|1 - Tylko ten jeden raz. / Curry a fi(o)let.|

1.4K 87 172
                                    

Edit: 27.05.18
Daty: Rok/Miesiąc/Dzień

- ♣N; nieznane -

Pewien cień wbił w ściany siłą gwoździe, ignorując pozostawione na dłoniach ślady. Z uśmiechem chwyta wstążkę; pierwszą, drugą, trzecią; tworząc swego rodzaju dekoracje, niczym na czyjeś urodziny. 
Postać zasiadła wygodnie w starym, rozpadającym się fotelu, wyjmując kartki papieru z nocnego stoliczka obok. Jeszcze ten stary, pogryziony przez ludzkie zęby długopis... zamyka oczy wspominając sceny, których to stare dziecko było świadkiem. Z gorzkim uśmiechem szuka rymów, mając nadzieję, że ci, co je odnajdą, odszukają również ukojenie. 
Kaszlnięcie, drugie, krew na lewej dłoni; lekceważąco wyciera w szary szalik, nie przestając pisać. 

- ♦S; 1997/04/03 -

Izaya Orihara - student, cholera, perfekcyjny. Większość powie, że najbrzydszy to on nie jest; wysokie oceny, dobry sportowiec, przewodniczący szkoły. Uwielbiany (i znienawidzony) przez uczniów Akademii Raijin; nie ma jednostki, która by go nie znała, chociażby z plotek. Dobre dziecko, według tak, powiedzmy, większości miasta.
Tsa. Jasne. Najlepszym na to dowodem... jest to, że ja, Shizuo Heiwajima, właśnie ganiam ów pierniczoną komarzycę po korytarzach tej... śmierdzącej już szkoły, kompletnie ignorując okrzyki sfrustrowanych nauczycieli.

♦- IZAAAYAAA!

Jakim cudem mi gardło jeszcze nie wysiadło? Pojęcia nie mam...!

- Haha, Shizu-chan~! O czym tak rozmyślasz? Och, no tak, przecież ty...

...jakim cudem on jeszcze nie zdechł? Szczęściem, takim cudem.

Po drodze mało co nie rzuciłbym pierwszym lepszym meblem w stronę chichoczącej grupy uczniów (która przestała, gdy tylko napotkała moje spojrzenie)...

Najwyraźniej tym razem ten karaluch uznał, że zabarwienie mojej koszuli na jaskrawy róż za pomocą jakiegoś proszku (który, przy okazji, cholernie swędzi) będzie świetnym żartem.
Nie jest. I właśnie planuję mu to udowodnić.

- Izaaaya, ty cholerny szczylu, gdzie skitrałeś swoje śmierdzące flaki?!

Wbiegając na pseudo-dach (można to nazwać dachem, jeżeli nie ma dachówek?) budynku, rozejrzałem się dokładnie...
...jak on to robi, że raz jest i śmierdzi, a w drugiej sekundzie go nie ma i nadal śmierdzi? Przynajmniej mam tę pewność, że nadal gdzieś tu...

!

W przeciągu sekundy z nieba spadło na mnie...
...no właśnie, co to jest?!

- Do cholery jasnej, boże widzisz, a jeszcze nie trzepnąłeś go błyskawicą! Najlepiej to dziewięcioma od razu!

- Och~? Tak jak myślałem, nawet twój ukochany automat z mlekiem o wielu smakach nie był w stanie cię zabić...

...z mlekiem? Zaraz, czy to nie jest...
...
...ta cholerna PCHŁA...!

- To jest ten z drugiego pietra?!

- Hehe~! ♠

Jak ja go...! I to jeszcze mojej ulubionej marki...!
(zaraz, mówi się, że to ,,marka'', kiedy chodzi o mleko...? a z resztą, szczegóły! zbić gnoja priorytetem...)

- Zamorduję cię kiedyś, ty pieprzony szczylu!

- Aww, Shizu-chan, nie mów mi, że tak szybko skończyły ci się określenia na mój temat...

- BĄDŹ GRZECZNY I DAJ SIĘ ZŁAPAĆ.

Pierwszy unik, kiedy kieruję w jego stronę swoją pięść; sam uchylam się przed tym upierdliwym czerwonym scyzorykiem, który ledwo nadaje się na wykałaczkę.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz