Rozdział 60

4.5K 307 26
                                    

5 Seconds of Summer - Out of My Limit (Official Video)

-Aria-

Wieczorem- pół godziny przed walką na polanie przodków

Od kilku godzin siedzę w naszym pokoju (Dziećmi opiekuje się moja mama) i przytulam się do Luka, a z moich oczu zaczynają płynąc stróżki przezroczystej cieczy, szybko ocieram ją wierzchem dłoni. Próbuje zrobić to tak by Luk nie zauważył moich łez, lecz nie udaje mi się to.

-Kochanie, nie martw się nie pozwolę by ten kretyn mi ciebie odebrał.- Mówi, a ja wtulam się w jego ciepły tors.

-Wiem, ale boje się.... Dalej jesteś osłabiony....- Szepcze, a on podnosi mój podbródek dwoma palcami tak bym spojrzała na niego.

-Ario, masz moje słowo że zrobię wszystko co konieczne aby wygrać.- Przysięga z powagą, nagle do pokoju wpada Mika.

-Alfo, czas się przygotować.- Oznajmia, a mi te słowa mrożą krew w żyłach. Luk wzdycha i odczepiając mnie od siebie i wstaję.

-Proszę nie...- Łkam, a Luk pochyla się w kierunku mojej twarzy i całuje namiętnie, po czym podchodzi do drzwi. Nim jednak wychodzi posyła mi słaby uśmiech. Kiedy drzwi zamykają się za nim ja zalewam się oceanem łez. Płaczę tak z kilkadziesiąt minut, gdy nagle do pokoju wchodzi moja mama z moimi skarbami na rękach. Nie mówiąc nic podchodzi do mnie i siada obok mnie. Bez zastanowienia biorę Maje i Nataniela na ręce. Dalej płacząc całuje syna i córkę w czoło. Przytulam ich do siebie a z moich oczu dalej płyną łzy.

-Kochanie.... To już czas....- Szepcze patrząc na mnie współczującym wzrokiem. Nie odpowiadam tylko przytulam do siebie dzieci. Dlaczego?! Dlaczego ten potwór chcę mi odebrać moja szczęście?!

-Mamo.... Za jakie grzechy?- Pytam słabym głosem.

-Kochanie.- Przyciąga mnie do siebie i przytula, oczywiście uważając na swoje ukochane wnuki.

-Mamo, obiecaj mi, że jeśli wygra Kacper...- Zaczynam smutno, lecz ona przerywa mi.

-Nie wygra, Alfa na to nie pozwoli.- Przeczy twardym głosem.

-Lecz gdyby Kacper wygrał, proszę obiecaj mi że wychowasz moje dzieci i opowiesz im jak będą starsze o ich dziedzictwie*.....- Mówię.

-Kocha...- Przerywam nim zdążyła skończyć.

-Obiecaj mi to.- Rozkazuje patrząc twardo w jej oczy.

-Obiecuje kochanie, że jeśli coś się stanie wychowam moje wnuki, a także opowiem im o ich rodzicach i dziedzictwie. - Obiecuje, a mi kamień spada z serca. Niespodziewanie drzwi otwierają się z hukiem, a w nich staje jakiś czarnowłosy chłopak.

-Luno, już czas.- Oznajmia, a ja chwiejnym krokiem wstaje i podchodzę do niego. Ostatni raz patrzę na moją mamę i leżące na jej rękach dzieci, po czym wychodzimy. Chłopak prowadzi mnie przez korytarze, a później las. Nie podam się! Dla nich i dla Luka! Nie okaże słabości! Nie dam tym potworą tej frajdy! Myślę kiedy dochodzimy do polany przodków. Polana przodków jest gigantycznym obszarem ziemnym, na którego środku stoi Luk i Kacper. Wokół nich oddaleni o jakieś sto metrów stoją lub siedzą ludzie z watach Luka i Kacpra. Idę za chłopakiem, który mnie tu przyprowadził, a kiedy stajemy obok krzesła siadam na nim i patrzę na to co się dzieję. Widzę jak Kacper i Luk podchodzą do siebie po czym zmieniają się w wilki. Luk jest dużym czarnym wilkiem, a Kacper jest odrobinę mniejszy od Luka i jest koloru szarego. Na samym początku chłopacy okrążają się warcząc na przeciwnika, po czym skaczą na siebie. Oddycham z ulgą kiedy mijają się w locie. Zaciskam dłonie na kolanach w pięści kiedy Kacper przejeżdża łapą po boku Luka, raniąc go. W moim gardle rośnie gula zbudowana z strachu i obawy. Lecz już po chwili Luk odwdzięcza się mu za to i gryzie do w tylną łapę. Kacper warczy na niego, a jego oczy zaczynają błyszczeć niebezpiecznie. Widzę jak Luk opada z sił, i rozumiem że to przez Wilcze Ziele znajdujące się w jego krwi. Luk chcę na niego skoczyć, lecz Kacper robi to pierwszy. Zdezorientowany luk chwieje się po czym upada na ziemię.

~Dasz radę! Podnieś się!- Krzyczę w myślach, patrząc na mojego Mate.

Kacper wykorzystuje okazje i wgryza się w szyje Luka. Z mojego gardła wyrywa się krzyk bólu i przerażenia. Kiedy Kacper rzuca wilcze ciało Luka na bok podbiegam na sam środek klękając obok jego ledwo żywego ciała. Zaczynam głaskać go po pysku, a z gardła szarego wydobywa się warkot.

-Nie, nie.... Nie! Dlaczego?!- Pytam z płaczem szarego wilka. Widzę jak jakiś wilkołak podchodzi do mnie. Po zapachu mogę stwierdzić, że jest on członkiem Watahy Kacpra, lecz ignoruję go. Pochylam twarz nad jego głową i pozwałam moim łzą spływać po mojej twarzy w prost na niego...

CDN

*Dzieci Luka i Arii odziedziczą   po nich moce, i to własnie jest ich dziedzictwem. 

Dziś dodaje rozdział dodatkowo, bo po prostu nie wytrzyma do jutra z dodaniem go! Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za to że Luk przegrał.... Mogę jedynie obiecać, że Aria nie będzie na pewno z Kacprem... Ci... Już zbyt dużo zdradziłam! Kolejny już jutro! Mam nadzieje, że nie jesteście źli tym przed wczesnym rozdziałem... Do jutra kochaniutkie wilczki! <3

Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz