Rozdział 45

3.4K 306 28
                                    

Byłem lekko niewyspany, ale nie ziewałem jakoś specjalnie. Na miejscu wstawiłem się drugi, bo Uchiha był pierwszy, a kiedy mnie ujrzał jego usta zaczęły drgać, lecz w końcu przegrał walkę z samym sobą i na jego twarzy ukazał się uśmiech triumfu.

-Przegrałeś sam ze sobą, a to znaczy, że jesteś słaby- powiedziałem tym samy go gasząc.

-Jesteś pewien?- obruszył się.

- Tak- rzekłem ze spokojem, co jeszcze bardziej go zirytowało, więc prychnął. Kilka chwil później pojawiła się Sakura z średniej wielkości różowym plecakiem.

-Gdzie twój plecak, Uzumaki?- zapytała chytrze.

-Tu- i wskazałem pieczęć na ręce- Jest w pieczęci- dodałem widząc jej niezrozumiały wyraz twarzy.

-W-wiedziałam- mruknęła kłamiąc.

-Bo ci uwierzę- szepnąłem pod nosem wiedząc, że nie usłyszy. Musieliśmy poczekać jeszcze na Tazune i Hatake, więc z istnych nudów zacząłem łazić po drzewach.

-Co ty robisz?!- podniósł głos Uchiha kiedy ujrzał, że biegnę w stronę drzewa.

Zaśmiałem się szyderczo i tylko przyśpieszyłem, by następnie być przylepiony do kory tylko dzięki stopą.

-Coś, ktoś krzyczał?- zapytałem irytując Uchihe. Nie bacząc na nic więcej wspiąłem się na sam czubek, by po chwili skakać z jednej gałęzi na drugą. W pewnym momencie zaprzestałem, bo znów wyczułem to dziwne przeczucie z wczoraj.

-Już ci się znudziło?- zażartował lis.

-Nie, po prostu mam jakieś złe przeczucie- mruknąłem i zlazłem z drzewa w lekkim zamyśleniu, więc prawie wpadłem na Tazune.

-Uważaj- warknął Kyuu dzięki czemu zdążyłem ominąć tego piernika, a chwilę później zjawił się Hatake.

-Spóźniony- warknęła pod nosem Haruno, a ja zaśmiałem się w duchu z jej głupoty.

-Śmiejesz się z tego?- spytał Kurama lekko nie rozumiejąc sytuacji.

-Wiesz... Hatake mógł to usłyszeć, a ta mimo to i tak to zrobiła- powiedziałem powstrzymując śmiech.

-Ale czy to powód do śmiechu?- zapytał dziwnie na mnie patrząc.

-Dla mnie tak- rzekłem do niego.

-Nigdy wcześniej nie opuściłam wioski!- krzyknęła Sakura, kiedy skupiłem się na rzeczywistości.

-Czy naprawdę taki bachor ma mnie ochraniać?- zapytał Tazuna wskazując dziewczynę. Widziałem jak na jej czole pojawia się żyłka, więc syknąłem  w jej stronę, aby się uspokoiła i zrobiła to.

-Jestem Jouninem- zaśmiał się Hatake- Nie ma się czego obawiać- dodał pogodnym głosem. Kilka minut jeszcze stracili na pogaduchy, a ja wyczułem dwie obce chakry gdzieś w koronach drzew, lecz czekałem na rozwój akcji.

Time Skip

-Ne, Kakashi- sensei, czy w Kraju Fal są ninja?- zapytała w pewnym momencie Haruno.

-Nie. W Kraju Fal nie ma shinobi- odpowiedział na jej pytanie ze spokojem- Nie ma powodów do obaw. W misjach rangi "C" nie ma konfrontacji z obcymi ninja- dodał uspokajająco na co westchnęła z ulgą.

Aktualnie przechodziliśmy przez mostek, kiedy dwie niepokojące chakry stanęły w miejscu gdzieś przed nami.

-Nie podoba mi się to- mruknąłem pod nosem.

  ^ Sasuke Pov ^

-Nie podoba mi się to- mruknął pod nosem, ale zdążyłem usłyszeć.

Naruto coś wyczuł, a ja nie? Ciekawe, co na moim miejscu zrobiłby Nazo albo Itachi...

Kiedy tak rozmyślałem to prawie wpadłem w kałużę, ale poratował mnie Uzumaki.

-Dzięki- mruknąłem niechętnie, ale zdawał się nie usłyszeć. Popatrzyłem się na niego, a ten w pewnym momencie obrócił się do mnie przodem gotów do ataku.

A tego chyba coś rąbnęło....

Kilka sekund później wyczułem czyjeś chakry. Obce mi chakry...

  ^ Naruto Pov ^

Przygotowałem się do walki kilka sekund po ich "wyłowieniu" się z kałuży, ale nie zaatakowałem tylko oczekiwałem na ich ruch, który wykonali nie bacząc na mnie.

-Co?!- wykrztusił Hatake udając zdziwienie, kiedy łańcuchowa broń go oplotła.

-Pierwsza ofiara!- krzyknęli i zacisnęli niebezpieczny przedmiot na Kakashim, a chwilę później rozbryzgała się krew. Po chwili byli przymnie....

-Druga ofiara- szepnęli za moimi plecami, bo specjalnie dałem się podejść.

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz