Rozdział 42

3.5K 292 50
                                    

Drzwi otworzyły się, a zza nich wyłonił jakiś stary piernik.

-Co jest? To przecież same dzieciaki- zaczął narzekać i upił kilka łyków sake z butelki którą trzymał w ręce- To naprawdę ninja?- spytał i wskazał na mnie. Lekko się we mnie nabuzowało, ale od razu się uspokoiłem.

-Jestem kim jestem- rzekłem lodowato, więc się odczepił.

-A to różowe?- zapytał wskazując na Sakurę.

-"To różowe"- syknęła pod nosem- Zamorduje- szepnęła i chciała na niego naskoczyć, lecz w porę jej to uniemożliwiłem. Sasuke też chciał z nią pomóc, ale go powstrzymałem.

-Jeszcze odejdzie od zmysłów, a moje oczy widzieć tego nie chcą- rzekłem  i ruszyłem w stronę okien. Otworzyłem jedno i ją przez nie wywaliłem.

-Naruto!- krzyknął Kakashi, ale było już za późno...






-Nudni jesteście- mruknąłem i używając linek chakry wzmocnionych chakrą Kyuu złapałem ją w locie i wciągnąłem na górę- Zadowoleni?- spytałem i odszedłem od niej kilka kroków.

-Jestem ekspertem od budowy mostów.Nazywam się Tazuna- przedstawił się staruch. Coś poczułem... coś nie miłego....

-Co ci?- zapytał lis, a ja bezdźwięcznie westchnąłem.

-Nie jestem pewien, ale to chyba moje przeczucie- odpowiedziałem  w myślach.

-Kiedy wyruszamy?- spytałem tego całego Tazune.

-Jutro rano najlepiej około dziewiątej- rzekł i  znów napił się sake. Mamy go chronić, a sam się zabija...

-Będę się śmiał  jeśli zdechnie przed dotarciem do tego Kraju Fal- zarechotał Kurama.

-Jaki Kraj Fal?- zapytałem będąc nie w temacie.

-Ten staruch mówił, że musi skończyć jakiś tam most właśnie w Kraju Fal- powiedział i zamilkł na pewien czas.

-Naruto- usłyszałem jak wychodziłem z gabinetu, więc się obróciłem- Iruko wyjdź- rozkazał szatynowi, a ten natychmiast to wykonał- Podejdź, zamknij drzwi i sprawdź teren- poprosił stanowczo Sarutobi, więc tak zrobiłem

-Coś się stało staruszku?- zapytałem przybliżając się do biurka.

-Mam dla ciebie misje rangi "B", czas na jej wykonanie to dzień- poinformował mnie.

-Hai, Hokage-sama- rzekłem opanowany i chciałem się już obrócić, ale mnie zatrzymał.

-To jeszcze nie wszystko- powiedział, a ja znieruchomiałem i stanąłem bokiem do niego- Chce abyś pilnował swoich "przyjaciół", bo im nie ufam do końca- mruknął ostrzegając mnie.

-Byli członkowie Akatsuki są pod moim "dowództwem", więc jest bezpiecznie- rzekłem doniośle, jakbym był rzeczywiście dowódcą.

-Co zamierzasz zrobić dalej?- zapytał już łagodniej.

-Chce uwolnić całe Akatsuki od brzemienia- powiedziałem, a atmosfera stała się cięższa.

-Czy podołasz?- spytał opiekuńczo, jak jakiś rodzic.

-Jestem tego pewien- rzekłem głosem przerażająco spokojnym.

-No dobrze... nie mam więcej pytań, jesteś wolny- powiedział i zaciągnął się dymem z fajki. Wyszedłem z gabinetu i zawróciłem znów do niego wchodząc.

-Co to za misja rangi "B"?- zapytałem, a on westchnął cierpiętnico.

-Cóż.... chyba mamy szpiega, który prawdopodobnie ukrywa się w Akademii Ninja, ale nie jestem niczego pewien- odpowiedział zaglądając w papiery.

-Dzięki- powiedziałem i teleportowałem się w pobliże Akademii, a następnie nałożyłem na siebie silne genjutsu, by nieco zmienić wygląd, ale nadal być Naruto.

-Udawane zmizernienie- mruknął Kyuu, a ja tylko delikatnie pokiwałem głową.

Zabawę czas zacząć...

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz