Rozdział 80

2.7K 238 16
                                    


-Tak właściwie to od kiedy jesteś ANBU?- zapytał Hidan, kiedy wyszliśmy z gabinetu głowy wioski.  Na chwilę się zaciąłem, bo zacząłem zastanawiać się, czy mu powiedzieć.

-Eh...- westchnąłem- Miałem siedem lat, kiedy dołączyłem do ANBU- powiedziałem i zniknąłem, aby pojawić się przed budynkiem- Szkoda, że już nim nie jestem- mruknąłem spoglądając w niebo aż w końcu spojrzałem przed siebie i ruszyłem ku memu domostwu. Droga minęła w miarę szybko i była pełna zaciekawionych spojrzeń kierowanych do mnie.

-To trochę irytujące- mruknąłem otwierając drzwi.

-Ale i tak byś to zniósł, jak przez ten czas, kiedy byłeś aktywnym ANBU- odpowiedział na moje narzekanie Kyuu.

-Niestety, ale przyznaje ci racje- wyszeptałem wchodząc do sypialni po ciuchy, a  następnie podreptałem do łazienki się przebrać w krótkie czarne spodnie i naprawdę ciemno granatową bluzkę z krótkim rękawem. Następnie obwiązałem bandażem tylko lewą rękę. Uniform  ANBU znów zapieczętowałem i odetchnąłem.

-Teraz jestem pewny, że nikt nie ujrzy mej tajemnicy- burknąłem pod nosem ruszając do kuchni, aby zrobić kolacje. Po zjedzeniu nie miałem za zbytnio roboty, więc postanowiłem już położyć się spać i właśnie w tym celu znów odwiedziłem łazienkę.

-Ciekawe, czy szybko zasnę- powiedziałem wychodząc już z pomieszczenia w piżamie. Wskoczyłem pod pierzynę i poprzekręcałem się trochę aż w końcu powoli zaczął łapać mnie sen.

-Dobranoc, Kuramo- zdążyłem jeszcze mruknąć  i zasnąłem.

Następnego dnia po ogarnięciu się ruszyłem do biblioteki, aby poczytać trochę  o Czwartym, czyli moim tacie.

-Po co ci książki?- prychnął lis- Przecież masz mnie!- dodał prawie natychmiast.

-Cóż... Mogłeś przez przypadek coś ukryć, bo pamięć czasem zawodzi- mruknąłem pod nosem.

-Twoja też- burknął lekko zirytowany, bo trochę obraziłem jego majestat.

-Dobrze, to powiedz mi, kiedy ostatnio zawiniła- szepnąłem, a wzrokiem przeskoczyłem na kolejną stronę czytanej książki.

-Zapomniałeś, że  młody Uchiha prosił cię o nauczenie techniki Makuton Hijutsu: Jukai Koutan- stwierdził swym basowym głosem.

-Kami-sama!- krzyknąłem w myślach na co zawarczał- Masz racje, było coś takiego- dodałem i chciałem wstać z krzesła, ale coś w książce mnie zaciekawiło.  Przyjrzałem się bardziej temu napisowi, aby być pewnym, czy się nie przewidziałem.

-Kuramo, co to Rasengan?- spytałem lisa w myślach.

-Technika twego ojca, która nigdy nie została ukończona- odpowiedział, jakby nigdy nic.

Chciałem walnąć się otwartą ręką w czoło, ale zamiast tego po prostu westchnąłem z politowaniem.

-Ale wiesz, że nie pisnąłeś ani słówka  o tej technice?- zapytałem w  myślach przesłodzonym głosikiem.

-Zamknij się!- warknął zażenowany.

-Ale czemu nie została ukończona?- zapytałem po chwili myślenia.

-Twój ojciec po prostu nie miał wystarczająco potencjału- prychnął.

-Nie obrażaj mojej rodziny - ostrzegłem.

-Ja po prostu jestem szczery- bronił się.

-Nieważne- mruknąłem- Jak myślisz, czy mnie udałoby się ukończyć tą technikę?- spytałem  patrząc przed siebie, a nie na książkę.

-Masz wręcz nieograniczony potencjał, więc i możliwości- pochwalił mnie.

-Przestań, bo się jeszcze zarumienię- zażartowałem cicho chichocząc.

-Phi- prychnął urażony.

-Oj, bo już nie złość się- mruknąłem nadal  rozbawiony i wstałem  od stołu, aby odłożyć książkę na  przeznaczone dla  niej miejsce.

-Ja tu ciebie chwalę, a ty się ze mnie naśmiewasz- zabrzmiało w mej głowie.

-I wielkie mi co- odrzekłem.

-Nie wielkie tylko gigantyczne!- ryknął rozjuszony.

-Dobra, niech  ci będzie- mruknąłem wychodząc z  budynku- Co teraz będziemy robić?- spytałem z nudów.

-Miałeś zastanowić się nad treningiem młodego Uchihy- powiedział już spokojniej.

-Eh....  Zastanawiam się, czy w ogóle chce tego  dokonać- mruknąłem  mijając mieszkańców, którzy spoglądali na mnie nienawistnie.

-Demon- ktoś syknął, kiedy przeszedłem kilka kroków od biblioteki.

-Ktoś coś mówił?- zapytałem rozglądając się na boki- To był tylko wiatr- zaśmiałem się pogardliwie, patrząc na każdego dookoła z góry, a następnie ruszyłem dalej nadal patrząc na  każdego, jak na robaka.

-Wracając do tematu Rasengana... - zaczął Lisi Demon- ... Mógłbym ciebie trenować,  abyś mógł go opanować- dokończył wahając się.

-Przed chwilą to wymyśliłeś, prawda?- zapytałem.

-Tu mnie masz- przyznał się z trudnością.

Nie zamierzałem się z niego wyśmiewać, bo  nie chciałem go urazić, więc nie zrobiłem nic więcej tylko pokiwałem głową ze zrozumieniem i zmieniłem kierunek podróży  na skałę głów Hokage.

-Niby, co ty tam będziesz robić?- prychnął swoim zwyczajowym basowym głosem.

-Będę... rozmyślać- mówiąc to teleportowałem się na głowę Czwartego i  nie trzeba było długo czekać na moje dosyć głębokie zamyślenie.


Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz