By Your Side - Tenth Avenue North
-Aria-
Minęły trzy dni, od kiedy wiemy, że Nadia jest w ciąży. Mika był prze szczęśliwy kiedy się dowiedział. Od tych kilku dni nie ma wiadomość od Szarego Wilka, a ja martwię się, że to tylko cisza przed burzą. Lecz dziś moje obawy zostały przyćmione czymś innym... A dokładniej mówiąc pełnią. Tak, to dziś ma się odbyć proces wskrzeszana. Jestem podekscytowana, ale i jednocześnie zdenerwowana. Właśnie leże na łóżku i udaje przed Lukiem, że czytam książkę.
-Kochanie, nie stresuj się...- Powiedział siadając obok mnie. Pogłaskał mnie pocieszająco po kolanie. Zmarszczyłam brwi udając, że nie wiem o co chodzi. Westchnął zrezygnowany.
-Aria, proszę nie udawaj. Wiem, że chcesz ukryć swoje zdenerwowanie ale jest to po prostu niemożliwe. Pamiętaj kochana, że czuje wszystko co ty.- Oświadczył z cwaniackim uśmiechem. W myślach palnęłam się otwarta dłonią w czoło. Jak mogłam zapomnieć o tak istotnym szczególe?
-Luk.... Ja się po prostu boję, że coś pójdzie nie tak...- Wyszeptałam gładząc się po moim brzuchu. Luk najpierw spojrzał w moje oczy, ale potem jego wzrok powędrował do mojego brzucha. Wyciągnął on swoja dłoń i pogłaskał mnie czule po nim.
-Zmieniając temat. Jak tam mój synek?- Zapytał unosząc brwi do góry. Zaśmiałam się na to.
-Luk, po pierwsze ma się dobrze, a po drugie to skąd wiesz, że będzie to syn, a nie córka?- Zapytałam patrząc na niego z miną zwycięzcy. Już po chwili Luk, przewrócił mnie na plecy i uniósł się nade mną na swoich dłoniach.
-Kotku jestem pewien, że nosisz w sobie mojego małego synka.- Oznajmił z pewnością w głosie, na co przekręciłam oczami. Przez kilka godzin gadaliśmy o naszym dziecku, wybieraliśmy imiona, a dokładniej kłóciliśmy się o nie. Luk chce by chłopiec nazywał się Edward, a ja by nazywał się Xavier. Z imionami dla dziewczynki było łatwiej, bo Luk zgadzał się ze mną, że nasza córka nazywać się będzie Anastazja. Jednak według Luka, to będzie syna, a za drugim razem dopiero córka. Postanowiłam, nie komentować jego "To będzie syn". Po naszej małej pogawędce ucięłam sobie drzemkę, a Lucas obiecał mnie obudzić wieczorem.
Wieczór
Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Mruknęłam na to niezadowolona.
-Ej! Kochanie pora wstawać, za piętnaście północ...- Wyszeptał ktoś wprost do mojego ucha. W chwili kiedy sobie uświadomiłam co te słowa znaczą wstałam jak poparzona i zaczęłam się ubierać. Widziałam jak Luk przygląda się mi z zaciekawieniem. Kiedy byłam gotowa, Luk chwycił mnie za rękę i wyprowadził z pokoju.
-Jesteś pewna, kochanie?- Zapytał stając przed stalowymi drzwiami, prowadzącymi zapewne do piwnicy. Kiwnęłam tylko dla potwierdzenia głową, gdyż żadne słowa nie przeszły by mi przez gardło. Już po chwili znalazłam się w środku. Za drzwiami znajdowało się pomieszczenie z białymi jak śnieg ścianami i czarną drewniana podłogą. Pośrodku niego znajdowały się dwie trumny, a pod ścianami regały z jakimiś papierami. Trzymając się za ręce podeszliśmy do trumien, po czym Luk puszczając mnie otworzył je. Od razu kichnęłam, przez kurz, który z nich się uniósł. Poczułam także dziwny zapach, przez co zebrało mi się na wymioty. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to zapach ciał. Luk podszedł do mnie i chwycił za moją prawą dłoń.
-Gotowa?- Zapytał z pokrzepiającym uśmiechem. Przez chwile nic nie mówiłam, lecz po chwili odpowiedziałam pewnie:
-Jak nigdy.- Po moich słowach podeszliśmy do otwartych trumien....
CDN
No więc kolejny już jutro! Mam nadzieje, że rozdział jak zwykle fajny. No i na obecną chwilę do kolejnego Kochane Wilczki
CZYTASZ
Niebieskooka dziewczyna
WerewolfOpowieść o bezgranicznej miłości. O gigantycznym poświeceniu. O bez granicznej przyjaźni. Nienawiść, złość, zazdrość, miłość, smutek, rozpacz i nadzieja będzie towarzyszyć naszym bohaterom przez całą opowieść. Czy dziewczyna, która nic nie wie o sob...