-Zwycięzca, Temari- usłyszałem z areny, więc otworzyłem leniwie jedno oko, a później następne.
-Tymi swoimi łańcuchami zmiażdżyłeś sześć kłód- prychnął Kurama, a ja tylko westchnąłem.
-Nareszcie następny będzie walczył Uchiha!- usłyszałem w tych wszystkich krzykach.
-No, ale jak silny jest jego przeciwnik? Ten jakiś tam Gaara- zaczęli ze sobą gadać.
-Nie wiem... Ale założę się, że w starciu z Uchihą jest bez szans- mówili.
-Słyszałeś? Uchiha zamierza się poddać i nie wziąć udziału w pojedynku!- dosłyszałem.
Gaara słaby? Nie da sobie rady? Uchiha uciekł?
Phi!
Nieświadomie mocnej zacisnąłem pięść na barierce...
I jeszcze to irytujące uczucie niepokoju...
Uświadomiłem sobie, że zaciskam pięści, więc poluźniłem uścisk i ujrzałem lekko powyginany metal.
-Gdzie jest Uchiha?!
-Dawać tu Uchihe!!
-Uchiha! Uchiha!!
A wołajcie ile wlezie! Sasuke na pewno się zjawi, bo nie zawiedzie swojego brata ani nie zhańbi swojego klanu w ten sposób! A Gaara... Gaara nie jest słaby!
-W kwestii pojedynku... Czas minął, więc- sędzia przerwał, bo obok niego zaczęły masowo wirować liście, a kiedy się rozproszyły to me oczy ujrzały kruczowłosego stojącego plecami do pleców Hatake.
Sasuke miał inny ubiór niż zazwyczaj , bo biel i granat spowiła czerń.... Jedynie jasne elementy to bandaże na nogach i jeden wokół ręki oraz pseudo ochraniacze na łokciach.
-Teraz to już w ogóle Emo się zrobił- parsknąłem śmiechem w myślach, a po chwili rechotał też Kyuu.
-Przepraszam za nasze małe spóźnienie- odezwał się Kakashi, a miętowooki ruszył do schodów.
-Powodzenia, Gaara- rzekłem z lekkim uśmiechem, ale ten się nie odezwał...
-Imię?- zapytał sędzia.
-Uchiha... Sasuke- przedstawił się z ociąganiem chłopak, a tłum zaczął wiwatować.
Niepokoiłem się zachowaniem Gaary... Lecz przerwało mi przeszywające spojrzenie ze strony... Sasuke. Spojrzałem na niego z kamienną twarzą, lecz mimo to on dalej się gapił...
-No więc... Ciężko o to pytać po tym jak tu wparowaliśmy, ale czy Sasuke został... Zdyskwalifikowany?- zapytał srebrnowłosy, który drapał się po karku z zakłopotania.
Na szczęście stwierdzono, że kruczowłosy nadal może walczyć.
-Nareszcie zacznie się walka Uchihy!- i piski różnych dziewczyn nawiedziły stadion.
Westchnąłem lekko tym zirytowany, a po chwili obok mnie stanęła Temari, bo poszła ściną areny... Natomiast leniwy Nara wolał użyć schodów...
Zamierzam obejrzeć ten pojedynek, bo walczy w nim mój przyjaciel oraz brat mego "podwładnego".
-Chociaż nie czuje, żebym był jakimś przywódcą- mruknąłem- To tylko wymysł Hokage- dodałem i przymknąłem jedno oko słuchając "zasad" turnieju.
-Wojownicy, zbliżcie się- Sasuke spowodował pstryknięcie w jego karku, a Gaara po prostu podszedł na odpowiednią odległość. Mowa ciała czerwonowłosego mówiła sama za siebie... Chłopak miał kiepski nastrój.
Sędzia uniósł rękę i wykrzyczał "Zaczynajcie!", by odskoczyć na, jego zdaniem, bezpieczną odległość.
Wraz z rozpoczęciem walki przeszył mnie dreszcz... To było ostrzeżenie....
-Czy też masz to złe przeczucie?- zapytałem Kuramę w myślach.
-Już od kilku dni- praktycznie warczał.
Znów skupiłem się na otoczeniu, a miętowooki miał wokół siebie piasek, ale na razie był na ziemi... Natomiast Uchiha był kilka metrów dalej niż ostatnio, gdy na nich patrzyłem.
Patrzyli na siebie spode łba... W pewnym momencie kruczowłosy powiedział coś w stylu "zaczynajmy" i rzucił w Gaare dwoma shurikenami, ale chłopaka ochronił piasek i zmienił się w replikacje z której wystrzelił surowiec. Sasuke uciekł w powietrze tym samym unikając zagrożenia. Wtedy replikacja rzuciła bronią, ale Emo szybko zareagował unieszkodliwiając je swoimi ostrzami.
Czarnooki będąc przy ziemi zaatakował klona z półobrotowego kopnięcia, a kiedy dłonie dotknęły gruntu odbił się natychmiastowo. Błyskawicznie wylądował na nogach, by z dużą prędkością i siłą walnąć krtań klona, ale to było trochę ryzykowane, bo piach zaczął otaczać kończynę, więc ułożył rękę otwartą niczym Hyuuga i walnął w głowę repliki, a ta rozpadła się.
Miałem wrażenie, że Uchiha jeszcze coś ukrywa... I miałem rację, bo jak tylko zaszarżował z pięścią na oryginał , który osłonił się w tamtej chwili piaskiem to nagle "znikł" i pojawił się za Jinchuurikim przywalając mu w lewy policzek.
-I komu ja mam dopingować?- zaśmiałem się cicho, ale od razu spoważniałem...
Czerwonowłosy przeleciał kilka metrów i padł na ziemię...
Przyjrzałem się trochę młodemu bratu Łasicy... Jego ruchy były niemal identyczne do tych Lee...
-To musi być ta twoja słynna zbroja z piasku- skomentował pęknięcia na twarzy miętowookiego- Chodź- dodał prowokująco ponaglając go gestem ręki, ale Gaara ani myślał nawet wstać- Jeśli nie chcesz przyjść do mnie, ja przyjdę do ciebie!- powiedziawszy to zaczął biec, że aż się za nim kurzyło.
I znów zrobił zmyłkę, bo szarżował od przodu, ale zaatakował z tyłu i to kopnięciem.
-Co się stało? Tylko na tyle cię stać?- kpił i patrzył z arogancją- Zetrę z ciebie tą twoją zbroję- rzekł i zaczął biegać wokół Gaary. Czerwonowłosy dla swojego bezpieczeństwa stworzył pierścień z piasku, by stać w jego środku.... Cóż... Uchiha i na to znalazł sposób...
^^^
Pisałam dzisiaj, a właściwie wczoraj (24.01.2018) dwa rozdziały na raz do dwóch zupełnie innych książek... Jak ja to przeżyłam? I jeszcze skończyłam pisanie tego rozdzialiku, więc już chyba nie dam rady..... :|
CZYTASZ
Światełko w tunelu | Naruto
FanfictionNaruto spędził część dzieciństwa w ciemności, cierpieniu i kiedy już miał dość wyczekiwania światła pojawił się przed nim ogromny rudy płomień... Nie przywłaszczam sobie praw do mangi "Naruto" autorstwa Masashiego Kishimoto. #21 w FANFICTION...