Rozdział 36

5.7K 399 25
                                    

-Aria-

  A oto śniadanie dla mojej ukochanej.- Ogłosił kładąc tace na szafce nocnej. Nim zdążyłam zareagować złapał mnie w tali i posadził na łóżku. Niespodziewanie do pokoju wpadł jakiś brunet z niezwykłymi szarymi oczami. Przez moment wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc. W jego oczach pojawił nie znane mi do tej pory ogniki. Zapewne robił by tak dalej gdyby Luk nie odchrząknął na niego. 

-Czego chcesz Kacper?- Zapytał mierząc go zirytowanym spojrzeniem.

-Ja? A tak... Alfo Watacha Srebrnego Kła, weszła na  nasz teren. Ich Alfa został zabity przez nie znaną nam dotąd osobę, a jego mi- Nie dokończył zdania, bo ryk wściekłego Luki przerwał mu. Zbliżyłam się do niego i pogłaskałam po ramieniu by choć odrobinę go uspokoić. Podziałało, lecz i tak był zły, a jego oczy były intensywnie czarne.

-Kto do cholery zajął jego miejsce?!- Wy warczał wciekły, na co objęłam go. Schował on swój nos w moją szyje, przez co uspokoił się trochę.

-Alfo nie znamy jego nazwy ani nic z tego. Wiem tyle, że jest to facet, a wszyscy nazywając go szarym wilkiem...- Zadrżałam na ostatnie słowa. Luk odsunął się ode mnie. Zapewne bojąc się, że zrobi mi krzywdę.  Wstał i podszedł do Kacpra. Bałam się. Cholernie się bała. Nie wiem dlaczego ale wydawało mi się, że to ten, który spróbuje zabić Luka.

-Gdzie oni są?!- Zapytał głosem Alfy, przez co nawet ja delikatnie skuliłam się. Widząc to wysłał mi przepraszające spojrzenie.

-Przy północnej granicy Alfo..- Powiedział słabym głosem. On też się bał. No pewnie przecież w tym stanie Luk jest gotowy zabić każdego. (Oprócz mnie oczywiście) 

-Kacper poinformuj Mika niech zbierze ludzi. Widzę wszystkich za pięć minut na dole!- Na jego polecenie Kacper skinął głową. Wyszedł tak szybko, a ja przerażona popatrzyłam na  wściekłego Luka.

-Luk?- Zapytałam kruchym głosem. Odwrócił się w moją stronę, a jego spojrzenie złagodniało. Podszedł do mnie i objął. 

-Nie martw się księżniczko wrócę.- Powiedział całując mnie w czoło.

-Przysięgasz?- Zapytałam jak małe dziecko wyciągając mały palec. Luk uśmiechnął się i związał nasze palce z sobą.  Poczułam na całej długości ręki przyjemnie iskry, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wstał, a ja natychmiast zrobiłam to samo. Luk przed wyjściem pocałował mnie.  Kiedy zamknęły się drzwi, w moich oczach nie wyjaśnionych powodów pokazały się łzy. Nie wiem ile tak płakałam, ale robiłam to do póki ktoś nie wszedł do pokoju. Otarłam łzy szybkim ruchem i spojrzałam na pszybysza.

-Hej Nadia.- Powiedziałam słabym głosem. Nie odpowiedziała tylko podbiegłą i przytulił się do mnie.

-Aria oni wrócą.- Zapewniła mnie. Nie byłam pewna jej słów, ale chociaż postanowiłam spróbować w nie uwierzyć. 

-Wiem...

-Mam pomysł!- Oświadczyła po krótkiej chwili ciszy.

-Co?- Zapytałam całkowicie zdezorientowana.

-Pooglądamy jakiś filmy, co ty na to?- Pokiwałam głową na znak zgody. Razem z Nadią wstałam i podeszłam do szafki z płytami. Postanowiłyśmy wybrać Igrzyska Śmierci. Obie lubiłyśmy ten filmy. Uważałam, że jest po prostu cudowny i, że poprawi mi humor.  Oglądałyśmy go śmiejąc się jednocześnie. Mówiąc szczerze nie wiem kiedy nawet zasnełąm. 

Ciekawe czy Luk wróci cały? Hmmm... Nie wiem sama, pomóżcie podjąć decyzje! Pozdrawiam i do kolejnego! ( Następny w poniedziałek jak zwykle zresztą)


Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz