Przejechałam ręką po pustej pościeli .Chwila.Otworzyłam oczy .Jeffa nie było .Wstałam.
Poczułam ból .Spojrzałam na miejsce z skąd dochodził to odczucie .Na brzuchu i nogach miałam kilka zadrapań .Szybko się ubrałam i zeszłam na śniadanie .Przy stole siedziało kilkoro osób .
-Dzień dobry .
-Witaj Luno .-Powiedzieli na raz .Zaczęłam robić sobie kanapkę .Przy okazji przysłuchiwałam się ich rozmowie .Rozmawiali po cichu ,ale ja i tak ich słyszałam.
-Sądzicie ,że Henning naprawdę chce wojny?
-Tak .
-Co zrobił ?-Obróciłam się do nich .
-Luno ...Tak to znaczy .Stado Betelgeza chce wojny .Alfa
Ian wyzwał Alfę Jeffa na pojedynek .-Czy ja zawszę muszę się wszystkiego dowiadywać ostatnia.
-Gdzie Jeff?
-Alfa jest w biurze .-Od razu tam ruszyłam .Zawróciłam po kanapkę i poszłam z powrotem .
Trzasnęłam drzwiami .
-Wiesz ,że ......
-Dlaczego nic ni nie powiedziałeś !
-O czym ?
-O tym ,że Ian wyzwał cię na pojedynek .
-Nie było potrzeby .
-Potrzeby .-Zaśmiałam się .
-Jedziecie na wojnę i myślisz ,że ja cię samego puszczę .
-A co nie ?
-Nie .Idę z tobą.
-Nie.Jesteś Luną masz tu zostać przy innych .
-I tak się ciebie nie posłucham .Więc kiedy ma się odbyć ta bitwa?
-Za dwa dni .
-Ile ? Zdołasz uzbierać wojska ?
-Ludzi .Tak zdołam .Jest 1955 mężczyzn w stadzie .
-A ile kobiet ?
-980.Uprzedzając twoje następne pytanie tak jest 65.
-Dlaczego jest tak dużo mężczyzn ?
-Prowadzi się wojny i dlaczego jest ich tak dużo .
-Coś jak wojsko .Żołnierze .
-Podobnie .-Usiadłam na biurku .Przełożyłam nogi tak ,że siedziałam przed Jeffem .
Szybko złapał za moją nogę i pociągnął ją w dół .Siedziałam teraz na nim okrakiem .
-Więc ..Trzeba się szykować na tę całą wojnę .
-Ty nie idziesz .
-I tak pójdę .Nie przekonasz mnie .
-Działaś mi na nerwy.
-Przyzwyczajaj się .Zostałam twoją żoną .Wiedziałeś w co się pakujesz .Teraz się mnie nie pozbędziesz .-Musnęłam jego usta .Wstałam i wyszłam .Poszłam do Niny .Siedziała na łóżku z Henrykiem .
-Cześć .
-Hej .-Maluszek leżał na łóżku i patrzył na wszystko wokół .Spojrzał na mnie .
-Jest uroczy .
-I pomyśleć ,że za kilka lat będzie latał za dziewczynami .Nie .-Zaczęła łaskotać Henryka.
Chichotał .
-Henri ci nie pomaga przy małym ?
-Nie chce żeby mi pomagał .Może mu coś zrobić .
-Oj przestań to jego ojciec nie zrobi mu krzywdy .
-No ja nie wiem .-Wieczorem poszłam do pokoju się wykąpać .Porządnie się wymyłam i wyszłam z łazienki .Na łóżku siedział Jeff.Przytuliłam go od tyłu .
-Chciałabyś mieć dziecko ?
-Kupię ci psa .-Położyłam się na łóżku .
-Dlaczego nie chcesz?-Zawisł nade mną .
-A dlaczego ty chcesz?
-Bo chce mieć z tobą dziecko .
-A to nie przypadkiem ,dlatego ,że Alfa musi dać stadu potomka ?
-To też .-Musnął moje usta .
-Pożyjemy zobaczymy .Jak na razie chce iść na studia.
-Nigdzie nie idziesz.
-Idę i ty mi tego nie zabronisz.-Złapał mnie za ręce i położył za moją głową .
-Zostajesz w domu .-Zaczął mnie całować .Szybko pozbyliśmy się swoich ubrań .
Znów byliśmy jednością .Jeff przygarnął mnie do siebie .
-Będziesz w domu .Nie pójdziesz na te durne studia .-Pocałował mnie w tył głowy .Położyłam głowę na jego nagiej ,klatce piersiowej .
-Nie pójdę na studia jak pojadę z tobą na wojnę .
-Nie będę ryzykował .Tego ,że coś ci się stanie .
-Nie będziesz musiał .Dam radę .Przecież umiem walczyć .
-Wiem .-Przytulił mnie do siebie .Rozmawialiśmy ze sobą godzinę ,a po potem zasnęliśmy .
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Hombres Lobo17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...