Tak nie powinno być

1.5K 91 1
                                    

Przypuszczenia Jeffa na temat chłopca się potwierdziły.Będziemy mieli synka.Nasze trzecie dziecko.Oficjalnie jestem w trzecim miesiącu.Za dwa dni będą urodziny Kalissy. Przygotowania 

idą pełną parą.Przeciągnęłam się i wstałam.Wilsona nie było.Poszłam sprawdzić co u mojej kruszynki.Dziewczynki nie śpią już z nami w pokoju mają własny.Razem śpią na jednym materacu.Nie dają się rozdzielić.

Spała w łóżeczku.

Brakuje mi jeszcze jednej córki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Brakuje mi jeszcze jednej córki.Zeszłam do salonu.Na kanapie siedział Jeff.Oglądał z Jenną telewizje.

-Cześć kochanie już wstałaś?Jak tam mój misiu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Cześć kochanie już wstałaś?Jak tam mój misiu.-Tak maluszek dostał przezwisko misiu.

-Tak.Bardzo dobrze.Kiedy wstałeś?

-A tak o..-Popatrzyła na zegar.-4.

-Spać nie mogłeś?

-Jenna płakała.

-I cały czas oglądałeś tv?

-Dziecko wymaga poświęceń.

-I wyrzeczeń.-Usiadłam obok nich.

-Co to jest?

-Koszykówka.

-Aha.-Wstałam i stanęłam na środku telewizora.

-Kochanie ..

-Przeszkadzam ci?

-Tak.

-Mogłabyś się przesunąć?

-Nie.

-Alana.Skarbie.Sama tego chciałaś.-Przesunął Jenne i zaczął mnie gonić.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Wraz z Niną rozwiesiłam transparent.

''Wszystkiego najlepszego Kalissa!''

-Cudownie.

-Został tylko tort.

-Nora przynoś.-Blondynka weszła do jadalni z tortem.

-Blondynka weszła do jadalni z tortem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jest śliczny.Nina masz talent.

-Wiem.-Machnęła ręką.

-No idziemy po naszą jubilatkę.-Kalissa nadal spała w łóżeczku.

-Księżniczko wstawaj.Dzisiaj twoje święto.-Chciałam wziąć ją na ręce,ale zjawił się Jeff.

-Co ty robisz?Nie możesz dźwigać.-Wziął Kalissę.

-Gdzie Jenna?

-Na kanapie.Aż za bardzo polubiła ten sezon.

-Będzie sportowcem.-Poszliśmy do jadalni.Córeczka pisnęła kiedy zobaczył swoje kuzynostwo.

Wyrwała się tacie i pobiegła do nich.

-Zdrajca.-Jeff się naburmuszył.

-Skarbie choć zdmuchniemy świeczki.-Mama przyniosła Jenne.Wilson podniósł księżniczkę.

-Dmuchamy.-Zdmuchnął z dzieckiem świeczki.Telefon zaczął dzwonić.Postawił maluszka i odebrał.

-Zaraz będę.-Złapałam go za rękę.

-Gdzie się wybierasz?!

-Irmina zaczęła rodzić.-Dama musiała pojechać do szpitala.

-Są urodziny twojego dziecka, a racja ono jest  twoje.

-Alena.

-Doba jedź, ale możesz już nie wracać na urodziny.-Zniknął za drzwiami.

No zaraz mnie coś trafi.

-Tata.-Spojrzałam na Jenne.

-Co kochanie?

-Tata.-Wskazała na drzwi,przez które Jeff wyszedł.Dupek.

-Pięknie.-Pocałowałam ją w policzek.

-Mama.

-Ślicznie.-Kalissa złapała mnie za nogawkę.

-Mama.

-O kochanie.-Pocałowałam ją w główkę.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Położyłam dziewczynki spać.Przytulił się do siebie.

Jeffa nadal nie ma.Jak za 5 minut nie wróci zamknę drzwi i okna nie wejdzie.

Wyszłam na korytarz.Do salony wszedł Jeff z Irminą i..dzieckiem.

-Alena!-Wołał mnie.Wzruszyłam ramionami i udałam się do pokoju.

Dogonił mnie.

-O co chodzi?

-O to, że dzisiaj były urodziny twojej córki, a ty pojechałeś do Irminy.Z tego co pamiętam to nie twoje dziecko.

-Skarbie.

-Zamknij się!Śpisz w gościnnym.-Trzasnęłam drzwiami.Poszłam do łazienki.Muszę ochłonąć.

~Nie denerwuj się przez niego~

Namoczyłam ręce wodą i obmyłam sobie twarz.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Usłyszałam płacz  dzieci.Zerwałam się i pobiegłam do ich pokoju.

Jak dobrze, że dzielą nas tylko drzwi.

Wpadłam do środka.Obok łóżka stał Jeff.

-Śpią.

-Ok.-Obróciłam się.Trochę mi głupio, ale nie niech wie, że dziecko powinno być najważniejsze.

~Nie mięknij~

-Jeff...

~Nie~-Podszedł do mnie.

-To moje dziecko.-Otworzyłam usta.

-Moja krew.-Wybiegłam z stamtąd.



Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz