- wszystkiego najlepszego synku! - wparowałem do pokoju Yuty odsłaniając mu zasłony z okien wpuszczając trochę słońca.
- ugh... - ten odwrócił tylko głowę w poduszkę.
- odpowiedział byś chociaż. - Katsuki wszedł do pokoju z Yuriko na barana.
- właśnie Yuta! To twój wielki dzień nie śpij tyle! Już 11.. - Yuriko zeskoczyła z ojca podbiegając do łóżka brata zaczynając go szarpać.
- o Jezu spadaj! Daj mi spać.
- dobrze Yuriko dobudź go.
- dobra kurde! Nie śpię!. - podniósł się do siadu poprawiając trochę włosy. - dzień dobry..
- sto lat braciszku! Stary się robisz. - młodsza przytuliła go a ten się oburzył.
- jest między nami tylko 4 lata różnicy!
- chyba aż.
- odczep się co? Daj mi spokój w ramach prezentu hm?
- ugh.. nie?
- o jak miło z twojej strony.
- dobra Yuriko nie dokuczaj dziś bratu.
- a najlepiej wogóle tego nie rób. - wtrąciłem się Katsukiemu w zdanie.
- no tak było by najlepiej. Yuta ogarniaj się powoli o 14 mamy obiad z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi a potem koło 16 zaczyna się twoja impreza urodzinowa.
- a teraz mam dla ciebie Twój pierwszy prezent który wybrałem z myślą , że sobie go ubierzesz na tą okazję. - wyjąłem zza siebie zestaw ubrań z elementami zieleni.
- oh.. jaki ładny. Dziękuję, na pewno ubiorę. - chłopak uśmiechnął się biorąc ubrania.
- cieszę się , że ci się podoba. To ty się ogarnij i widzimy się na obiedzie. - wyszliśmy z pokoju zostawiając go samego z strażą przed drzwiami dla pewności. Kazaliśmy się im zachowywać w miarę naturalnie tak by wyglądało jakby przechodzili tu w trakcie patrolu.
Na obiedzie było całkiem przyjemnie poza tym , że faktycznie dało się wyczuć napiętą atmosferę między Yutą a Kenjim.. tak bardzo chciałabym wiedzieć o co poszło.. że na siebie nawet nie patrzą.
Po obiedzie przeszliśmy na dużą salę udekorowaną pod imprezę dla Yuty. Dorośli zajęli się rozmowami a dzieciaki siedziały w swoim koncie z konkursami i atrakcjami. I pomimo tego, że miałem sporo rozmówców nie mogłem się skupić.. był już wieczór a moje oczy ciągle lądowały na Yucie czy na pewno nic mu nie jest. Słowa z listu nie dawały mi spokoju. Kenji to nie był dobry wybór ? No ale pomimo tego , że nie rozmawiają ciągle jest w pobliżu i go obserwuje.. narazie jest spokojnie.
- przepraszam państwa zaraz do was wrócimy. - otrząsnąłem się na słowa Katsukiego gdy położył ręce na nich ramionach i przesunął mnie gdzieś na bok. - ej co jest? Jesteś tak nieobecny, że nawet nie odpowiedziałeś na najgorsze pytania .
- huh? Ktoś do mnie mówił?
- no właśnie o tym mówię. Przestań się tak zamartwiać. Nic mu nie jest. Póki jesteśmy na sali jest bezpieczny, rozluźnij się trochę jesteś cały spięty. - odgarnął kilka kosmyków moich włosów za ucho.
- wiem.. ale.. ten list.. co jeśli Kenji to zły wybór.
- naprawdę w to wierzysz? Bo ja nie. Ten chłopak by oddał dla Yuty wszystko. Nawet jeśli są pokłóceni.
- no to co znaczyły te słowa..
- chcieli cię nastraszyć i tyle nie myśl tyle o tym. - pocałował mnie po czym przytulił do Siebie. - nic mu nie grozi, nie z tym chłopakiem. Na każdego kto do niego podchodzi patrzy z taką chęcią mordu , że zaczyna mnie to martwić. - zaśmiał się tak jak i ja. Faktycznie Kenji nie był dziś skłony do parzenia jak ktoś rozmawia z Yutą.
Impreza trwała w najlepsze i skłamał bym gdybym powiedział, że nie pokusiłem się o kilka drinków ale bez tego bym się dziś nie rozluźnił. Oczywiście dalej zachowałem trzeźwy umysł by móc zareagować.
- gezz...ile ty wypiłeś? - Yuta podszedł do nas z Yuriko.
- ha?! Nie dużo o co ci chodzi! - spojrzałem na niego, no nie wypiłem dużo i nie wyglądam źle prawda?
- no nie wiem.. jesteś cały czerwony.
- bo gorąco tu jest?
- nie powiedziałabym.
- dobrze to twój ojciec jest gorący. - zmieniłem zdanie bo akurat i tak się o niego opierałem a ten obejmował mnie w pasie.
- dzięki?.. - Katsuki odezwał się patrząc na mnie dziwnie. - mniejsza, chcieliście coś?
- to było co najmniej dziwne.. udam , że tego nie słyszałam. I tak chcieliśmy zapytać kiedy będzie ten tort? Od rana na niego czekamy.
- ah ? A która to już?
- zaraz 21.
- no to zaraz wjedzie na salę.
- no w końcu! Cały czas czekałem na ten tort. - zaśmiał się Yuta odwracając się by wrócić do przyjaciół ale zatrzymał się. - czemu ty za mną tak łazisz cały czas? - założył ręce na klatce patrząc na Kenjiego.
- bo mogę?.
- pf.. jak jakiś pies.
- Yuta! Nie możesz tak mówić. - krzyknąłem na chłopaka bo to nie było miłe ani wskazane.
- no ale taka prawda! Daj ty mi spokój w końcu co? - poszedł w stronę znajomych a Yuriko wywróciła oczami
- moglibyście już się pogodzić serio..
- ale to jego wina?
- przyzywyczaj się , że wina zawsze będę po twojej stronie. Omegi tak mają.
- ej! Czuję się zaatakowany.
- coś w tym jest kochanie.
- śpisz na kanapie. - odsunąłem się od chłopaka a ten westchnął. - zresztą jaka omega twój brat jeszcze nie ma drugiej płci.
- naprawdę będziemy jeszcze wierzyć,że będzie Alfa?
- wiesz.. nie miło jest z góry zakładać..
- ale wszyscy wiemy jak będzie. Mniejsza, chodź Kenji idziemy do reszty
- jest zbyt szczera ..
- to chyba dobrze?
- nie odzywaj się do mnie, i tak śpisz na kanapie.
- ty tak serio?
- tak?
- jesteś pijany, minie ci.
- nie!
- ah tak?- podszedł do mnie i pochylił się nad mną - bo ja miałem co do ciebie dzisiaj pewne plany w nocy by być na Warcie i nie zasnąć. - szepnął mi do ucha i przygryzł je. A na moją twarz wkradł się rumieniec.
- no chyba cię coś boli człowieku.
- mnie nie ,ale ciebie może boleć później.
- przestań! Zbok.. - odszedłem do stołu z przekąskami. Z dala od tego debila..

CZYTASZ
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}
FantasyDeku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie bezpieczeństwo jego rodzice chcą by wyszedł za Alfę z jednego z silniejszych państw dla sojuszu. Ni...