Rozdział 28

4.9K 366 102
                                    

Wielki Pan Uchiha się obraził po moim komentarzu, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Kakasz zjawił się lekko po czasie, ale i tak zdążył przed klientem.

-Hatake-sensei -zagadałem- Niema jeszcze Haruno, a zleceniodawca zaczyna pojawiać się na horyzoncie - powiedziałem- Na dokładkę Uchiha strzelił focha w moją stronę- dodałem już szeptem. Srebrnowłosy tylko kiwnął głową znad swojej książki dla dorosłych.

-Kuramo ponarzekam ci trochę nad głową- powiadomiłem lisa w myślach- Ja zmora Konohy i postrach każdego dzieciaka zjawiłem się punktualnie wraz z Sasuke, który jest członkiem wymordowanego klanu, a Sakura ta raczej najnormalniejsza w drużynie spóźnia się strasznie. Nawet ten sławny gostek się spóźnił! Mało tego nasz zleceniodawca też się spóźnia! No, co to ma być?!- krzyczałem w myślach zirytowany.

-Już cisza, spokój!- warknął lis- Nie pozwól części Uzumakiego dochodzić do głosu!- zrugał mnie za mój wybuch. Podziałało zacząłem się uspokajać.

-Przynajmniej wysłuchałeś- mruknąłem w myślach wracając do stu procentowej kontroli siebie.

^ *** Pov ^

-Czy, aby na pewno nie jesteśmy spóźnieni?- spytałam delikatnie, jak na damę przystało.

-Niestety lekko jesteśmy- powiedział Kouji i przygryzł wargę.

-To przyśpieszmy- rozkazałam, ale chcieli zaprotestować- Spokojnie nadążę, ale jeśli będę za wolna to mi pomożecie- powiedziałam uśmiechając się lekko lecz sztucznie. Może jestem damą i mam na sobie kimono oraz butki na podwyższeniu, ale nie oznacza to, że nie dam rady.

Przyśpieszyliśmy kroku i dzięki temu zaczęłam widzieć w oddali zarys naszego celu.

-Szybciej- zażądałam hardo jeszcze bardziej przyśpieszając kroku. Będąc coraz bliżej ujrzałam chłopaczka z wcześniej. Na mą twarzyczkę wkradł się delikatny rumieniec, ale natychmiast go przegoniłam i przeniosłam swe spojrzenie w inne miejsce. Czyżby było to nasze przeznaczenie?- spytałam siebie w myślach, a na ustach zagościł cień uśmiechu, ale tego prawdziwego.

Kiedy znaleźliśmy się prawie na miejscu to straciłam równowagę po prostu mój butek obślizgnął się przez przypadek. Niestety Azusa tudzież Kouji nie zdążyli zareagować ( albo nie chcieli ), ale złapał mnie lazurowo-oki młodzian. Jak tylko ustawił mnie do pionu ukłoniłam się lekko, jak na damę przystało.

-Dziękuję- powiedziałam delikatnie z wdzięcznością i się wyprostowałam. Patrzył na mnie ze spokojem oraz pewnego rodzaju dystansem.

-Nie ma za co dziękować- rzekł i odszedł.

^ Naruto Pov ^

Skoro jest osobą, którą mam chronić to nie musi dziękować. Brak jeszcze Haruno i możemy ruszać. Jakie to upierdliwe... jakbym sam miał wykonać tą misje to już dawno bym wyruszył, ale nie, bo podobno drużyna tak ważna.

Kilka chwil oczekiwania i pojawiła się panna Haruno.

-Spóźniłaś się- zarzucił jej Hatake.

-Przepraszam!- od razu krzyknęła zwracając tym uwagę ludzi chodzących wokół.

-No dobrze- mruknął sensei zamykając książkę- Niestety misja trochę się zmieniła i mamy eskortować panią Kaimę, a następnie przez kilka dni chronić do pewnego święta- poinformował nas Kakashi- A teraz możemy ruszać- powiedział. Wpierw ruszyła rubinowo włosa oraz jej słabi ochroniarze, a dopiero potem my.

-Azusa, gdzie znajduje się moja tak zwana karawana?- spytała dziewczyna w kimonie. Chłopak do którego się zwróciła ma granatowe włosy z białymi pasemkami i fiołkowe oczy.

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz