Rozdział 55

4.6K 314 6
                                    

5 Seconds Of Summer - Kiss Me Kiss Me ( Lyrics + Pictures )

-Aria-

Od dowiedzenia się kto jest Szarym Wilkiem, minął tydzień. Przez ten tydzień ja spędzałam czas z rodzicami i udawałam, że wszystką jest ok, ale i tak w głębi duszy bałam się. Luk za to od tygodnia ćwiczy walki on też udaje, że to nic, ale wiem że jest równie przerażony, może nie samym pojedynkiem ale tym, że jeden jego błąd a ten Szarlatan odbierze mu mnie. W tej chwili siedzę z nim w naszym pokoju i czytam książkę. Moje oczy same się zamykają ale ja i tak uporczywie próbuje nie zasnąć, nagle obok mnie materializuje się Luk. Jego oczy świecą czystą troską.

-Kochanie, lepiej się połóż. Musisz odpoczywać.- Mówi łagodnym głosem.

-Luk...- W tej chwili ziewam.

-Tak, widzę jak nie chcę ci się spać.- Mówi przekręcając oczami, a ja czuje jak na moich policzkach ciepło.

-Kochanie proszę więc pójdź spać.- Mówi tym razem stanowczo, a ja niechętnie przytakuje. Kładę się na łóżku  i przykrywam się kołdrą, nie mija nawet sekunda, a ja już śpię....

Nagle budzę się i zauważam, że jest już wieczór ubieram się w biały sweter i czarne rurki. Podczas ubierania się zauważam, że nie mam już brzucha, a w kącie pokoju znajdują się dwa łóżeczka. Pierwsze jest niebieskie,  a drugie fioletowe. Podchodzę do nich ostrożnym krokiem i kiedy spoglądam do środka widzę dwa maleństwa. Kiedy spoglądam w oczy chłopczyka (Wnioskuje, że to chłopczyk, bo leży w niebieskim łóżeczku) i widzę te same co ma Luk. Po chwili rozumiem... To taki sam sen, jak ten co sił mi się po przyjeździe tutaj. "Lecz nawet jeśli tu  mam dwójkę dzieci nie oznacza, to że naprawdę będę mieć dwójkę..." Myślę przypominając sobie te parę różnić, które różniły  tamten sen od rzeczywistości. Nagle do pokoju wpada jak świr moja mama, patrzę na nią pytającym wzrokiem, a ona posyła mi smutne spojrzenie. Na początku nic nie rozumiem, ale kiedy wypowiada te słowa....

-Kochanie, to już czas....- Mówi, a  pode mną nogi się uginają, lecz opieram się o ścianę dzięki czemu chronię się od upadku. Ostatni raz spoglądam na swoje dzieci i idę za mamą. Czuję się tak jakby była prowadzona na ścięcie. Po kilku minutach marszu dochodzimy do polany. Powiedziałabym, że jest piękna lecz okoliczności nie pozwalają mi na to. Moja mama podaje mi rękę, a ja chwytam ją z niemałym zawahaniem. Idziemy trochę bardziej w prawą, a moim oczom ukazują się ludzie. Ludzie z Watahy Kacpra i Watahy Luka.  Niespodziewanie po mojej prawie stronie  pojawia się nieznany mi dotąd mężczyzna, który chwyta mnie za ramie i prowadzi mnie do wolego miejsca . Siadam na swoim miejscu. po chwili z krzaków wychodzi Luk i Kacper. Siedzie skamieniała kiedy zaczynają walczyć. Najpierw Luk rani Kacpra w przednią łapę i plecy, ale Kacper nie pozostaje mu dłużny i wykorzystując chwile jego nieuwagi wgryza się mu w szyje. Kiedy to robi ja krzyczę przerażona i wyrywając się nieznanemu mężczyźnie biegnę do ukochanego. Kiedy jestem obok jego ciała, klękam wyjąc żałośnie  a w moich oczach zaczynają połyskiwać łzy. Parę z nich zaczyna skapywać na ledwo żywego Luka, by po chwili zacząć błyszczeć.... Nagle czuje ból głowy, a obraz przed oczami zamazuje mi się..... Budzę się i z krzykiem podnosząc się. Po chwili obok mnie siedzi Luk i głaszcze mnie pocieszająco po głowie, kiedy wyczuwam, że to von wtulam się w niego z całych sił....

CDN 


Niebieskooka dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz