-Tak właściwie to od kiedy jesteś ANBU?- zapytał Hidan, kiedy wyszliśmy z gabinetu głowy wioski. Na chwilę się zaciąłem, bo zacząłem zastanawiać się, czy mu powiedzieć.
-Eh...- westchnąłem- Miałem siedem lat, kiedy dołączyłem do ANBU- powiedziałem i zniknąłem, aby pojawić się przed budynkiem- Szkoda, że już nim nie jestem- mruknąłem spoglądając w niebo aż w końcu spojrzałem przed siebie i ruszyłem ku memu domostwu. Droga minęła w miarę szybko i była pełna zaciekawionych spojrzeń kierowanych do mnie.
-To trochę irytujące- mruknąłem otwierając drzwi.
-Ale i tak byś to zniósł, jak przez ten czas, kiedy byłeś aktywnym ANBU- odpowiedział na moje narzekanie Kyuu.
-Niestety, ale przyznaje ci racje- wyszeptałem wchodząc do sypialni po ciuchy, a następnie podreptałem do łazienki się przebrać w krótkie czarne spodnie i naprawdę ciemno granatową bluzkę z krótkim rękawem. Następnie obwiązałem bandażem tylko lewą rękę. Uniform ANBU znów zapieczętowałem i odetchnąłem.
-Teraz jestem pewny, że nikt nie ujrzy mej tajemnicy- burknąłem pod nosem ruszając do kuchni, aby zrobić kolacje. Po zjedzeniu nie miałem za zbytnio roboty, więc postanowiłem już położyć się spać i właśnie w tym celu znów odwiedziłem łazienkę.
-Ciekawe, czy szybko zasnę- powiedziałem wychodząc już z pomieszczenia w piżamie. Wskoczyłem pod pierzynę i poprzekręcałem się trochę aż w końcu powoli zaczął łapać mnie sen.
-Dobranoc, Kuramo- zdążyłem jeszcze mruknąć i zasnąłem.
Następnego dnia po ogarnięciu się ruszyłem do biblioteki, aby poczytać trochę o Czwartym, czyli moim tacie.
-Po co ci książki?- prychnął lis- Przecież masz mnie!- dodał prawie natychmiast.
-Cóż... Mogłeś przez przypadek coś ukryć, bo pamięć czasem zawodzi- mruknąłem pod nosem.
-Twoja też- burknął lekko zirytowany, bo trochę obraziłem jego majestat.
-Dobrze, to powiedz mi, kiedy ostatnio zawiniła- szepnąłem, a wzrokiem przeskoczyłem na kolejną stronę czytanej książki.
-Zapomniałeś, że młody Uchiha prosił cię o nauczenie techniki Makuton Hijutsu: Jukai Koutan- stwierdził swym basowym głosem.
-Kami-sama!- krzyknąłem w myślach na co zawarczał- Masz racje, było coś takiego- dodałem i chciałem wstać z krzesła, ale coś w książce mnie zaciekawiło. Przyjrzałem się bardziej temu napisowi, aby być pewnym, czy się nie przewidziałem.
-Kuramo, co to Rasengan?- spytałem lisa w myślach.
-Technika twego ojca, która nigdy nie została ukończona- odpowiedział, jakby nigdy nic.
Chciałem walnąć się otwartą ręką w czoło, ale zamiast tego po prostu westchnąłem z politowaniem.
-Ale wiesz, że nie pisnąłeś ani słówka o tej technice?- zapytałem w myślach przesłodzonym głosikiem.
-Zamknij się!- warknął zażenowany.
-Ale czemu nie została ukończona?- zapytałem po chwili myślenia.
-Twój ojciec po prostu nie miał wystarczająco potencjału- prychnął.
-Nie obrażaj mojej rodziny - ostrzegłem.
-Ja po prostu jestem szczery- bronił się.
-Nieważne- mruknąłem- Jak myślisz, czy mnie udałoby się ukończyć tą technikę?- spytałem patrząc przed siebie, a nie na książkę.
-Masz wręcz nieograniczony potencjał, więc i możliwości- pochwalił mnie.
-Przestań, bo się jeszcze zarumienię- zażartowałem cicho chichocząc.
-Phi- prychnął urażony.
-Oj, bo już nie złość się- mruknąłem nadal rozbawiony i wstałem od stołu, aby odłożyć książkę na przeznaczone dla niej miejsce.
-Ja tu ciebie chwalę, a ty się ze mnie naśmiewasz- zabrzmiało w mej głowie.
-I wielkie mi co- odrzekłem.
-Nie wielkie tylko gigantyczne!- ryknął rozjuszony.
-Dobra, niech ci będzie- mruknąłem wychodząc z budynku- Co teraz będziemy robić?- spytałem z nudów.
-Miałeś zastanowić się nad treningiem młodego Uchihy- powiedział już spokojniej.
-Eh.... Zastanawiam się, czy w ogóle chce tego dokonać- mruknąłem mijając mieszkańców, którzy spoglądali na mnie nienawistnie.
-Demon- ktoś syknął, kiedy przeszedłem kilka kroków od biblioteki.
-Ktoś coś mówił?- zapytałem rozglądając się na boki- To był tylko wiatr- zaśmiałem się pogardliwie, patrząc na każdego dookoła z góry, a następnie ruszyłem dalej nadal patrząc na każdego, jak na robaka.
-Wracając do tematu Rasengana... - zaczął Lisi Demon- ... Mógłbym ciebie trenować, abyś mógł go opanować- dokończył wahając się.
-Przed chwilą to wymyśliłeś, prawda?- zapytałem.
-Tu mnie masz- przyznał się z trudnością.
Nie zamierzałem się z niego wyśmiewać, bo nie chciałem go urazić, więc nie zrobiłem nic więcej tylko pokiwałem głową ze zrozumieniem i zmieniłem kierunek podróży na skałę głów Hokage.
-Niby, co ty tam będziesz robić?- prychnął swoim zwyczajowym basowym głosem.
-Będę... rozmyślać- mówiąc to teleportowałem się na głowę Czwartego i nie trzeba było długo czekać na moje dosyć głębokie zamyślenie.
CZYTASZ
Światełko w tunelu | Naruto
FanfictionNaruto spędził część dzieciństwa w ciemności, cierpieniu i kiedy już miał dość wyczekiwania światła pojawił się przed nim ogromny rudy płomień... Nie przywłaszczam sobie praw do mangi "Naruto" autorstwa Masashiego Kishimoto. #21 w FANFICTION...