Zawsze mogło być gorzej

3.8K 201 0
                                    

Przede mną stał  Jeff. Rzuciłam się na niego.

-Czy ty mnie śledzisz?!Jesteś psychiczny !

-Nie śledzę cię .To był czysty zbieg okoliczności.

-Ach i też przez przypadek się do mnie dobierałeś.

-Ja cię tylko pocałowałem .

-No właśnie tylko.-Podszedł do mnie i podniósł .Stalimy oparci o ścianę.

-Nie masz pojęcia jak próbuje się powstrzymywać.

- Co masz na myśli?

-To.-Pocałował mnie co za tym. Zaciskałam usta w wąską kreskę.Nie chciałam oddawać pocałunku.

Przejechał językiem po mojej wardze .Nie ulegne .

Nie dam się niech sobie nie myśli.Złapał mnie za tyłek.

Pisnęłam ,ale moje usta ani drgnęły.Wziął moją dolną wargę w usta .Kombinujesz Wilson na wszystkie sposoby.Poczułam smak krwi .Drgnęłam zaskoczona.Otworzyła usta i to był mój błąd.Wykorzystał ten moment.Włożył mi język do ust.Już nie dałam rady.Oddawałam pocałunek.Chociaż wiem ,że nie powinnam.Nagle chłopak odsunął się ode mnie.Popatrzał na mnie zszokowany.Na prawym policzki miał śliczny czerwony odcisk mojej ręki.

-Masz się do mnie nie zbliżać , a tym bardziej całować.

-Jesteś moja i mam do tego prawo.

-Idz sobie so Sashy tam jest twoje miejsce przy pani piesku.-Zawarczał. Nie boje się tych jego warkotów może wcześniej ,ale teraz mam to gdzieś.Jestem wkurzona i alkohol buzuje w mojej głowie.

-Jesteś zazdrosna?-Zaczął się śmiać.

-No co ty nie mam o co.Wiesz jak ciebie potrafi poderwać tata szmata to jesteś łatwy.-O teraz to się wkurzył .

-Ale nie przejmuj się ja też mam kogoś.-Warczał.

-Że niby kto Dylan.

-Nie .Ktoś inny.-Złapał mnie za ręke i wyprowadził z klubu.

-Staram się jak mogę ,a ty mi nie pomagasz.Mogłem to inaczej załatwić.-O czym on gada?

-Idę do dziewczyn .-Przeszłam obok  niego .Pociągnął mnie i tak oto stałam twarzą w twarz z wielkim burakiem.

-Coś jeszcze?!

-Masz się nie zbliżać do innych męzczyzn  ,nie gadać z nim .Jasne ?!-Jaki zazdrośnik.

-Też mam być taka?-Spojrzał na mnie zdziwiony.

-Masz nie zbliżać się do innych kobiet ,nie gadać z nimi ,nie rozmawiać,a prze wszystkim nie całować. Jasne ! -Zbiłam go z tropu .Na to liczyłam .Szybko weszłam do klubu .Szukałam dziewczyn .Już wiem gdzie mogą być .Siedziały przy barze .

-Co się tak długoo nie byłoo.-Zapytała Maya.

-Martina ile wypiła?

-3 kolejki i 2 ze mną .

-Polewajcie .-Wypiliśmy whisky.

-Barman trzy razy tekila bum-bum.-Zawołała Maya.Co to jest ?Jakiś specjalny alkohol.

Oj  będzie kac gigant .Brunet zaczął trząść butelką .Maya nachyliła się do niego.

-Chcesz dzisiaj mną tak trząść!? -Spojrzałam na Martine ,ale nigdzie jej nie było.

-Paja gdzie Martina ? -Dziewczyna wskazała palcem.Tańczyła z wysokim blondynem.

Obserwowałam ich poczynania .Do czasu aż sama weszłam na parkiet.Tańczyłam sama.Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu .

-Możemy zatańczyć ?

-Ian!-Mocno przytuliłam chłopaka .

-Dlaczego nie odpowiadałeś ?

-Dużo nauki ,masa pracy ...

-Ok rozumiem .-Tańczyłam z Ianem nie przejmuje się rozkazami Jeffa .On se może.Pewnie jeszcze czego .W pobliżu zauważyłam Jeffa.Show czas rozpocząć .Żałuje tylko ,że muszę do tego wszystkiego wykorzystać nic nie świadomego Iana ,ale to mój przyjaciel zrozumie.Zaczęłam ocierać się o Iana .Jeff złapał mnie za rękę i odciągną od Iana .

-CO TO MIAŁO BYĆ ?! -Teraz to był  mega wkurwiony .

-Taniec.

-TO NAZYWASZ TAŃCEM?!

-Gdybyś był grzeczny też byś ze mną zatańczył.

-NIE IRYTUJ MNIE ALENA.-Zaśmiałam się .

-Z CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ?

-Z tego ,że ty mi zabraniasz ,a sam co wyrabiasz?

-Nic nie zrobiłem .

-Jeszcze nie ,ale zapamiętaj sobie jedną ważną rzecz ,że ja się nie poddaje i walczę .-Odeszłam szukać Iana ,ale nigdzie go nie było .Przecież się nie rozpłyną .Poszłam do Mayi.Stała przytulona do barmana .Chwila jak ona się do niego dostała?

-Maya co ty dziewczyno wyrabiasz ?

-Jia nico .

-Jesteś wstawiona wracamy.

-Csiiiiii...nie krzycz .........spokojnie........na luzie .-Z pomocą barmana zabrałam ją .

-Przepraszam za nią .

-Nic nie szkodzi .Zawsze mogło być gorzej .-Uśmiechnął się .Złapałam Martine za rękę odciągając ją ty tym samym od blondyna.

-Przyssałaś się do niego jak ośmiornica.-Zadzwoniłam  po taxówkę i pojechaliśmy do domu.Maya zawymiotowała na siedzenia .No po prosu super .Czy tylko ja mam tak mocną głowę .




Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz