( nie zabijajcie mnie za ten rozdział 🙏🏻)
- Izuku długo jeszcze?
- już idę! - wyszedłem z garderoby dopinając kolczyk po czym szybko założyłem buty.
- co ty się tak dzisiaj ociągasz?
- nie wiem.. jakoś tak nie chce tam iść.
- ha? Ty ? Nie chcesz iść na festyn na rzecz domów dziecka?
- no wiem ,wiem.. ale ostatnio na podobnym festynie..
- tym razem do niczego nie dojdzie spokojnie.
- i tak mam złe przeczucie co do tego.
- podnieść ochronę?
- a możesz?
- jeśli to cię uspokoi. - pocałował mnie w czoło po czym wyszliśmy z pokoju.- zaraz się tym zajmę.- doszliśmy na dwór gdzie czekali już rodzice Katsukiego a zaraz po nas przyszła Toga i Uraraka. Katsuki podszedł do Shinso i poprosił o zwiększenie ochrony a ten odrazu wykonał polecenie.
Na miejsce dojechaliśmy szybko i bez problemów.
Pogoda dopisywała, wszyscy byli w dobrych nastrojach, a dzieci Dobrze się bawiły. Czyli tak jak powinno być..
- Izuku! - dziewczynka wbiegła w moje nogi i w tym momencie Katsuki podparł mnie na placach bym nie stracił równowagi.
- Eri! Nie wbiegaj tak w Lunę. To niebezpieczne zwłaszcza, że jest w ciąży.- Shinso skarcił siostrę na co ta się odsunęła.
- ah.. przepraszam! - ukłoniła się lekko.
- nic się nie stało skarbie. - pogłaskałem ją po głowie. - jak się bawisz?
- super! Przyszłam z rodzicami bo moja koleżanka jest z jednego z domów i chciała bym się z nią pobawiła.
- naprawdę? To super , że ma taką przyjaciółkę jak ty.
- no wiadomo! - dziewczyna uśmiechnęła się pewna siebie. - strasznie w tym wyglądasz - spojrzała na brata w zbroi po czym wystawiła mu język i uciekła się dalej bawić.
- ty mała.. ugh.. mniejsza. - Shinso przewrócił oczami.
Zaśmiałem się lekko a w oczy rzuciło mi się stanowisko które prowadziły dzieci z domu z starszą panią.
Podszedłem do stanowiska a dzieci się ukłoniły.
- dzień dobry Luno. W czym możemy pomóc?. - staruszka uśmiechnęła się miło a dzieci stanęły lekko za nią speszone ale widać było w ich oczach iskierki.
- sami to robiliście? - przejrzałem ozdóbki i zabawki z drewna wystawione na stole.
- mhm.. - jedna dziewczynka pokiwała nieśmiało głową.
- bardzo ładne. Macie talent. - uśmiechnąłem się do dzieci a te wtedy to odwzajemniły i wyszły zza staruszki.
- chce!- spojrzałem na Yute który usilnie starał się dosięgnąć do jednej z zabawek. Była to cała ciuchcia zrobiona z drewna z bardzo ładnymi zdobieniami. I wyglądało na to , że nawet jeździ.
- podoba ci się? - wziąłem go od Katsukiego i przybliżylem do zabawki a ten ją dotknął.
- tak!
- no dobrze. To w takim razie weźmiemy tą ciuchcię. I jeszcze jedna z tych zdobionych ramek na zdjęcie. Możecie wybrać którą.
Dzieci się uśmiechnęły i odrazu zaczęły wybierać ramkę a inne pakować ciuchcię w papier ochronny a potem do torby. Ramka która dzieci wybrały miała różne kwiatowe zdobienia i bardzo mi się podobała.
Podałem starszej kobiecie cały woreczek z monetami a ta zajrzała do środka.
- ale.. to za dużo o wiele za dużo. - powiedziała chcjac oddać woreczek.
- nie , za takie cuda się należy. Weźcie to. Dzieci też zasługują na coś za swoją pracę.
Kobieta się uśmiechnęła i odrazu wręczyła każdemu z dzieci po dwie monety a te ucieszyły się jak chyba nigdy. Większość domów ma dochody tylko na wszystko co potrzebne więc dzieci rzadko mają kieszonkowe na coś dla siebie więc cieszę się , że kobieta coś im oddała.
Podałem torbę z zakupami Kirishime który wziął ją bez słowa. Ruszyliśmy na stanowiska z jedzeniem bo uznałem, że trochę już zgłodniałem.
Kupiliśmy sobie sałatkę owocową i ja wziąłem jeszcze kaszę mannę z syropem malinowym bo poprostu takie wspomnienia do mnie wróciły jak tylko to zauważyłem, że musiałem to zjeść. Jedzenie było bardzo pyszne a owoce świeże i słodkie.
- chłopcy chyba czas na was. - mama Katsukiego zwróciła się do nas wskazując na scenę przy której zbierali się ludzie.
- ah to już? - oddałem syna do babci i wszedłem na scenę razem z Katsukim który stanął przy mikrofonie.
- drodzy państwo! Cieszymy się , że tak liczna ilość was wzięła udział w tym charytatywnym festiwalu. Mamy nadzieję, że zebrane pieniądze będą pomocne domom dziecka. A może kogoś z zebranych przekona jakiś słodziak i wróci z nimi?. Mam nadzieję, że. Wszyscy będą się bawić dobrze do samego końca i dołożą cegiełkę do pomocy miejscom które te dzieci nazywają teraz domem.
Przemówienie szło dobrze więc właściwe co mi nie dawało spokoju..? Niedługo miałem się o tym przekonać.
- Uwaga! - zdążyłem tylko obrócić głowę w stronę jednego z strażników który wbiegł na scenę.
Ból który poczułem pchnął mnie w tył a moje oczy automatycznie skierowały się w miejsce bólu.
- sprowadzić ich z sceny , raz! - krzyki strażników zaczęły mnie przyprawiać o ból głowy , co się stało? Za szybko..
Sprowadzili nas z sceny a do mnie odrazu podbiegli medycy. Coś mi jest? Podniosłem rękę którą wcześniej trzymałem w miejscu bólu. Krew?.. krew?! Ocknąłem się na widok całej zakrwawionej ręki.
- co tu do chuja się stało?! - Katsuki załapał jednego z strażników za ubrania przyciągając go bliżej - ktoś mi powie kto jest za to odpowiedzialny?!
- królu.. nie wiemy skąd ona się tu wzięła naprawdę.. zauważyliśmy ją dopiero gdy stanęła na jednym z dachów straganów..
- dopiero?! Nie umiecie kurwa wykonać jednego pieprzonego zadania?! Po co was tu tyle skoro każdy ślepy! - rzucił nim o podłogę.
Podszedł do mnie i do medyków kucając przy nas.
- co z nim.
- um.. musimy jak najszybciej udać się do szpitala .. inaczej prawdopodobnie będziemy musieli ratować tego kto będzie miał większe szansę.
- co do kurwy.. - spojrzałem w dół zauważając, że ból który odczuwałem pochodził od rany postrzałowej znajdującej się na moim brzuchu..
- no to na co wy kurwa czekacie?! Niech chociaż jednemu się coś stanie a urwę wam wszystkim łby na publicznej egzekucji! - Katsuki zwrócił się w stronę ochrony która była wtedy na Warcie.
Zaczynało mi się kręcić w głowie w uszach mi piszczało, czułem się okropnie.. ale co z dzieckiem.. będzie dobrze prawda?.. spojrzałem przed siebie widząc Kirishime i Shinso ciągnących za sobą dziewczynę w niebieskich włosach.. znam ją.. widziałem ją już ..
- ha! Zabrałeś mi wszystko śmieciu! Mówiłam byś sobie odpuścił! Teraz kurwa gnij z świadomością, że wasze dziecko nie żyje! Przez ciebie! Mam nadzieję że zdechnie a razem z nim ty!
- Saiko.. - tylko tyle zdążyłem powiedzieć i właściwie to poleciałem w bok .. potem było już ciemno..

CZYTASZ
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}
ФэнтезиDeku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie bezpieczeństwo jego rodzice chcą by wyszedł za Alfę z jednego z silniejszych państw dla sojuszu. Ni...