Rozdział 75

2.7K 251 44
                                    

Kiedy już podleczyłem chłopaka to ogłoszono kolejny pojedynek.

-Zaku Abumi kontra Aburame Shino- przeczytałem na głos- Mniejsza o to- mruknąłem i pomogłem Sasuke wstać- Pamiętasz tamtego dziwnego chłopaka z egzaminu w lesie? A raczej moment w którym on chciał cię ugryźć w szyję, a ja cię osłoniłem?- spytałem prosto z mostu.

Niechętnie, ale  pokiwał głową.

-Czuję, że dzięki mojemu posunięciu zaoszczędziłem ci wiele bólu- zdradziłem na co lekko się zdziwił, ale starał się tego nie pokazywać.

Po chwili obaj staliśmy przy barierkach  i oglądaliśmy marsz robaków zwanymi Kikai. Ten cały Zaku został zapędzony w kozi róg... Aż w końcu użył prawej ręki...

-Myślałem, że jej nie nastawili, ale najwyraźniej zajęli się nią- skomentowałem jego wyczyn.

-"Myślałeś"?- spytał  Sasuke.

-Cóż.... Mogę śmiało powiedzieć, że to ja uszkodziłem mu ręce- powiedziałem trochę ciszej, aby Haruno nie usłyszała.

-Kiedy?!- był zaskoczony.

-Wtedy, kiedy wy odpoczywaliście w odsłoniętych korzeniach drzew- odpowiedziałem spokojnie choć miałem zamiar go zbyć.

-Zwycięzca, Aburame Shino- obaj usłyszeliśmy.

-Zbyt wiele to nie obejrzeliśmy- mruknąłem i zasłoniłem usta ręką, aby nie widziano jak ziewam. Spojrzałem na ekran, który już wyświetlił kolejne imiona.

-Tsurugi Misumi kontra  Kankurou- przeczytałem.

Spojrzałem na arenę i ujrzałem jak brat Gaary rozmawia ze swoim przeciwnikiem. Po chwili wróg rzucił się na niego, ale szatyn zablokował cios... Niestety wiele to nie dało, bo okazało się, że przeciwnik jest niczym guma.

-Potrafię wyciągać swoje kości ze stawów i używając chakry rozciągać ciało- usłyszeliśmy z areny.

-Używając chakry?- nie dowierzała Haruno.

Po chwili coś trzasnęło, a Kankurou przestał się ruszać....

-Ma złamany kark- odezwał się Lee,a mnie chciało się śmiać, bo dali się nabrać, ale nie będę wchodził w szczegóły...

Po chwili chłopak ze skręconym karkiem poruszył głową, by następnie przekręcić nią w  stronę przeciwnika i zacząć coś mówić. Następnie, już jako lalka uwięził go swymi licznymi rękoma, by po chwili zacząć łamać mu kości... Natomiast prawdziwy Kankurou wyskoczył z miejsca na przenoszenie lalek, a następnie usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk...

-Z powodu tego, iż przeciwnik nie może dalej walczyć, zwycięża Kankurou- ogłosił sędzia.

No tak, to musiał być kręgosłup...

-Piękne zagranie, Kankurou!- krzyknąłem do niego i lekko się uśmiechnąłem czym, jak zwykle zdziwiłem drużynę.

-A jakże!- odkrzyknął mi chłopak wchodząc na swój balkon.

Po chwili Haruno polazła do łazienki, a do mnie przyczepił się kruczowłosy.

-Uzumaki, czy...- zawiesił się na chwilę, jakby walcząc sam ze sobą- Cz-czy... Nauczyłbyś mnie tej twojej roślinnej techniki?- zapytał i lekko zwiesił głowę, co kontrastowało z jego zazwyczaj dumną postawą.

Byłem zaskoczony, ale nie okazałem tego.

-Nie jestem pewny- mruknąłem tak, aby tego nie usłyszał- Zobaczymy po tych eliminacjach- dodałem głośniej.

Po mych słowach na nowo przybrał dumną postawę.

-To ty gadasz?!- usłyszałem krzyk, więc spojrzałem w odpowiednią stronę.

Na tym samym balkonie, co ja znajdował się ten chłopak z białym psem. Tylko jedno pytanko... Jak mu było na imię...?   A tak, Kiba.

-Nie mam na ciebie czasu,  Inuzuka- prychnąłem na tyle głośno, by usłyszał.

Byłem wręcz pewien, że go zdenerwowałem, ale jak zwykle, nie przejąłem się tym.  Po chwili wróciła Sakura, a kilka zbędnych minut później ogłoszono kolejny pojedynek.

-Haruno Sakura kontra Yamanaka Ino- przeczytałem i zerknąłem na różowowłosą, kiedy ruszyła ku schodom ja delikatnie klepnąłem ją w ramię i życzyłem wygranej. Cóż... I  dziewczyna była zdziwiona mym zachowaniem, ale przyjęła życzenia.

Walka głównie była w zwarciu aż w pewnym momencie Sakura oberwała w twarz i obie, jakby znieruchomiały, a po chwili różowowłosa sprowokowała blondynkę słowami, by następnie założyć ochraniacz na czoło, co po jakimś czasie uczyniła druga dziewczyna.

Rzuciły się na siebie z pięściami i zderzyły się nimi odbijając na kilka metrów. Sakura użyła  Bunshin no Jutsu i zaatakowała Yamanake, ale zanim to zrobiła, to przesłała chakre  do  nóg dzięki czemu była o wiele szybsza i powaliła jednym ciosem tą całą Ino, ale tamta prawie natychmiast wstała.

I znów walczyły w zwarciu.

-To będzie długi pojedynek- mruknąłem przyglądając się kolejnym ciosą.

Po jakimś czasie Sakura znów sprowokowała blondynkę, a ta ścięła sobie włosy kunaiem i rzuciła w stronę różowowłosej ich garść, by następnie ustawić przed sobą ręce. Później jej ciało padło bezwładnie na ziemie, a Sakura tez się nie ruszała, by po chwili coś powiedzieć i zrobić krok w stronę blondyny, ale to ją zwiodło...

We włosach porozrzucanych na arenie była ukryta pewna pułapka.

-Ja, Haruno Sakura, chcę  się... po..- przerwałem jej

-Haruno, swoje już przeszłaś, więc łaskawie się teraz obudź!- krzyknąłem wiedząc, co robię.

-Odbiło ci?- prychnął Sasuke.

-Cicho siedź i się patrz- nakazałem mu na co fuknął.

Po chwili dziewczyna złapała się za głowę, a ciało blondynki po jakimś czasie znów się ruszało. Następnie wykonały atak ostateczny....

-Obie są niezdolne do walki. Przez podwójny nokaut nikt nie wygrywa czwartego pojedynku- ogłosił sędzia, a po chwili Kakashi zabrał Sakure na balkon.

Spojrzałem na czarnookiego z triumfem w oczach, a ten na twarzy miał niezrozumienie, jak kilka innych osób obok.

-Ty tego nie zauważyłeś, a ja to ujrzałem- rzekłem  tajemniczo, a ten spojrzał na mnie z pytaniem w oczach- Przypuszczałem, że z naszą kochaną Hauno coś jest nie tak... I miałem rację, a rzeczy, które zadziały się podczas tego pojedynku dały mi dowody- i uśmiechnąłem się chytrze. Nie powiedziałem już nic więcej, a odezwałem się po to, by w jego głowie było więcej pytań.

Odbiło mi?  Heh... Raczej już dawno.

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz