kocham cię bardziej niż ty mnie, i 3. jeśli ktokolwiek miałby się zmieniać, to powinnam to być ja."

Jack's POV:

Odetchnąłem w uldze. Oplotła ramionami moje plecy i uścisnęła mnie. Zrobiłem to samo.

"A więc, co mam założyć?" Powiedziała wciąż pozostając w moich ramionach.

Podszedłem do mojej szafy i wybrałem coś w w czym wyglądałaby uroczo.

Paige's POV:

Podał mi długą, czarną koszulkę i zielone, koszykarskie spodenki. Otworzył paczkę z bokserkami Addidasa i chwycił jedną parę.

Zrzuciłam swój ręcznik nie przejmując się tym czy na mnie patrzy. Ubrałam się w jego ubrania. Szorty musiałam podwinąć dwa razy, żeby na mnie pasowały. Śmiałam się z mojego odbicia w lustrze. Rzucił mi parę czarnych skarpetek Nike. Założyłam je. Świetnie, teraz wyglądałam jak chłopak.

"To takie urocze widzieć cię w moich ubraniach. Wszystko jest na ciebie o wiele za duże." Uśmiechnął się do mnie.

Nagle mój telefon zaczął wibrować. Sprawdziłam moje powiadomienia. Miałam 19 nieodebranych połączeń od Avy. 5-10 to norma, ale więcej niż 15 oznacza coś poważnego. Wybrałam jej numer.

"Uhh, Paige?" Odebrała.

"Uhh, Ava?" Odpowiedziałam.

"Tak, cześć, właśnie spędzam czas z twoimi rodzicami w twoim domu. Planujesz się ze mną pożegnać zanim wyruszysz w trasę i wrócisz dopiero we wrześniu..?"

Cholera.

"Ava, przepraszam! Miałam zamiar do ciebie zadzwonić, ale wydarzyło się w tym czasie się tyle rzeczy. Już jadę, okej?"

"Okej."

Rozłączyła się.

"Co się stało?" Zapytał Jack.

"Nawet nie powiedziałam Avie o trasie, a teraz jest ona w moim domu. Muszę spakować swoje rzeczy i pożegnać się z nią zanim wyjedziemy."

"Oh, okay, włożę twoje mokre ubrania do plastikowej torby. Możesz iść do samochodu jeśli chcesz."

"Okej." Chwyciłam mój telefon i poszłam do jeepa. Jack dołączył do mnie kilka minut później kładąc plastikową torbę na swoich kolanach. Pachniała brudem i trawą.

Rozmawialiśmy przez całą drogę do mojego domu.

Gdy dojechaliśmy na miejsce Ava siedziała na frontowych schodach jedząc jabłko.

Chwyciłam swoją torbę. "Dzięki." Powiedziałam.

Oboje podeszliśmy do Avy.

"Niezły strój." Powiedziała.

"Wrzucił mnie do basenu dla psów." Zachichotałam.

"Nie martw się, ona zrobiła mi to samo." Powiedział Jack.

"Co mam ze sobą zrobić, gdy ty będziesz w trasie? Będę siedzieć tu i gnić przez całe wakacje." Wzięła gryza swojego jabłka.









Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz