Rozdział 49

4.5K 327 9
                                    

Liber & Natalia Szroeder - Porównania [Official Music Video]

-Lucas-

-Mika każ sprowadzić do domu Arie i to już!- Rozkazałem głosem Alfy, a on pośpiesznie wykonał moje polecenie. Moje oczy zapewne zmieniły kolor na czarny. Wściekły na max udałem sie do mojego gabinetu, ale kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi zdębiałem. Na MOIM biurku siedziała, Vivian. Widziałem, że nie zauważyła mnie więc odchrząknąłem  znacząco. Viv podskoczyła i kiedy mnie zauważyła szybko  zeskoczyła się z biurka. Skanowałem ją wzrokiem jak i jednocześnie posyłałem ostrzegawcze spojrzenie.

-Podaj mi przynajmniej jeden powód dla, którego weszłaś do MOJEGO biurka i siedziałaś na MOIM biurku?- Zapytałem z nutką wściekłości. 

-Luk po prostu.... Naukowcy znaleźli sposób na bombę...- Zauważyłem, że na początku nie wiedziała co powiedzieć, ale zignorowałem to.

-Tak? A to jaki?- Zapytałem strasznie ciekawy tego co mi powie. 

-Podobno twoja krew ma moc niszczenia wszystkiego. Więc uważają, że kropla twojej krwi rozbroi ją.- Oświadczyła. Ucieszyłem się na tą wiadomość nie powiem. Wiedziałem, że Aria będzie w niebo wzięta kiedy dowie się, że już w następną pełnie spotka rodziców.

-Coś jeszcze?- Zapytałem, a  ona przytaknęła.

-Tak, jest jeszcze coś.- Zaczęła.

-Tak, co to jest?- Zapytałem zniecierpliwiony.

-Lukas, ja.... Po prostu nie mogę tak dłużej...- Dokończyła, a ja stałem nierozumiejąca jej słów. Niespodziewanie ona stanęła przed moją twarzą i zaczęła mnie całować, od razu kiedy to zrobiła odepchnąłem ją od siebie, przez co wylądowała na podłodze. Z jej oczu niespodziewanie zaczęły płynąć łzy, a w moich żyłach buczała wściekłość.

-Jakim prawem?!- Zapytałem głosem Alfy, a  ona na mój ton zadrżała.

-Prawem miłości i nienawiści!- Krzyknęła z łzami w oczach. Posłałem jej karcące spojrzenie.

-Luk wiem, że mnie za to znienawidzisz ale nie pozwolę by ta SUKA urodziła ci dziecko.- Zaczęła, a ja chciałem ją zabić za to jak nazwała Arie. Viv spojrzała na zegar wiszący na ścianie i uśmiechnęła się szatańsko.- Luk  właśnie w tej  chwili ludzie z watahy Srebrnego Kła zajmują się twoim dzieckiem  i Arią.- W niewiadomym dla mnie czasie przygwoździłem ją do ściany i zacząłem dusić.

-Gdzie oni są?!- Zapytałem, a moje oczy zapewne zmieniły oczy na czerń równą czerni otchłani. Widziałem w jej oczach strach, a mój wilk czerpał z tego przyjemność. Mój wilk lubi strach swoich wrogów, a ona na pewno nim była. Nagle do pomieszczenia wbiegł mój zastępstwa- Mika.  Popatrzył na naszą dwójkę i posłał mi zdziwione spojrzenie.

-Alfo? Co się stało?- Zapytał w momencie kiedy Viviana straciła przytomność. Puściłem jej szyje, a jej bezwładne ciało opadło z cichym hukiem na ziemie. 

-Mika zabierz ją do lochów i przygotuj ludzi!- Rozkazałem wychodząc. Wiedziałem, że chciał wiedzieć o co chodzi, ale w tamtej chwili byłem tak wściekły, że byłą to ostatnia rzecz jaką chciałem robić...

-Aria-

Była z Marią (Mama Luka) w  Galerii  Handlowej gdy nagle pojawili się obok nas jacyś ludzie. Wyczułam, że są to wilkołaki, ale na pewno nie z watahy Luka. Nagle jeden z nich powiedział, że przyszli tu po mnie. Nasi ochroniarze zginęli walcząc, a ja i Maria biegniemy po lesie uciekając przed napastnikami. Biegłam już z dziesięć, a mnie zaczęły już opuszczać siły. Obok mnie biegnie Maria. Słysze za nami odgłosy ich krzyków i wołań. Boje się, o siebie i dziecko. Luk cholera, gdzie jesteś kiedy ja ciebie potrzebuję?! Pytam się w myślach, nagle zahaczam nogą o korzeń i upadając uderzam się w głowę. Przez uderzenie mdleje, lecz mimo to nie martwię się moim stanem zdrowia, boje się tylko o moje maleństwo. Z tymi obawami zostaje objęta mackami nicość...

No to tyle jak na dziś. Mam nadziej, że rozdział podoba się wam. Chciałam wam tylko powiedzieć, że z względu iż jadę jutro na wycieczkę jutro rozdziału nie bedzie. Więc następny w środę zgodnie z terminarzem. Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za to. Pozdrawiam was kochane wilczki!


Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz