Edit: 17.06.2018
- ♣N; 1997/11/29 -
Zima... powoli czuć jej dłonie unoszące się nad miastem z tym, jak wszystko staje się coraz zimniejsze, wszelka roślinność zamarła dawno temu, z dużą częścią zwierząt zapadających w sen... oprócz między innymi ludzi, którzy wciąż zbiegali się w tych samych miejscach o tych samych porach.
Tak jak ta przykładowa grupa odzianych w ciepłe kurtki; aczkolwiek bardziej milczących, niż mogłaby wskazywać na to ich młodość. Twarze pokryte w zamyśleniu, kiedy każdy zasiadł obok siebie na pobliskim murku w ich ulubionym miejscu spotkań; błotnista trawa jest zbyt zimna, przynajmniej teraz, i tylko czysty śnieg mógłby ich przekonać do usadowienia się na ziemi.
Tym razem też jest ich trójka. Brakuje im nieco Celty-san (chociaż w tym momencie jej nieobecność okazała się poniekąd bardziej pomocna, niż by się mogło wydawać), oraz... oraz Shizuo. Shizuo, którego nie widzieli już od kilku dni. Albo inaczej - Shizuo, którego nie odważyli się w pełni odwiedzić od kilku dni, a i on sam z pewnością, przynajmniej teraz, nie nadaje się na tego, co zrobi w tej kwestii pierwszy krok.
Przeszkadza strach.
Strach z obydwu stron; gdyby tylko pewien czarnowłosy mógł to zobaczyć, zatarłby brudne od krwi i potu rączki z radością na widok tylu emocji; tym bardziej że spowodowanych właśnie przez niego.
Wciąż nie usłyszeli nic od Shizuo, o Shizuo... nie. Nawet nie chcą jeszcze wiedzieć czegokolwiek. Wciąż, wszystko jest zbyt pomieszane przez tamtego szaleńca.- Orihara-kun, i tamci złodupcy... zaskakujące, prawda? Że dał się tak złapać poniekąd w pułapkę...
- ...podobno znaleźli nawet jednego martwego.
- Myślisz, że Shizuo-kun...?
- Nie! Nie, na pewno nie. Znasz go. Wszyscy go znamy, nie możemy zacząć teraz w niego wątpić.
Ponownie - cisza, gdyby nie te odgłosy miasta w oddali... Przypomina, że nie są tu do końca sami. Nie, żeby kogokolwiek w nawet najmniejszym stopniu obchodziły ich słowa.
Jedna z nich bierze głębokie wdechy i wydechy, ostrożnie dobierając w głowie słowa, nim wypowiedziała je na głos.
- Myślę, że powinniśmy... porozmawiać z Shizuo-kun.
To, jak Walker wyraźnie się wzdrygnął... każdy skierował na niego spojrzenie, żadne nie było jednak w najmniejszym stopniu oskarżycielskie. Po prostu ciche pytanie zawarte w niemej prośbie.
- Wiem, wiem, ale... widzieliście wyraz jego twarzy, wtedy?
- ...jego brat był w niebezpieczeństwie.
- Jakbyś zareagował, gdyby Er... ktoś ci bardzo drogi był w niebezpieczeństwie?
- Pewnie bym... był bardzo zły... ale...
- A ty wiesz, jaki on jest.
- Nigdy wcześniej nas... nie porzucił. Nie zdradził.
- ...ale jeszcze te pogłoski; znaleziono zwłoki, ale to było takie podejrzane z tym szpitalem, i niby wszystko wyjaśnione; ale wciąż, nie zaprzeczysz, że to, jak, on, wtedy, Oriharę, krew...
- Nie zdradził nas, i my również... tego nie zrobimy.
Delikatne uśmiechy; spojrzenie pełne oczekiwania na ostatnią stronę oporu... która dość szybko opadła na wspomnienie możliwej prawdy.
- ...no cóż. Stawia nam wszystkim sushi jak tak.
Pierwszy wstał z miejsca, otrzepując ze spodni brud; i na jego twarzy lekko uniesione wargi.
Teraz... to teraz będzie ta najtrudniejsza część, prawda?
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
FanfictionZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...