Jeff zebrał wilkołaki oczywiście samych mężczyzn.Według niego kobiety są zbyt delikatne na takie rzeczy,niech mu będzie.
-Nie martw się.Znów będzie z nami.Obiecuję.-Wilson pocałował mnie w tył głowy.
Ruszyliśmy przez las.Chciałam ich wyprzedzić i pobiec,ale nie wiedziałam gdzie iść,a Jeff nie chciał mi nic powiedzieć.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Po kilku godzinach byliśmy pod wielkim, starym domem .To tu przetrzymywali mnie ostatnim razem i ,że ja nic nie wyczułam.Wzięłam głęboki wdech.Czuję ją.Jest w środku.
-Jest tam.
-Wiem.Jej zapachu nie da się pomylić z niczyim.-Odkąd skończyła trzy miesiące zaczęła wytwarzać swój zapach.Maliny połączone z zapachem lasu.Tego zapachu nie da się zatuszować.Jest zbyt słodki i wonny.
Weszłam do środka zaraz za mną Jeff.Szłam po jej zapachu. Pchnęłam drzwi,które pachniały moją córeczką.
W środku nie było nikogo.Zabrał ją, ale w jaki sposób przecież my byliśmy pod budynkiem zauważylibyśmy jego.
-Alena spójrz.-Wskazał na otwarte okno.
-Uciekł ?
-Jest na dachu.Teraz mi nie ucieknie.-Wyszedł przez okno.
No nic moja kolej.Przełożyłam pierwszą nogę potem drugą.Spojrzałam na dach.Jak ja się tam dostane.Przecież tu nie ma...rura.
~Chyba oszalałaś.Co my jakieś koty,aby po dachu łazić?!~
-Luno! Co Luna robi?!-Krzyknął ktoś.
-Chce się wspiąć.
-Ale po czym?
-Po rurze.
-To niebezpieczne może będzie jednak lepiej jak przyniesiemy drabinę.-Jaką
drabi..a ta.Patrzyłam jak przystawiają do ściany drabinkę.Wspięłam się po niej.
Tonny stał na krawędzi dachu i trzymał mój skarb.Jeff stał obok niego.
-Jeżeli ją oddasz to zabiję cię szybko.
-Jeżeli ja nie będę ją miał nikt jej nie będzie nikogo.
~Psychol~-Zauważyła moja wilczyca.
-Jeżeli jej coś zrobisz..
-No co ? Nic nie możesz zrobić.Zupełnie tak jaj ostatnim razem.-Nie robiąc gwałtownych ruchów szłam do Jeffa.
-Oddaj mi moje dziecko.-Kręcił głową.
-Nie dostaniecie jej.-Pochylił się do przodu.Kalissa zaczęła wrzeszczeć.Co on chce zrobić.Jak skoczy to się zabije przecież tu jest z 18 metrów.Spojrzał na mnie i ..
-Nie!!!-Jeff skoczył za nim.Zaczęłam szlochać.Zobaczyłam czyjąś rękę.Podbiegłam tam.
Wilson trzymał się jedną ręką krawędzi dachu w drugiej trzymał Kalissę.Nic jej nie jest.Odetchnęłam.Podciągnął się.
-Daj mi moje dziecko.-Tuliłam ją do siebie,całowałam po rączkach.Nie wiem ja bym zrobiła gdyby coś jej się stało.Jeff podszedł do nas.Oparłam nasze czoła o siebie.
-Dziękuje.
-Wracajmy do domu.
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Werewolf17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...