Rozdział 12

6.1K 381 23
                                    


Kiedy nastała noc przez technikę ziemi ukryłem się w podłożu następnie pokierowałem się w stronę cmentarza, a tam zacząłem szukać grobu pana Fugaku. Kiedy znalazłem miejsce jego spoczynku musiałem dostać się do ciała.

-Tylko nie zatruj się trupim jadem- uprzedził lis.

-Jest on bardzo toksyczny i może zabić. Wiem to.- powiedziałem. 

Jak najdelikatniej dostałem się do kości w trumnie i wyciągnąłem kostkę palca wskazującego u lewej ręki. Zabrałem ją i wróciłem do mieszkania. Następnego dnia zostałem wezwany do gabinetu Hokage. Kiedy byłem na miejscu zapukałem do drzwi i wszedłem.

-Witaj Hokage-sama -przywitałem się.

-Nazo mam dla ciebie misję. Masz udać się do pewnego miasta w Kraju Ognia i wyeliminować rosnący problem. Od półtora roku istnieje tam pewien gang, ale ci ludzie to nie tylko rabusie, wśród ich szeregów jest kilku Chuuninów oraz znaleźli się Jounini uciekinierzy. Na początku nie byli za groźni, ale teraz to straszny problem. Wiesz co robić.- dał mi informację i go pożegnałem. 

Tym oto sposobem znalazłem się na polu walki, ale spokojnie już prawie wszyscy nie żyją. Prawie. Na koniec zostawiłem niewysokiego, intensywnie fioletowowłosego mężczyznę z szarymi tęczówkami, które w tej chwili patrzyły  na mnie z przerażeniem.

-No co?- spytałem- Ja tylko zabiłem wszystkich twoich przyjaciół- sam odpowiedziałem i zacząłem się śmiać jak psychopata. 

Kiedy przestałem, ogłuszyłem moją ofiarę i schowałem do niezwykłego zwoju. Ciała jego kompanów też schowałem, ale do innego zwoju. Żeby nie tracić czasu użyłem techniki mego taty i teleportowałem się do Konohy. Następnie oddałem raport Trzeciemu oraz zwój ze zmarłymi. 

Teraz mogę zająć się sobą. 

Kiedy zapadł zmrok zacząłem przygotowania do wykonania techniki Jutsu Przywołania: Ożywienie. Wyjmuje zwój z ofiarą i rozwijam go, następnie kruszę kość i rozsypuje ją po pewnych runach. Widzę, że uaktywniłem zakazaną technikę. Ofiara poprzez popiół formuje się w Uchihe Fugaku.

-Co ja tu robię?- pyta.

-Proszę pana przyzwałem cię zakazaną techniką ożywienia- odpowiadam mu, a ten wtedy zwraca na mnie uwagę- Chcę rozwikłać zagadkę wymordowania waszego klanu. Opowiedz co się stało, a wrócisz do zaświatów- poprosiłem.

-Eh...  to i tak już nie moja sprawa, więc... niech ci będzie- zgodził się łapiąc za nasadę nosa- Drugi Hokage stworzył Posterunek Policji i to Uchiha nią byli, ale on zrobił to tylko po to, aby mieć nad nami większą kontrolę. Następnie był atak Kyuubiego na wioskę i oskarżono nasz klan. W złości zacząłem spiskować by zorganizować zamach stanu.  Chcieliśmy mieć władzę nad Konohą. Żeby mieć szpiega umieściłem mego najstarszego syna w ANBU. Niestety Itachi zdradził klan, bo w młodości poczuł smak wojny i za wszelką cenę chciał utrzymać pokój. W dniu mojej śmierci z jego ręki, powiadomił mnie oraz moją żonę, że był podwójnym agentem oraz, że to Starszyzna zadecydowała o wybiciu całego klanu, a Trzeci do samego końca szukał pokojowego wyjścia- wyjaśnił- Na szczęście  Itachi broni Sasuke po tym incydencie- dodał.

-Dziękuję za wyjaśnienia panie Fugaku- podziękowałem mu. 

Szybko wykonałem pieczęcie: Szczur --> Wół --> Małpa -->Tygrys --> Smok --> Dzik i powiedziałem "uwolnienie". 

Teraz kiedy znam całą prawdę mam spokój. No prawie... muszę posprzątać ciało po ofierze. Na nowo wpakowuje je do zwoju, a następnie odpowiednio zniszczyłem niszcząc i ciało. Teraz niepokoi mnie inna rzecz, a mianowicie Akademia. Ubieram za dużą   szarą podkoszulkę oraz czarne bokserki i idę do łóżka,  zanim zasypiam rozmawiam z Kuramą.

-Widzisz lisię? Jestem zdrowy, nie zatrułem się- stwierdzam radośnie.

-To tylko twój fart dzieciaku- prycha- A teraz idź spać- dodaje.

-Dobrze, dobrze- mówię olewająco- Dobranoc Kyuu- dodaję i rzucam się w objęcia Morfeusza.


------------------------------

Z powodu mojej gapy rozdział nie opublikował się dla wszystkich... Gomene!

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz