|48 - [Błąd danych. Powinieneś to ominąć.]|

101 17 9
                                    

- ♣n; ???? -

Nienawidził tego snu. To było zupełnie niepotrzebne, przypominać o jego (tego ciała) ,,słabości''. A jednak, proszę bardzo, jest i on, budzący się z beznamiętną twarzą, a jednak pościel przesiąknęła w pocie.
Zimne pomieszczenie, pamięta, tak jak i warczenie, te nieludzkie odgłosy... Ach, o czym on w ogóle mówi, jak gdyby w zdziwieniu. W końcu to były psy.
Było ciemno, chłodno. Niezaskakujące, było tak wielokrotnie. Powinien był być do tego doskonale przyzwyczajony; w końcu zawsze to samo, do mroku i zimna czasem dochodził też pozostały z wcześniej ból. Powinien był być przyzwyczajony... a jednak to (jego) ciało odczuwało strach swego rodzaju już na samo wspomnienie. Może to dlatego, że nie były ludźmi? Tych mógłby kochać i obserwować i rozumieć i być ciekawy na ich temat.
Te przed nim (ze snu) były jak Shizuo w ten najgorszy możliwy sposób. Pozbawione moralności, która sprawia, że bywa czasem interesujący, chociaż częściej graniczyło to z nudą.
Tej nocy było inaczej, pamięta liczne ugryzienia wiele, wiele razy, pamięta strach. Ale dlaczego dopiero teraz tak wyraźnie? Kiedyś skrył to wszystko za mgłą, teraz powróciło z najmniejszymi detalami, od zapachu po odgłos metalowych łańcuchów zerwanych ze zwierzęcych szyi. Dlaczego?
Idzie wziąć prysznic; już przy lustrze zwraca uwagę na poszczególne ,,miłosne ugryzienia'' od Shizuo. Zaśmiał się. Może nie ma między nimi (snem, rzeczywistością) żadnej różnicy.
A jednak to nie był strach, który przy nim odczuwał.
Tak i nie było tylko znudzenia.

- 2005; wiosna -

Kasuka siedział w kawiarni, ignorując dochodzące z zewnątrz piski. W duchu podziękował uprzejmości sponsora, który zgodził się w ramach dodatkowej zapłaty zamknąć w środku dnia jeden ze swoich lokali tak, by przez około godzinę stało się to swego rodzaju prywatną przystanią.

- Więc? Co o tym sądzisz?

Nie zmusił się nawet do sztucznego uśmiechu, wiedząc, że przy niej nie ma potrzeby na takie bzdety.

- ...tsk. Mogę wiedzieć, co chcesz przez to osiągnąć?

- Chcesz, bym owijał w bawełnę, skłamał, czy powiedział prawdę?

- Skłam.

- A no, nie mam żadnych ukrytych intencji, i tak po prostu zaprosiłem cię do kawiarni, Ruri-chan, haha, ha. Taka ot, zachcianka.

Powiedziane tym zimnym, robotycznym wręcz głosem... gdyby nie sam sens tych słów dziewczyna zapewne by się zaśmiała, ale w tej sytuacji od razu spoważniała.

- Ha? Jak tak, to wychodzę...

- Nie wyjdziesz teraz.

- Założysz się?

- Jakby to brzmiało; już widzę ten nagłówek w gazecie... ,,Jednego dnia miłosna para, drugiego kłótliwa drama! I to jeszcze w specjalnie wynajętej kawiarni, by móc dać dwójce chwilę prywatności, Ruri Hijibire jest doprawdy oschłą kobietą. Ciekawe, co na to jej mena...''

- Ok, ok, wystarczy! Już, już, siadam, tylko nie udawaj, że będziesz płakać...!

- Wiesz, żeby cię tu zatrzymać, serio mógłbym się rozpłakać.

- ...ha, więc? Jaki jest ten ukryty motyw?

- Och? Zmiana planów? Czyżbyś nie była zainteresowana widokiem mnie, płaczącego?

- Widziałam dość podczas twojej te...

Ugryzła się w język, uświadamiając sobie własną głupotę. ,,I tyle z udawania niezainteresowanej&obojętnej''...

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz