Rozdział 3

19.5K 931 61
                                    

-Aria-

Kiedy już wszystko posprzątałam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam tam Nadię oraz jej paczkę. Wpuściłam ich do środka. Od razu wszyscy weszli.

- Cześć... - przywitałam się nieśmiało.

- Hej Aria. - przywitali się wszyscy, a Nadia podbiegła do mnie i przytuliła się. Odwzajemniłam uścisk i zaprowadziłam ich do salonu. Wszyscy zaczęli się rozglądać po salonie. Cisze przerwała Vivian.

- No po co mnie tu sprowadziłaś? - zapytała przeglądając zdjęcia stojące na kominku.

- Ja? Zapytaj się Nadii, bo gdyby to ode mnie zależało, to byś tu nigdy nie weszła. - warknęłam na nią przez zaciśnięte zęby a, wszyscy się na mnie spojrzeli. Zacisnęłam ręce w pieści, tak mocno, że zraniłam się w skórę.

- Aria, spokojnie. - uspokoiła mnie Nadia wraz z Lucasem, za to Vivian zabrała jedno zdjęcie z kominka.

- O! A to kto jest? - zapytała pokazując na zdjęcie mojej mamy, z naszyjnikiem, który miałam na szyj.

- To... moja mama... -powiedziałam trochę spokojnie

- Czy możemy z nią pogadać? -zapytał Lucas. Na jego słowa napłynęły mi łzy do oczu, lecz je tam zatrzymałam.

- Nie. - odpowiedziałam krótko, na co on zrobił zdziwioną minę.

- Ale dlaczego? - zapytał za niego Matt.

- Już mówiłam... moi rodzice nie... nie żyją... - powiedziałam smutno i spuściłam głowę w dół. Nagle poczułam czyjeś ramiona, podniosłam głowę i zobaczyłam, że to Lucas. Odwzajemniłam uścisk. Vivian patrzyła na mnie z chęcią mordu w oczach.

- No jeżeli nie żyją to to ci jest nie potrzebne! - krzyknęła na mnie i rozerwała jedyne zdjęcie moich rodziców na dwie części. Gwałtownie podniosłam sie z kanapy. Zbliżyłam sie do niej ze złością w oczach, na co ona sie cofnęła się, aż trafiła na ścianę. Widocznie była przerażona.

- Co ty zrobiłaś! Jak śmiałaś! -krzyczałam na nią, poczułam ogromny gniew i wtedy pokazałam druga stronę. Moje paznokcie wydłużyły się, zamachnęłam ręką i uderzyłam ja w twarz. Na jej policzku pozostała rana po moich pazurach. Wszyscy patrzyli się na mnie, lecz ja była zajęta odzyskaniem kontroli nad ciałem. 

- Aria, uspokój się i siadaj na fotelu! - powiedział władczym tonem Lucas. Chciałam wykonać jego polecenie, lecz coś we mnie kazało mi zawarczeć. Oczywiście, zrobiłam to. Vivian nadal stała przerażona.

- Jakim prawe rozkazujesz mi?! - Lucas i reszta zdziwili się, że nie uległam. Nadia podeszła do mnie i spojrzała na mnie proszącym wzrokiem. Wzięłam głęboki wdech i spróbowałam się uspokoić. Po kilku próbach usiadłam na fotelu. W tym czasie Vivian złapała się za twarz.

- Co ty mi zrobiłaś?! - krzyczała dotykając swojego policzka dłońmi.

- Viv ona nie chciała, sprowokowałaś ją. - powiedział Tom, uśmiechając się do mnie.

- Dobra, ale mi nie o to chodzi! Dlaczego to się jeszcze nie zagoiło?!

- Tego nie wiem... - popatrzyli na mnie z zastanowieniem, lecz ja nadal milczałam. Siedziałam tak jeszcze pięć minut, gdy nagle postanowiłam przemówić.

- Nie zagoi sie za szybko... - powiedziałam smutno. Nagle coś zwróciło moją uwagę. Było to coś obok Vivian... Podeszłam do tego.  

- Co ty robisz Aria? - zapytał Lucas, lecz ja zignorowałam go. Podeszłam do wyrzeźbienia w ścianie. Było takiego samego kształtu co mój naszyjnik.  

Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz