Rozdział 126

2K 169 22
                                    

Niewiele musiałem biec i znalazłem mojego chrzestnego.


- Ruszaj! - krzyknąłem przeskakując nad nim. Już po chwili zrównał ze mną tempa.

- Czemu tak szybko biegniesz? Coś się stało? - zaczął wypytywać białowłosy.

- Kiedy byłem w Dolinie Końca pojawiły się komplikacje, ale poradziłem sobie. Niestety już kogoś za nami wysłali, więc radzę się pośpieszyć i wreszcie mnie wyprzedź! Przecież biegnę na ślepo - odpowiedziałem - Kuramo, Shukaku, dziękuję za interwencje - odezwałem się w myślach - Gdyby nie wasza obecność to pewnie tak szybko bym się nie pozbierał... Prawdopodobnie zabraliby mnie do wioski - dodałem i lekko zacisnąłem dłonie w pięści.

Byłem tak blisko odniesienia porażki, że aż boli mnie brzuch, gdy o tym myślę! Jak mogłem w tamtej chwili zrobić coś tak głupiego?! Było za blisko... Teraz muszę nad sobą bardziej pracować. Zarówno dla siebie, jak i dla rodziny.

- Nie musisz nam dziękować. Przynajmniej nie za takie coś. W końcu ktoś musiał cię posklejać - przemówił tanuki - Z resztą... Przynajmniej narobiliśmy zamieszania! - zarechotał tracąc powagę sprzed chwili.


- Nasza chakra będzie wyczuwalna w tamtym miejscu przez co najmniej dwa tygodnie! - przyłączył się Kyuu i teraz obaj rechotali, a ja oczywiście to słyszałem.

Przez nich mnie też zbierało się na śmiech, ale pozwoliłem sobie tylko na uśmieszek.

- Jesteście niemożliwi - szepnąłem rozbawiony.

- Skoro tak to... - zaczął Kyuu.

-... Ty też - dokończył Ichi.

I znów wybuchli śmiechem, a ja tylko parsknąłem, co oczywiście usłyszał Sannin.


- Coś się stało, Naruto? - zapytał, jakby zaniepokojony.

Coś się stało? Nie... Chodzi tylko o to, że w każdej chwili mogę ci uciec, ale nie zrobię tego, bo nadal jesteś w moich planach. Niestety.


- Nic, nic... Kompletnie nic - odpowiedziałem z tajemniczym uśmieszkiem i tym razem znalazłem się przed klatkami Bijuu, ale starałem się nie wpadać na drzewa w rzeczywistości.

- Ludzie są tacy ślepi - prychnął nadal rozbawiony Ichibi.

- Po prostu są głupi - wzruszył ramionami Kyuubi, a po chwili znów wybuchli rechotem.

- Wolność uderzyła wam do głowy? - zapytałem w duchu zaczynając się śmiać.


- Właściwie to... TAK! - zaczął lis, ale ostatnie wykrzyknęli razem.

- Wow! Jakie macie zgranie - pochwaliłem.

- Zdarza się - przyznał Ichi.

Aż się dziwię, że odezwał się na to. Myślałem, że są względem siebie wredni, a tu proszę bardzo! Potrafią się razem śmiać, a nawet mają jakąś synchronizacje!

- Naruto - Kyuu nagle spoważniał - Nie żałujesz tego? - zapytał i przed oczami mrugnął mi obraz Sakury, a raczej wspomnienie, kiedy wywaliłem ją przez okno w gabinecie Hokage.

Że też musiałem ją ratować!

- Żałuje tylko tego, że nie zabiłem jej podczas ucieczki z wioski - wyznałem.

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz