Rano nie chciałam pójść do szkoły ,więc się przebrałam i poszłam się przejść .Szłam już z dobrą godzinę .Podziwiałam budynki są naprawdę piękne.
Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na godzinę.
Już po dziesiątej.Pora wracać.
Obróciłam się na pięcie.Przed oczami mignęła mi ciemna postać.
Przywidziało mi się.
Kiedy szłam wydawało mi się, że poszłam nie tam gdzie trzeba.
Nie przypominałam sobie żebym idą natknęła się na zielony z jasnym płotem dom.
Przez moje ciało przeszedł niemiły dreszcz objęłam się szczelnie ramionami i ruszyłam do przodu.
Coś zaskrzeczało.
Obróciłam się.
Na gałęzi siedział gawron.
On tutaj.
Przekręciłam głowę, ale wtedy coś zwaliło mnie z nóg.
Wylądowałam na zimnej, oblepionej błotem ziemi.
Kostka zaczęła pulsować.
Oczy mi się zeszkliły.
Szlak,
Próbowałam wstać, ale od razu wróciłam na poprzednie miejsce.
Pięknie.
Podwinęłam spodnie i zobaczyłam zaczerwienienie i obrzęk.
Nie no...Oparłam się dłońmi.
-O co chodzi?-Chłopak stał nieopodal mnie na głowie miał kaptur.
-Nie mogę wstać...
-Dlaczego?Wpadłaś na coś?
Zapaliła mi się czerwona lampka.
Wstałam.
-Dałaś radę...
-Wal się...
-Oj nie ładnie.-Rozsunął palce.
Otworzyłam szeroko oczy kiedy zauważyłam pazury.
Kiedy spostrzegł, że patrzę na nie.Podniósł je sobie do twarzy.
-Ładne nie uważasz....-Westchnął.
-Ale jeszcze ładniej potrafią robić parę ciekawych rzeczy..
Postawiłam pierwszy krok, ale noga rozpłynęła się ciepłem i nim minęła chwila leżałam z powrotem.
Obróciłam się na plecy.
-Jestem Ryszard...
-Nie obchodzi mnie to..
-Powinnaś znać moje imię...
-Nie..-Urwałam kiedy coś ostrego wbiło się w moje udo.
Blondyn kucał obok mnie i uśmiechał się szyderczo.
Wyciągnął pazury, które zaczęły ociekać krwią.
Podniosłam nogę do góry.
Kiedy przyglądał się swojej dłoni kopnęłam go w twarz.
Wygiął się do tyłu.
Zaczęłam się czołgać na czworaka..
..szybko...jak najdalej od niego.
Złapał mnie za łydkę i przyciągnął do siebie.
Na policzku widniał ślad odbicia konwersów.
-Nie tak szybko.-Obrócił nogę w drugą stronę.
Coś chrupnęło.
Krzyknęłam kiedy ból zaczął się z prędkością rozchodzić po całej mnie.
-Ups..-Wykręcił w drugą stronę.
Podciągnęłam się i próbowałam dosięgnąć go rękami, ale odsunął się.
Łzy zaczęły płynąć po policzkach gdy ból spotęgował się.
Zacmokał...
-Słaba jesteś...
Coraz ciężej było mi powstrzymywać płacz.
-Zbyt słaba...szkoda mogłabyś długo jeszcze pożyć, ale teraz jesteś skazana na mnie.
Podniósł mnie i rzucił na szybę jakiegoś budynku.
Wylądowałam w środku.
Poturlałam się po ziemi.
Okruchy...
Schowałam odłamek pod nogą.
Zbliżał się.
-Nie jestem słaba...
-Jesteś...nawet nie umiesz się bronić.-Pochylił się nad moją twarzą.
I właśnie w tedy podniosłam rękę i wbiłam szkło w jego pierś.
Nie spodziewała się tego.Szok na jego twarzy wyrażał wszystko.
Obróciłam go..
Uśmiechnął się i wyjął go...
Na własnych oczach widziałam jak rana się zabliźnia i zrasta...
-To nie było czyste zagranie.-Postawi ją na równe nogi.
Nie mogła sama ustać więc trzymał mnie w pionie.
-Jesteś największym sukinsynem, k...-Przerwał głośny krzyk.
Ryszard wgryzł się w szyję...
Puścił ją.Opadła ciężko,
-Wiem.
Leżała, a wokół niej zaczęła ziemia zaczęła robić się czerwona.
-Zupełnie jak wtedy.-Usiadł obok niej.
Nie miała siły aby dosięgnąć go.
-Tak jak Talia...Wiesz co teraz będzie..
Alena nawet nie zaszczyciła go splunięciem...
Szkoda jej było śliny.
-Będziesz się wykrwawiać powoli..aż do suchej nitki...A ja tak pooglądam..to przed czym próbował cię obronić....
Obraz zaczął się zamazywać..
Nie widziała już jego twarzy tylko same oczy świdrujące ją nienawiścią i pogardą...
Usłyszała tylko szumiące głosy i głośnie krzyki zagłuszane przez ryk...
Oddychała ciężko...
Przymknęła oczy...
-Alena...-Coś ciepłego dotknęło jej mokrego policzka...
-Przepraszam...
-Jeff...-Poczuła coś ciepłego na ustach...
-Szlak...-Ktoś oparł się o jej nogi.
-Ma wstrząs....-Alena straciła przytomność...
.........................
........................
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Werewolf17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...