Rozdział 39

3.5K 307 21
                                    

Od co najmniej minuty maszerujemy po dachach...

-Rezygnuje z tego pomysłu, po prostu się teleportujemy- rzekłem i zanim zdążyli zareagować złapałem ich za łokcie i prze teleportowałem przed gabinet głowy wioski. Niestety w gabinecie były dwie osoby, a ja to uszanowałem i zapukałem do drzwi. Kiedy moje pukanie zostało zignorowane, wszedłem na chama.

Jak się okazało w gabinecie był Kakashi i Sarutobi. Obaj czytali swoje zboczone książki i jakby dopiero teraz zwrócili na nas uwagę.

-Oni są ze mną-rzekłem stanowczo widząc jakie emocje przeplatają się przez twarze dwóch mężczyzn- Możemy pogadać, Staruszku?- spytałem i tak znając odpowiedź.

-Wręcz musimy!- krzyknął i pożegnał się z Hatake- A teraz wyjaśnienia!- rozkazał.

-Rekrutuje ich do Konohy- rzekłem patrząc jak staruszek blednie.

-Rekrutujesz? Ty!?- zapytał coraz bardziej zdenerwowany.

-Posłuchaj mych wyjaśnień, później możesz osądzać!- podniosłem głos sprowadzając go na ziemie.

-Niech będzie- burknął rozjuszony.

-Wiem, co stało się podczas masakry klanu Uchiha- zacząłem, a Itachi się spiął- I wiem jak do tego doszło, a więc to ja tutaj jestem zagrożeniem- kontynuowałem- Lecz mimo to chce dać tej dwójce normalne życie, takie do jakiego ja nie mam i nie będę miał dostępu- mówiąc to lekko zadrżał mi głos, ale nadal trzymałem głowę wysoko uniesioną- Proszę o ich przyszłe życie- poprosiłem i dygnąłem delikatnie na znak pokory.

Sarutobi był zszokowany, wiedziałem o tym, bo po raz  pierwszy z własnej nieprzymuszonej woli komuś się kłaniałem.

-I jeszcze jedno- powiedziałem i uśmiechnąłem się półgębkiem- Odebrałem im tytuł przynależności do Akatsuki, że tak to ujmę- dodałem i zacząłem oczekiwać na werdykt z jego strony.

-Co zrobisz jeśli odmówię?- spytał zamyślony.

-Wiesz... Tak naprawdę to nic mnie tu nie trzyma, a stracenie mnie z oczu to wręcz zbrodnia- powiedziałem udając zastanowienie na co zareagował natychmiastowo.

-Ani mi się waż!- wrzasnął wstając z krzesła- Dobrze, zostaną shinobi Konohy, ale pomyśl o mieszkańcach. Co sobie pomyślą?- spytał i usiadł na swe miejsce.

-Zajmę się tym osobiście- rzekłem odwracając się do wyjścia- Kisame muszę kupić mieszkanie, a Itachiemu pomogę w relacjach z jego młodszym bratem, ale najpierw wspomnienia....- mruknąłem do siebie i ruszyłem na dach gmachu, lecz powstrzymał mnie głos Staruszka.

-Jaki mają poziom umiejętności, a raczej rangę?- zapytał zanim dotknąłem  klamki.

-Właściwie to ANBU, ale wpisz Jounini, bo wolę unikać ich kontaktu z Danzou- odpowiedziałem wychodząc, a za mną wyszli byli członkowie Akatsuki.

-Co miałeś na myśli mówiąc "wspomnienia"?-  zapytał Uchiha,  ja tylko cicho coś mruknąłem.

-Zobaczysz- dodałem i pośpieszyłem na dach budynku. Gdy znalazłem się na miejscu to aktywowałem Oczy Demona i się zaczęło.

Zacząłem manipulować wspomnieniami mieszkańców, lecz nie mogłem dostać się do głów ninja...

-Ci ludzie są niemożliwi- sapnąłem powoli czując zmęczenia- Ale ja dopnę swego!- krzyknąłem wkładając w to więcej siły, uczuć i skupienia. Dokonam tego! Dla chcącego nie ma nic trudnego! Umacniałem mą wolę tym samym zmieniając kolejne wspomnienia. Gdy tylko skończyłem to się zachwiałem i prawie upadłem, ale złapał mnie Itachi.

-Trochę przeholowałem, ale dopiąłem swego- powiedziałem uśmiechając się.


   ^^^

Raczej zepsułam ten rozdział.... I przyszły chyba też, ale nie mnie to oceniać....

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz