Rozdział 43

3.3K 292 22
                                    

Zgarbiony siedziałem  na huśtawce pod drzewem i z opuszczoną głową smętnie patrzyłem na dzieciaki bawiące się na podwórku Akademii.

-Naruto?- zapytał ktoś za mną, więc obróciłem głowę. Za mną stał Mizuki, osoba, która była na teście  Genina.

-Witaj były nauczycielu- burknąłem przygnębiony.

-Czy coś się stało?- zapytał troskliwie.

-Oni mnie nie chcą... Moja własna drużyna mnie nie chce- udawałem  załamywanie głosu.

-Wiesz jeśli chcesz im zaimponować to.... Wiem, co możesz zrobić- rzekł z dziwnym błyskiem w oku- Jest pewien zwój dzięki któremu zdobędziesz uznanie, ale niestety jest gdzieś schowany i delikatnie strzeżony- dodał i uśmiechnął się troszkę.

-N-Naprawdę?!- podniosłem głos oraz głowę udając entuzjazm.

-Tak, mówię prawdę- rzekł- Jak już ci się uda to spotkamy się w lasku na południowym-wschodzie nieopodal pewnej opuszczonej szopy- kontynuował- Wiesz gdzie?- zapytał i spojrzał na mnie.

-Chyba tak,  ale mam pytanie... Jak zwie się ten zwój?- spytałem zbierając jeszcze więcej informacji.

-Zwój Pieczętujący- rzekł na co pokiwałem głową.

-Dziękuję za informacje, sensei- powiedziałem pogodnie, zeskoczyłem z huśtawki i wyszedłem z terenu Akademii.

Time Skip

Ukradłem już zwój i teraz kierowałem się do opuszczonej szopy.... znam to miejsce przez istny przypadek, bo po prostu się na nią natknąłem podczas spaceru.

-Jak zamierzasz to rozegrać? -spytał Kurama.

-Wywiąże się walka, ogłuszę go i tyle- powiedziałem nawet nad tym nie myśląc.

-Czyli to, co zawsze- mruknął i zaśmiał się-Niechaj tak będzie- dodał rechocząc.

-Co cię tak śmieszy?- zapytałem w myślach, ale nie odpowiedział... Wredny lis.

Kidy dotarłem na miejsce nikogo jeszcze nie było, więc usiadłem na ziemi i oparłem się o drzewo.

-I co ja teraz z tym zrobię?- mruknąłem intensywnie gapiąc się na zwój.

-Nie trać czujności!- syknął w moją stronę Kurama, więc się ogarnąłem.

Rzeczywiście ktoś zmierzał w moim kierunku i nie była to chakra Mizukiego tylko..... Iruki? Tak, chyba tak.

Ułożyłem się wygodniej i popatrzyłem na korony drzew. W ogóle nie obchodził mnie ten wielgachny zwój, który został zapieczętowany przez Pierwszego.

-Niech cię szlag, Naruto!- warknął Umino, a ja tylko spoglądnąłem na niego ze stoickim spokojem.

-Znalazłeś mnie- burknąłem ponuro.

-Czemu ukradłeś ten zwój?- zapytał starając się, aby brzmieć łagodnie.

-Bo miałem taki kaprys- mruknąłem cicho, bo wiedziałem, że szarowłosy już tu jest. Wstałem, otrzepałem niewidzialny kurz z  mych czarnych spodni i zagadałem do byłego senseia.

-A pan, co tu robi?- zapytałem, ale odpowiedzi nie uzyskałem, bo Umino został zaatakowany i przyszpilony do ściany szopy.

-Jestem pod  wrażeniem, że znalazłeś to miejsce, Iruko- usłyszałem gdzieś z wysoka, ale nadal stałem  udając przerażenie i szok- Naruto, oddaj mi zwój- bardziej rozkazał Mizuki, ale ja dalej stałem rozglądając się na prawo i lewo.

-Naruto, nie możesz oddać mu tego zwoju! Zawiera zakazaną zapieczętowaną technikę!- krzyczał Iruka, a ja gapiłem się na osobę znajdującą się na drzewie.

-Naruto, powodem przerażenia Iruki jest to, że to właśnie ty zdobyłeś ten zwój- rzekł Mizuki, który był bardziej spokojniejszy od brązowowłosego.

-Co ty wygadujesz, Mizuki?! Nie daj mu się oszukać, Naruto!- nadal się wydzierał Umino.

-Zdradzę ci prawdę- zaśmiał się zielonooki.

-Przestań, kretynie!- wrzasnął Iruka.

-Trzynaście lat temu miał miejsce pewien incydent, po którym stworzono pewną regułę- przez jego głos zaczynała przelewać się kpina.

Nic nie mówiłem tylko gapiłem się na niego, co uznał za nieme pytanie.

-Zna ją każdy oprócz ciebie, Naruto- mówił z uśmiechem na ustach- Regułę zakazującą ujawnienia, że to ty jesteś Lisim Demonem!- jego uśmiech się poszerzył- Innymi słowy to ty jesteś demonem, który zabił rodziców Iruki i zniszczył naszą wioskę!- krzyknął.

-Przestań!- wrzasnął Iruka i zaczął się szarpać.

-Cały ten czas byłeś oszukiwany. Nie wydawało ci się to dziwne? Dlaczego tak bardzo byłeś nienawidzony?- z każdym pytaniem robił krótką pauzę- Nigdy nie zdobędziesz uznania mieszkańców! Nawet Iruka cię nienawidzi!- chciał mną manipulować....- Zdychaj, Naruto!- krzyknął i rzucił we mnie dużym shurikenem.



  ^^^

Ostatnio trochę przymuszam się do pisania, ale chyba rozdziały nie są takie fatalne... Chyba...

Światełko w tunelu | NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz