Rozdział 116

2K 184 87
                                    

Uzumaki tak po prostu wyszedł zostawiając mnie z myślami... Chociaż może dobrze zrobił..? Czasem nawet Shinobi musi w spokoju pomyśleć, a szpital raczej nie jest takim złym miejscem na przemyślenia.

-"Ludzie są prości w obsłudze"?- powtórzyłem słowa blondyna.

Co miał przez to na myśli? Wiem, że ludzie potrafią być wręcz bezmózdzy, jak mój brat w kuchni, ale to raczej nie to.

I właśnie w tamtej chwili w mej głowie rozbrzmiały jego ostatnie słowa : "Obaj jesteście geniuszami, a różni was tylko czas spędzony na  tym świecie".

Delikatny uśmiech  wkradł się na moje usta, ale jakie miał znaczenie!  Naruto, ten przeklęty, tajemniczy i trochę przerażający Uzumaki stwierdził, że jestem GENIUSZEM. To nie wszystko!

-Powiedział to w taki sposób, że mam wrażenie, iż postawił mnie na równi z Itachim- mruknąłem z tym uśmiechem.

Czyżby mnie uznał?  Mnie i mój klan? Mówił takie rzeczy, które były logiczne... I w sumie miał rację, ale nie powie mu tego... Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z tego, że w jakimś sensie tworzę klan od nowa.. Myślałem, że zostałem sam z tym wszystkim i wszystko muszę naprawić, ale tak naprawdę to wszystko nie odbudowuje tylko tworzę, buduje.

-W tym momencie sam zaczynam nie rozumieć własnego myślenia- prychnąłem lekko rozbawiony.

I pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu był taki przerażający oraz obronił mnie.... Właśnie obronił mnie,   a ja nie byłem w stanie nic zrobić.  Moje ataki nie działały na wroga!

Ta propozycja od Orochimaru jest kusząca, ale znów ten przeklęty Uzumaki mi pomógł... Prawdopodobnie nieświadomie. Ciekawe skąd  miał informację na temat eksperymentów tego dziwnego człowieka?

Przykryłem lewą ręką oko.

-On chce mojego Sharingana... Do eksperymentów- szepnąłem już bez uśmiechu.

"Trenuj, kształć się, szlifuj umiejętności, a później ukazuj to na misjach"

Naruto powinien zapisywać gdzieś takie słowa, serio. Czasem mówi takie mądrości, że  powinien zostać senseiem...

-Może lepiej nie....- mruknąłem z lekkim grymasem.

Uzumaki potrafi być przerażający, więc pewnie przestraszyłby te dzieciaki... W dodatku wygląda tak, jakby przeszedł jakiś niebotyczny trening, a przecież jesteśmy w tym samym wieku....

Trenowałem bardzo ciężko, ale czy to było za mało? Czy on robił to ciężej? Jeśli tak, to w jaki sposób? Ktoś mu pomógł?

-Kolejne pytania- burknąłem opuszczając rękę.

Przeklęty  Uzumaki!

Jest taki tajemniczy, że po prostu to aż zmusza człowieka do poznawania jego tajemnic... Teraz zaczyna pokazywać swoją przerażającą stronę, ale tylko ja ją ujrzałem i tamci ludzie Dźwięku. Mam wrażenie, że coś się święci, bo stał się jakiś bardziej otwarty i... Nieostrożny? Chyba tak to mogę nazwać.

Coś się dzieje, ale ja nie wiem co... Czyżby coś planował, przygotowywał? Co siedzi w tej jego makówce?  Czemu ludzie nazywają go potworem?

-Chwila..- szepnąłem i zacząłem sobie przypominać...

Jak mieliśmy jakieś misje tu w wiosce to ludzie dziwnie się na niego patrzyli i czasem wyczuwałem  mordercze intencje, ale bagatelizowałem problem, bo trochę myślałem, że to w   moją stronę...

On coś zrobił,  że się tak na niego patrzą?

Spojrzałem na stoliczek przy moim  łóżku szpitalnym i ujrzałem pomidory w siatce.

Jednak je kupił!

Szybko się do nich dobrałem i zacząłem jeść spokojnie, lecz z zapałem.

Jedzenie ze szpitala jest... Takie niedobre...


    ^^^

Jestem na wyjeździe, ale znalazłam trochę czasu  na napisanie tego i opublikowanie! Cieszmy się! :3


Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz