#94

247 28 3
                                    

- nie chce!

- ale musisz.

- nie! - chłopiec tupnął nogą wystawiając język w stronę swojego taty

- nie zachowuj się tak. I nie krzycz.

- nie lubię cię! Nie będę się kąpał!

- chodź tu ty mały - blondyn próbował chwycić chłopca jednak ten odrazu odbiegł i gdy zobaczył się wróciłem do pokoju zmienił tor biegu i stanął za moją nogą.

- mama ja nie chcę! Tata mnie zmusza.

- Izuku powiedz mu coś bo zaraz nie wytrzymam za każdym razem to samo!

- pf.. - zaśmiałem się kucając do synka. - no co ty Yuta , przecież będzie fajnie pobawisz się zabawkami i będzie dużo piany

- hmpf. - Yuta ewidentnie przejął charakter Katsukiego co jest dość ciężkie.. a zwłaszcza teraz gdy ma już 4 latka. Biega , krzyczy , ucieka , chowa się.. i dużo innych..

- no proszę..

- ale tylko jak ty pójdziesz z mną!

- uhm.. no dobrze.. - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem wstając podpierając się o ścianę. Oczywiście kocham spędzać czas z Yutą ale dziś słabo się czułem i byłem zmęczony, dlatego trochę liczyłem na to , że Katsuki go ogarnie no ale jak widać nie ma wolnego od rodzicielstwa. - to idź wybierz jakąś fajną piżamkę a ja zaraz do ciebie przyjdę Dobrze?

- okej! Kocham cię ! - chłopiec wybiegł z pokoju do swojego by się przygotować.

- no co ja robię nie tak?! - spytał zrezygnowany blondyn.

- to tylko Dziecko dla niego będziesz zły bo jesteś bardziej surowy niż ja. Nie zrozumie tego jeszcze.

- no ktoś tu musi grać złego policjanta jak mamusia na wszytko pozwala.

- oj tam na wszystko.. no nic .. idę go ogarnąć.

- na pewno? - chłopak podszedł do mnie łapiąc mnie za biodra. - nie wyglądasz najlepiej. Lekarz kazał ci się nie przemęczać pamiętasz? Połóż się jak się źle czujesz. Najwyżej wsadzę go tam na siłę do tej wanny i tak już gorszej reputacji se u niego chyba nie zrobię. - zaśmiał się

- nie martw się tyle jeszcze jestem w stanie zrobić. Zresztą wsadzanie go na siłę zniechęciło by go już totalnie. Ogarnę to szybko i wrócę.

- iść z tobą?

- no możesz.. - cmoknąłem go szybko po czym udaliśmy się do pokoju naprzeciwko.

- no ile można czekać ? - spytał chłopiec gdy tylko nas zobaczył.

- wybacz - uśmiechnąłem się do niego. - no to już nalewamy wody. - odkręciłem wodę i pozwoliłem wybrać mu płyn do mycia po czym wlałem go do wanny.

Gdy woda była do połowy zakręciłem ją i Yuta sam się już rozebrał a ja go tylko wsadziłem do wanny. Umyłem go najpierw póki jeszcze był skupiony na mnie a nie na zabawkach. Potem niech już robi co chce.

- tata bawimy się w piratów?

- nagle chcesz się z mną bawić.- Katsuki podszedł do wanny i wziął statek piracki i skarb który wrzucił do wody a ten opadł na dno.

Głównie chodziło o to , że Yuta zamykał oczy a Katsuki chował w pianie skarb którego młody potem szukał.

Wykorzystując fakt , że ten się zajął tatą usiadłem na krześle zamiast kucać bo myślałem, że zaraz nogi mi padną.
Z każdą minutą byłem coraz bardziej zmęczony, ostatnio tak źle sypiam, że lekarz aż mi przepisał leki na sen. A i tak dużo nie pomagają..

- mycha idź się może już położyć co? Już ja go ogarnę do końca.

- nie mama nie idź! - Yuta zrobił smutną mine

- Yuta , mama źle się czuje damy jej odpocząć. Jutro się znów zobaczycie.

- źle się znowu czujesz...?

- to nic takiego kochanie. Poprostu jestem zmęczony. Współpracuj ładnie z tatą dobrze? Nie rób mu na złość. - ucałowałem go w czółko - kocham cię bardzo mocno wiesz?

- wiem.. ja ciebie też.

Wróciłem już do sypialni i przebrałem się na szybko w jakąś luźną i wygodną piżamę po czym usiadłem na łóżku czekając na Katsukiego bo bez niego i tak nie zasne.

Po chwili do sypialni wbiegł Yuta ubrany w już w piżamę. Podbiegł do mnie i przytulił mnie.

- wo.. ostrożnie.

- oj.. przepraszam.

- nic się nie stało. - przejechałem ręką po jego już wysuszonych włoskach które sterczały na różne strony

- chciałem ci tylko powiedzieć dobranoc

- dobranoc kochanie słodkich snów. - pocałowałem go jeszcze raz w czółko a ten biegiem wrócił spowrotem do taty i wskoczył do łóżka.

Po jakiś 5 minutach Katsuki wrócił do sypialni również się przebierając. Na szczęście Yuta szybko zasypiał i często nie potrzebował być usypianym tylko zasypiał sam w pokoju po położeniu go.

[ Katsuki pov]

Gdy położyłem Yute wróciłem do pokoju szybko się przebierając. Usiadłem koło Izuku obejmując go ramieniem

- jak się czujesz?

- średnio.. chce się w końcu wyspać.. ale te wszystkie koszmary mi na to nie pozwalają..

- spróbujemy dziś tak jak polecił lekarz. Weźmiesz ziołowe na sen i lek na uspokojenie. Może to pomoże.

- mam wrażenie, że biorę tego za dużo..

- ale bez tego byś nie funkcjonował wogóle.

- wiem.. ale bije się , że to jednak może mieć jakiś efekt na dziecko.. ten cały stres ..

- spokojnie. Nie myśl tak o tym. Jesteś pod ciągłą obserwacją lekarza i narazie wszystko jest okej. A tabletki sam mówił , że dopisał tak by miały jak najmniejszy efekt na ciążę tak?

- no niby tak..

- to już nie dokładaj se więcej zmartwień.

Od tamtego niefortunnego dnia minęły już praktycznie dwa lata. Przez cały ten czas Izuku wzbraniał się od ciąży rękoma i nogami jak tylko mógł bo poprstu się bał. 5 miesięcy temu podczas jego rui jakimś cudem wpadliśmy. Jego przerażenie przekształciło się w stany lękowe a czasem nawet halucynacje, wydaje się mu , że widzi Saiko. Teraz wszystko się nasiliło od kiedy wszedł w 5 miesiąc. Czyli właśnie wtedy gdy to wszystko się wydarzyło. Praktycznie gdzie kolwiek boi ruszyć się sam a o wychodzeniu na zewnątrz nawet nie ma mowy z jego strony. Często ma koszmary nawracające go ciągle do tego dnia gdy straciliśmy Dziecko. Lekarz ma go pod pełną kontrolą bo jednak taki stres brak snu i to wszystko nie wpływa dobrze na ciążę. Ale jak na razie nie jest ona zagrożona a dziecko ma się dobrze. Po rozmowie lekarz uznał , że jest duża szansa, że to wszystko z czasem zacznie się normować gdy już urodzi. No a to wszystko może prowadzić do o wiele szybszego terminu dlatego Izuku tym też się ciągle stresuje i to jest poprostu błędne koło. Jest też pod opieką psychologa bo bez tego też było by ciężko.

- weź leki i idziemy spać.

- przepraszam..

- za co? - spojrzałem na niego podjąć mu dwie tabletki i szklankę z wodą a ten je połknął odkładając szklankę.

- za to jakim problemem jestem dla ciebie. Zamiast zajmować się ważnymi sprawami to trzymam cię przy sobie i później masz pełno na głowie..

- nawet tak nie mów. Nie jesteś żadnym problemem. A wszystko inne mnie nie obchodzi dla mnie ty jesteś najważniejszy rozumiesz? A teraz do spania. Ty musisz w końcu normalnie się wyspać.

- mhm.. dziękuję. Kocham cię

- ja ciebie też.

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz