Przebacz

1.4K 81 1
                                    

Wykąpałam Kalissę i nałożyłam na nią piżamkę.

-Leci samolocik.-Zakręciłam ją wokół osi.Pisnęła.

-Lądujemy.-Położyłam ją na łóżko. Ziewnęła.Dobrze, że nie mam problem z zasypianiem.

Zamknęła oczka.Tak to był dość męczący dzień.Przebrałam się.Usłyszałam jak coś puka.

Wychyliłam się przez okno.

-Co tu robisz?

-Che zobaczyć Kalissę.

-Wybrałeś dobrą porę.Nie ma co.Śpi.-Zamknęłam okno.Walił.

-Przestań obudzisz ją.

-Chcę ją zobaczyć.

-Pięć minut.-Wszedł do środka.Schylił się do Kalissy.Pocałował ją w główkę.

-Wracasz.

-Nie.

-Jutro pełnia.

-Co z tego.

-Nie wytrzymasz.Jeżeli zostaniesz sama w pokoju  z Kalissą zrobisz jej krzywdę.

Nie powstrzymasz się.

-Ja nie mam takich problemów z kontrolą jak ty.Poza tym mogę sobie kogoś prowadzić.-Warknął.Złapał mnie za nadgarstki i przypiął mnie do ściany.

-Tylko spróbuj.

-Ja nie mogę,a ty.-Puścił mnie.

-Ile będziesz mi to wypominać.

-Przez całe życie.Może ja też powinnam się zabawić.

-Przestań.

-No co nie mogę?

-Proszę.

-No co prosisz. Poszedłeś do niej i zrobiłeś jej dziecko.Bierz teraz odpowiedzialność za nie.

-Mam jeszcze Kalissę.

-Ale je też.Idz do niej pomóż jej potrzebuje twojej pomocy.Śmiało.Pewnie nie wie co teraz ma zrobić.Nie ma ciebie przy niej c.-Łzy zaczęły kapać z moich oczu.

-Nie rozmawiajmy o tym.

-Dlaczego?Teraz nie chcesz?Czyżbyś się bał?-Pchnął mnie na ścianę.Uderzył pięścią w ścianę.

-Wiesz czego się boję.Boję się tego, że mogę was stracić.-Musnął moje usta.

-Kocham was  i nie pozwolę aby to się tak skończyło.

-To się już skończyło.

-Jeszcze nie.-Wbił się w moje usta.Pocałunkami schodził na moją szyję.Jęknęłam kiedy musnął moje ucho.Wtedy do mnie coś dotarło.On cię zdradził.Będzie miał dziecko z inną.Chciałam się wyrwać,ale mnie przytrzymał.Położył moje ręce za głowę.Nikt z nas się nie odzywał.Przybiżyał swoją twarz do mojej.Jeżeli mnie pocałuje to go ugryzę, ale on zrobił coś innego.Położył swoje czoło na moje.Irytował mnie jego wzrost, ale teraz mi to nie przeszkadza.

-Odejdź.-Kręcił głową.Przygryzłam wargę.

-Nie chcę nic go ciebie czuć.-Puścił mnie i wyszedł.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Dzisiaj pełnia.Od popołudnia zaczęła odczuwać jej skutki.

Lisa dotknęła mojego czoła.Odskoczyła.

-Jesteś rozpalona.

-To przez Jeffa.

-CO?

-Mówił , że jeżeli zostanę sama z Kalissą zrobię jej krzywdę. Przecież nie potrafiłabym 

jej skrzywdzić.

-No ja nie wiem.Może ma rację.Podczas pełni stajemy się jak zwierzęta.

-Nie wiem co mam robić.

-Zastanów się.Ja ci niczego nie powiem, bo potem będzie na mnie.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Siedziałam w pokoju i gryzłam paznokcie.Co ja mam zrobić?

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Nachyliłam się  i pocałowałam moją księżniczkę w policzek.

-Bądź grzeczna.

-Na pewno będzie.-Mama wzięła ją ode mnie.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Weszłam do pokoju i pchnęłam Jeffa na łóżko nie obchodziło mnie nic.Chciałam choć na chwilę 

zapomnieć o wszystkich problemach i cieszyć się chwilą.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Obudziłam się owinięta w białe prześcieradło i ramionach Jeffa.

Wilson oparł się o moje plecy,przerzucił swoje ramiona przez mój bok.Uśmiechnęłam się kiedy delikatnie przejechał ustami po moim boku.



Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz