Rozdział 67

3K 255 10
                                    

-Rozumiem, więc Sakura też przyszła- zaczął Kakashi- Teraz mogę oficjalnie zgłosić was do  wzięcia udziału w egzaminie- zakończył.

-Co ma  pan ma myśli?- nie domyślała się różowo-włosa.

-Prawdę mówiąc w egzaminie wziąć mogą tylko kompletne trzyosobowe grupy.... Udział pojedynczych geninów jest zabroniony- wyjaśnił.

-Ale mistrzu! Przecież mówił pan, że udział jest naszym własnym wyborem- powiedziała  Haruno.

-Racja. Tak powiedziałem- odrzekł.

-Okłamał nas pan?- zapytała.

-Dokładnie. Jeśli powiedziałbym wam jak jest na prawdę... Sasuke i może Naruto zmusiliby cię w jakiś sposób do wzięcia udział w egzaminie. Nawet jakbyś nie chciała Sasuke poprosiłby cię o to i na pewno byś się zgodziła . Dla Sasuke- odpowiedział.

-A jeśli... Nie zgodziłabym się i Sasuke-kun z Naruto przyszliby sami?- zadała kolejne pytanie.

-Nie pozwoliłbym im przekroczyć tych drzwi. I na tym skończyłby się dla nich egzamin. Ale cała wasza trójka przyszła tu z własnej nieprzymuszonej woli.... Sakura, Sasuke no i Naruto.... Dobra robota jestem dumny z mojej drużyny. A teraz wchodźcie- nakazał.

-Czekajcie!- powiedziałem delikatnie za głośno- Muszę coś jeszcze koniecznie załatwić, więc wejdźcie tam z moim klonem...- rzekłem dziwiąc ich i użyłem odpowiedniej techniki.

-Naruto, a egzamin?- spytał szaro-włosy.

-Zdążę, a  klon zajmie me miejsce na krótki czas- odpowiedziałem- Do zobaczenia- pożegnałem się i teleportowałem najbliżej dzielnicy Uchiha następnie ruszyłem w odpowiednim kierunku nie bacząc na  nienawistne spojrzenia.

W jakimś sensie się uodporniłem na te spojrzenia albo po prostu przestałem zwracać na nie uwagę, ale jeśli skupie się na nich to... Po prostu zaboli mnie serce. Czasem naprawdę chciałbym nie mieć w ogóle uczuć, ale jednocześnie nie chce być chodzącą maszyną...

Westchnąłem znudzony tą scenerią oraz moimi myślami, które pogalopowały za daleko i przyśpieszyłem.

-Co zamierzasz zrobić?- spytał Kurama.

-Powiadomić go o moim planie, a on może zawiadomić resztę albo sam to zrobię, nie wiem jeszcze- mruknąłem pod nosem, wyczuwając chakrę Itachiego.  Zapukałem do drzwi, które po chwili stały przede mną otworem.

-O! Naruto, czy ty nie powinieneś być na tym egzaminie wraz z mym braciszkiem?- spytał spokojnie Łasica.

-Cóż... Mam dosyć ważną sprawę, a z twoim bratem jest mój klon- odpowiedziałem i po chwili wmaszerowałem do środka, aby pokierować swe kroki do salonu.

-To mów, co się stało?- poprosił siadając i wskazując miejsce na przeciw.

Więc usiadłem spokojnie i westchnąłem bezgłośnie....

-Ja....



   ^^^

Naruto coś przed wami ukrywa... Jak się z tym czujecie?

Jest kolejny rozdział, niestety krótki, ale już za niedługo postaram się przymusić do troszkę dłuższych  :3

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz