Przeszukałam cały pokój w nadziei na znalezienie jakiejś broni.Niestety nie ma żadnej.Odłamki szła.Podniosłam odłamek.Czy ja to zrobię?Będę w stanie.
~To nie jest Jeff~
~Nie wiem co mam robić,a jeśli~
~Uspokój się!Masz to zrobić i kropka!~-Ustawiłam się za drzwiami i czekałam na niego.Czekałam i czekałam nadal nic.Usłyszałam kroki.Mocno ścisnęłam moją broń ,kiedy ktoś przekręcił zamek.
Skoczyłam na niego.Uniosłam szkło.Ktoś krzykną.Chwila.To ta kobieta.
-Co pani tu robi?!
-Przyszłam... Luno... zobaczyć.. czy... niczego... nie.. potrzebujesz.-Jąkała się.
~Brawo! Co ześ najlepszego zrobiła.Naszą ostatnią drogę ratunku wystraszyłaś~
~Załatwię to~
-Bardzo przepraszam.Sądziłam,że to Maya.-Zeszłam z niej.Wstała.
-Nic nie szkodzi.Też bym Lunie wbiła..-Uderzyłam rękoma w brzuch-Gdybym miała okazję.
-Omego do mnie!-Krzyknęłam Maya.
-Ona ma imię!-Odkrzyknęłam jej.
-Emila!-Kobieta wybiegła z pokoju.Chwila.Zapomniała zamknąć. Otworzyłam drzwi.
Wstrzymałam oddech.
-Wybierasz się gdzieś?
-Idę na spacer.Może po drodze wpadnę do sklepu.Kupić ci coś?-Ominęłam go.
-Jakaś czekoladka na osłodzenie.To jest bardzo dobra myśl,tak też sobie kupię może tak z dwie.
Podzielimy się po połowie.Dobra?-Chciałam pójść przed siebie,ale podniósł mnie i przerzucił przez ramię.Rzucił mnie na łóżko.
-Wyjaśnijmy coś sobie.
-To dobry pomysł.
-Nie opuścisz tego domu.-Wstałam i zmierzyłam go wzrokiem.
-Niby,dlaczego.Robię to co chce.Nie masz prawa mi rozkazywać.
-Znalazła się niezależna.Jak inni z tobą wytrzymują.
-Jakoś dają radę.
-Ja jakoś nie.-Obrócił się i chciał wyjść.Złapałam go za ramię.
-Ej! Jeszcze z tobą nie skończyłam!
-Ale ja tak.
-Oj nie mój drogi...-Pociągnęłam go do siebie i uderzyłam w nos.
~Niezły cios~-Wycierał krew z nosa.
~Dzięki~
-Masz mi się wytłumaczyć!
-Zachowujesz się jak moja matka.
-Twoja..kim ty jesteś?Wyglądasz zupełnie jak Jeff.
-Jestem Antonny Wilson.-Otworzyłam szeroko oczy.
-Przecież ty nie żyjesz.
-Gdyby tak było nie stał bym przed tobą.
-Wilk cię zabił.
-Teoretycznie...chwila skąd ty wiesz...mężulek ci powiedział.Jaki on stał się gadatliwy.-Złapał się za brodę.-Strasznie i pomyśleć,że jeszcze kilka lata temu był załamany,a tu proszę.Kiedy nie ma ciała nie ma trupa.Skąd to znasz Alena?-Otworzyłam buzię,ale nic nie powiedziałam.
-No własnie.Kiedy zobaczą jak giniesz myślą,że nie żyjesz,a to bzdura.Można leżeć kilka tygodni ,
miesięcy,a nawet lat,ale w końcu się obudzisz.
-Dlaczego do nich nie poszedłeś nie pokazałeś się?
-A dlaczego ty tego nie zrobiłaś?
-Obserwowałeś nas.
-Brawo.-Klaskał w dłonie.-I pomyśleć,że całkiem niedawno sądziłem,że jesteś niemądra.
-Czego ty w ogóle chcesz?
-Tego co wszyscy.Kalissy.
-Zostaw ją w spokoju.-Podniosłam ręce,ale on je złapał.
-Odczep się od niej,od nas.
-Ty niczego nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz!-Teraz to mnie wkurzył.
-Ta dziewczyna z niewiadomych przyczyn ma połączyć ,znienawidzone od wielu pokoleń stada.Nie ciekawi cię jak ona to zrobi?Bo mnie bardzo.
-To dziecko.
-Ponoć kiedy to zacznie to robić,zespalać watahy będzie niemal dorosła.-Podniósł moją głowę.
-Musisz się przyzwyczaić,że twojemu dziecku jest taki los przesądzony.Jakże to musi być dla matki ciężk..-Kopnęłam go.Upadł na podłogę.
~Genialnie kochana.Uciekajmy od tego schizola~-Wybiegła z stamtąd.Kiedy byłam na granicy z lasem usłyszałam ryk.Oj jak uroczo wyglądają tak samo,ryczą identycznie, szkoda tylko, że te charaktery.Tak to jedyna różnica w nich. Przemieniłam się w wilka.Pędziłam prze siebie, nie patrzyłam na nic.Obróciłam się na bok kiedy zderzyłam się z czymś.Przede mną stał czarny wilk.
Usłyszałam jak łamią się kości.Objęłam jego twarz.
-Onnn... żyjee.. ii.. chcee.... Kalissęęęę.-Wyjąkałam.
-Alena uspokój się.-Dotknął mojego policzka.
-Kto żyje i chce Kalissę?
-Ja.-Przed nami pojawił się Tonny. Jeff stał nieruchomo i wpatrywał się w swojego brata.
-Jeff.-Położyłam jego rękę na jego ramieniu.
-Jak to możliwe?
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Werewolf17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...