Owoc naszej miłości

1.9K 128 3
                                    

W ciąży  .Położyłam  rękę na moim brzuchu .Pod sercem noszę owoc miłości mojej i Jeffa .

-Musi pani przede wszystkim wybierać  zdrowe i świeże produkty .Warto przyjmować kwas foliowy.Potrzebuje pani więcej  składników mineralnych, zwłaszcza białka .Przyjmować 300 kalorii dziennie .Witaminy w kapsułkach powinny zawierać witaminę A  ,wapń .Preparat witaminowy musi mieć w swoim składzie: żelazo, cynk ,miedź,  ryboflawiny w odpowiednich proporcjach. Dodatkowo powinny zawierać: magnez , fluorek, biotynę  i fosfor .

-Dobrze .

-Od trzeciego miesiąca proszę przestać pracować i zająć się sobą .Widzimy się za dwa miesiące .

-Bardzo dziękuje .-Wyszłam z gabinetu .Ciąża w wilkołaków trwa  krócej od ludzkiej .Zaczną coś podejrzewać .

-W ciąży ! Jak to się stało ?

-Kiedy pan i pani bardzo się kochają ....

-Alena ! Wiem o co chodzi ,ale dziecko to duży wydatek .

-Wiem ,ale damy radę .-Wróciliśmy do domu .Wyczułam pomarańczę i las .Jakiś wilkołak .

Weszłam pierwsza .Na krześle siedziała młoda kobieta. 

-Lie ! -Candi rzuciła się w jej kierunku .To jest jej  córka ? 

-Mama ! -Tuliła się do siebie .Brunetka obróciła się w moim kierunku .

-Malie Lie .

-Alena Redd .Nie wiedziałam ,że jesteście wilkołakami .-Spojrzały na mnie zdziwione .

Zmieniłam oczy na czerwone .

-Jesteś Alfą ! Dlaczego nie jesteś w stadzie ?

-To dość skomplikowane .

-Mamy czas .-Rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo .Opowiedziałam im wszystko o sobie ,a one mi historie swojego życia .Candi i jej córka są Betami zostali banitkami po tym jak ojciec Lie zdradził stado .Musiały uciekać aby ich nie zabili .Ukrywają się już 10 lat .Przykre .Wstałam i usiadłam na bujanym krześle .Głaskałam swój brzuch.Jest jeszcze nie widoczny ,ale za parę  tygodni wszyscy zauważą .Bardzo chciałabym powiedzieć o tym Jeffowi ,ale nie .Znając go będzie chciał abym do niego wróciła żeby wszystko było jak dawniej .Abyśmy razem wychowywali dziecko ,ale nie jestem na to gotowa .Zranił mnie tą zdradą .Nie wybaczę mu tego od tak .Muszę to wszystko przeboleć .Sama .Bez niego .

-Alena ! Idziemy się przejść idziesz z nami ?

-Pewnie .-Wzięłam kurtkę i razem wyszliśmy .Zbliża się zima wieczory zaczynają być chłodne .

Na dworze było już dość ciemno .Spacerowaliśmy wzdłuż ulicy .Kiedy zauważyłam jakiś ruch .

Dziewczyny też  widziały to .Stanęły i wypatrywały .Za zakrętu wyłoniły się pięć  sylwetek .

Niedobrze .Lie stanęła przede mną .Oj umiem się bronić .Ustawiłam się obok niej .Postacie ruszyły na nas .Malie złapała dwie za gardła i podniosła .Rzuciła o ziemię .Ktoś podniósł mnie za gardło .Candi oderwała go i rzuciła o podłogę .Na pewno nie pozbiera się tak szybko .Jej oczy były niebieskie .

Warczała na niego .Ktoś zakradał się do mnie od tyłu .Obróciłam się i skręciłam jemu  rękę .

Krzyknął .Mężczyzna .Wiedziałam .Uderzyłam w twarz zakapturzoną postać .Zatoczył się do tyłu .

Uwielbiam tą moją ciętą rękę .Przewróciłam tą osobę .

-Czego chcecie ode mnie !-Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam .

-Dziecka .Które nie powinno się urodzić .-Odsunęłam się od niego .

-Te dziecko nie może przyjść na świat ! - .Candi przejechałam pazurami po jego szyi .

  Złapał się za gardło .Upadł .-Objęłam mój brzuch . Muszę chronić moje dziecko .Nie pozwolę nikomu je skrzywdzić .

Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz