Wygodnie leżałam przytulona do poduszki .Było mi tak cieplutko i wygonie .Poczułam coś ciepłego przy uchu .
-Skarbie ?
-Hmmm....
-Wstawaj .
-Nie .-Przewróciłam się na drugi bok .
-Chcesz buzi ?
-Yhmmmm....
-To wstań .
-Nie .-Mocniej przytuliłam poduszkę .
-Czas do szkoły .
-Już skończyłam .-Przykryłam się pościelą .
-Trzeba iść do pracy .
-Jeszcze nie pracuje .
-Ale zajmujesz się sprawami stada .
-No .
-Jest już narada.-Szybko wstałam .Poszłam się przebrać .Założyłam ciuchy od Niny .
-Już możemy iść .-Zeszliśmy na dół .Otworzył mi drzwi na dwór .
-Macie naradę na dwórze ?-Pokręcił głową .
-Mamy trening .-Wyrzucił mnie na zewnątrz .
-Jesteś chamski wiesz ?
-Bywa .-Zamachnęłam się i chciałam co walnąć ,ale złapał mi rękę .
-Nie ładnie .Za karę biegniesz 10 km .-Wywróciłam oczami ,jeszcze czego ja się męczę po 5 ,
a co dopiero 10 km.
-JUŻ! -Ryknął na mnie .Zaczęłam biec ,a on tuż za mną .Biegłam na ile potrafiłam .Zobaczyłam gałąz ,w samą porę się schyliłam .Dostałabym i by było .
-Na co czekasz ! -Nie .Nie .On biegnie za mną .Obróciłam się i biegłam dalej .On jest okropny .
Skręciłam i biegłam przez wąską ścieżkę .Po chwili straciłam grunt pod nogami .Zaczęłam spadać ,poczułam czyść dotyk ,ale po chwili już go nie czułam .Zaczęłam się toczyć po górce .
Jeff upadł przede mną ,a na niego tylko ,że tyłem .
-Jaki widoki ?
-Całkiem niezłe .-Wstałam .On zaraz po mnie .
-Gdzie jesteśmy ?
-Nie mam pojęcia .-Rozglądałam się dookoła .
-Wygląda na to ,że wdaliśmy do jakiegoś rowu .Jak stąd wyjdziemy ?-Usłyszałam wycie .
Spojrzałam na Jeffa .Wilki zaczęły wyć niedaleko nas.
-Zaraz tu będą i nam pomogą .Przepraszam ,że tak krzyczałem .Po prostu chciałem abyś miała dobrą kondycje .
-Trzeba biegać regularnie ,aby się ją miało .
-Wim przepraszam .-Pocałował mnie .
-Hej gołąbeczki! Przeszkadzamy wam .-Zawołał Henri .Rzucili linę .
Jeff złapał ją i owiną wokół mojej tali .
-Trzymaj się liny .-Tak też zrobiłam .Po chwili wyciągnęli także Jeffa .Skiną głową .
Co chyba miało znaczyć ,że dziękuje .
-Dziękuje .-Zawołałam gdy już mieli zamiar iść .Skinęli i pobiegli przed siebie .
-Gdzie poszli ?
-Pilnować granicy .
-A .Nie chce mi się już biegać chce do domu .-Tupnęłam jak mała dziewczynka .Jeff zaczął się śmiać .
-Niech ci będzie wracamy .-Po niecałych 30 minutach byliśmy w domu .W cieplutkim łóżeczku .
Leżałam na boku ,a Jeff owinął wokół mojej tali rękę .Położył głowę na moim ramieniu .
-Chce żebyś już była moją .-Obrócił mnie przed siebie .Nasze usta się spotkały .
-Niedługo będę .
-Za niecałe 3 miesiące .
- 4 .
-3 i koniec .
-4 .
-Masz powiedzieć ,że trzy .
-Nie -Zaczął mnie łaskotać .
-Do.....brze ......trzy -Powiedziałam przez napady śmiechu .
-No i tak powinno być .-Cały dzień leniuchowałam z Jeffem .
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Werewolf17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...