Rozdział 5

14.3K 861 10
                                    


-Lucas-

Dziś do szkoły przyszła nowa uczennica - Aria Wolf. Jest bardzo.... ładna, czekaj Lucas nie możesz tak myśleć przecież ty już masz dziewczynę... Aria jest wyjątkowa, dziś na W-f mnie wyprzedziła, a to nie lada wyzwanie, jeszcze dla człowieka. Tak, jestem wilkołakiem, a dokładnie Alfą. Z powodu jej szybkość kazałem mojej siostrze Nadii i naszej kumpeli Vanessie zaprzyjaźnić się z nią. Z tego co się dowiedziałem zbyła je. Całą drogę na stołówkę myślałem o niej. Kiedy razem z moimi kumplami weszliśmy na stołówkę, usiadliśmy przy naszym stoliku. Po kilku minutach do pomieszczenia weszły dziewczyny z naszej sfory. Moja dziewczyna - Vivian, podbiegła do mnie i pocałowała mnie czule. W tym czasie na stołówkę weszła Aria i podeszła do nas z chęcią mordu wymalowaną na twarzy.

- W czymś ci pomóc? - zapytała beznamiętnie Viv. Aria nie odpowiedziała jej, tylko nagle uderzyła ją w policzek, tak mocno, że Viv przewróciła się na podłogę.

- Przez co ona sie wkurzyła? -zapytałem zdziwiony.  

- Nie wiem stary, ale wiem, że się nieźle wkurwiła. -odpowiedział mi Tom

- Chłopacy zróbcie coś bo one pozabijają się! - powiedziała przestraszona Nadia.  

Vivian wstała i już chciała oddać lecz Aria zablokowałam jej rękę.Wszyscy patrzyli na tą scenę z szokiem wymalowanym na twarzy.

- Puszczaj mnie! Pomocy! Chłopacy, pomóżcie mi... - prosiła nas Viv. Po chwili wstałem i podszedłem do nich i od razu uwolniłem Vivian z rąk Ari.Dziewczyna spojrzała na mnie wkurzona.

- Nic ci się nie stało kochanie? -zapytałem z troską. Nadia chciała coś powiedzieć, lecz Aria natychmiast wybiegła z stołówki, i pobiegła gdzieś.

- Nadia, Vanessa idźcie z nią pogadać. - zaleciłem dziewczyną tuląc do siebie przestraszoną Viv. Nadia i Vanessa wyszły.

- Co ją napadło? - zapytał po chwili Matt.

- A bo ja wiem. - odpowiedziałem mu, wzruszając ramionami. 

- Ale wiesz co musiała cię nieźle walnąć, bo aż upadłaś. - powiedział Roj do Vivian.

-Wiem, no naprawdę uderzyła mnie mocno i jeszcze ten ból w głowie. Chciałam po prostu paść na kolana i błagać o wybaczenie. - oznajmiła nam przerażona Viv, na co pocałowałem ją.

- To dziwne. - powiedział z zamyśleniem Matt. Nagle do sali weszły dziewczyny.

- Cytuje jej słowa "IDŹCIE DO TEJ ZDZIRY I TEGO WASZEGO PIERDOLONEGO ALFY" - powiedziała mi Nadia słowa Ari.

- Ej! Ona wie... A jeśli komuś powie, co wtedy zrobimy? -zapytał z poważną miną Tom.

- Nie wiem. Roj po lekcjach przyprowadzisz ją na boisko, musimy się upewnić, że nic nie powie . - oznajmiłem całej grupie a wszyscy pokiwali głową na zgodę. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek, wszyscy ruszyli. Przez wszystkie lekcje myślałem o Ari, nie wiem dlaczego ale czułem się źle z myślą, że przeze mnie - nie wiem dlaczego - jest smutna. Mój wilki aż się rwał by ją przeprosić. Nie wiedziałem dlaczego, tak źle się czułem. To było naprawdę dziwne...Dopiero pod koniec lekcji zrozumiałem ja się wpoiłem... ona jest moją Mate... ona jest moi przeznaczeniem... Postanowiłem, że zerwę z Viv, bo już znalazłem moją prawdziwą bratnią duszą.

-Viv, chodź pod salę od biologi. -powiadomiłem ją w myślach.

-Już idę.

Kiedy już stałem przed salą od biologi, zobaczyłem Viv. Chciała mnie pocałować, lecz lekko ją odepchnąłem, ona za to wysłała mi pytające i zaskoczone spojrzenie.

-Viv... przepraszam... ale... ja... ja... wpoiłem się i nie możemy... możemy być razem. -powiedziałem to cicho nie patrząc na nią. 

- Wpoiłeś się w Arie tak?! -zapytała gniewnie. 

- Tak

- Zabije, po prostu zabiję.... Ale to na nią jestem zła nie na ciebie, więc miedzy nami jest przyjaźni... - oznajmiła mi i gdzieś pobiegła. Spadł mi kamień z serca, że nie jest, aż tak zła. Lecz teraz czekało mnie najtrudniejsze: muszę odzyskać zaufanie i sympatię Arii. Po lekcjach poszedłem razem z Watahą pod drzewo, oczywiście Roj poszedł po Arie. Czekaliśmy w milczeniu na ich przybycie. Minęło 10 minut i pojawił się Roj, lecz bez Arii...

-Gdzie jest Aria? - zapytałem z rozdrażnieniem. 

- Uciekła mi... była zbyt szybka.-oznajmił mi Roj zdyszany.Byłem trochę zawiedziony, że się mu nie udało jej przyprowadzić, lecz nie dałem tego po sobie poznać.Gadaliśmy później do wieczora o tym jak pogadać z Arią. Vivian cały czas rzucała na jej temat złośliwe komentarze, a ja musiałem uspakajać mojego wilka by jej czegoś przypadkiem nie zrobił. Powiedziałem mojemu stadu, że się w nią wpoiłem. Wróciłem do domu bardzo późno więc od razu położyłem się do łóżka i zasnąłem. Śniłem o niej, o jej pięknych niebieskich oczach i jej pięknym uśmiechu.  


Wiem wiem krótki, ale mówiąc szczerze miałam dylemat, czy napisać go z perspektyw Lucasa, czy też napisać następny dzień, więc dla tego nie było wczoraj rozdziału. Mam nadzieje, że wybaczycie mi. Pozdrawiam was <33



Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz