Edit: 17.06.2018
- ♠I; 1998/02/18 -
Ach, biegnę, chociaż nikt (fizycznie) mnie nie goni. Spóźniam się, spóźniłem, jestem spóźniony, tak bardzo, bardzo spóźniony... tak bardzo zmęczony... ha~, ostatnio ciągle tylko narzekam, czyż nie~?
Zegar wskazuje dopiero dziesiątą, jest, ach, środa? Dziś dzień wolny od szkoły (urodziny dyrektora). Mieli być o dwunastej, a jednak jednocześnie mogli przybyć wcześniej, zazwyczaj są wcześniej. Pytanie, jak bardzo wcześniej?
Na pewno pojawili się wcześniej. Jak mogłem... ach, tak głupio postąpić.
Z jednej strony wziąłem udział w fantazji potwora... Wytworzenie u niego wrażenia, że moje uczucia przypominają te ludzkie, z całą pewnością jest częścią planu i w przyszłości... może nareszcie pozwoli mi na oszukanie instynktu bestii, co będzie, będzie konieczne do Aktu Drugiego, a jednak...
,,Ani razu nie pozwoliłem, żeby ich dotknął. Ani razu. Ani razu ich nie dotknął, nie pozwoliłem, żeby je dotknął. Ani razu. Nie pozwolę, to się nie zmieni. Nie dotknie ich, nie, kiedy ja tu jestem. Ani razu. Nie pozwolę, żeby..." Moje własne słowa skierowane do ich głupoty za chwilę obrócą się przeciwko mnie... Hah... haha... kto by pomyślał, że to wszystko właśnie z winy potwora?
Jego uścisk wokół mnie był zbyt ciepły i zbyt silny.
Oczywiście, że nie pozwolę; a jednak co z tego, kiedy mnie teraz tam nie ma? Spóźnienie, tsk, dlaczego muszą mieć ten irytujący zwyczaj pojawiania się wcześniej?
Nieco przyspieszony rytm serca... od biegu, czy swego rodzaju cichutkiej paniki? W końcu tyle lat przygotowań do tej pojedynczej sceny, którą dla nich zaaranżowałem, czyżby to wszystko... ah... hahah... ha, jaki żart, żart; że też panikuję Ja, ze wszystkich istot.W końcu przekraczam drewniany próg, nie przejmując się zdjęciem butów czy chociażby zamknięciem drzwi.
,,...nie byłem przygotowany na to, co zastałem w domu.''
- ...co ci się wydaje, że wyprawiasz, ojcze?
Głos, tak zimny, zniżony... ach, perfekcja. Może jednak uda mi się obrócić tę scenę w moją korzyść? Patrzcie na mnie, wsłuchajcie się w idealny występ... może ten będzie wystarczającym, by w końcu wzbudzić u was wiarę we Mnie?
Odciągam odzianego w pogrzebowy garnitur.
Mairu, w kącie, zwinięta w kulkę, trzęsie się, szlocha. Kururi, zazwyczaj spokojna; teraz puste spojrzenie.
Siniak na jej policzku, odziana tylko w swoją dziecięcą bieliznę. Tsk, tsk... płacze, tak bardzo płacze.
Scène, deux.- Cholerny... mieliśmy umowę, że ich nie dotkniesz!
- Spóźniłeś się...
- To wy jesteście za wcześnie!
Oni są zbyt wcześnie. Oni, nie ja.
- Od kiedy... możesz pyskować?
Uderzenie; tym razem na skórze tego, który aktualnie był w scenariuszu. Policzek... ha, jeszcze się nie nauczyłeś, że to właśnie te najszybciej cię zgubią? Alkohol... po ilości butelek i zapachu w powietrzu więcej niż zazwyczaj. Aż tak bardzo się ,,spóźniłem''?
♠- ...idźcie do pokoju.
Ach, po tym, jak chciał ją obnażyć... wcześniej nie wiedziały, ale teraz; ciekawe, co myślą o swoim braciszku? Jeszcze większe obrzydzenie, a może właśnie...
- ZOSTAJĄ! Niech patrzą, jak jesteś bezużyteczny, jesteście, każde z was.
Szarpie za włosy, przyciąga na podłogę, kopie.
Ciekawe, ciekawe, tak bardzo ciekawe... ile im dzisiaj pokażesz? A może od razu wszystko? Przyniesiesz igły?
![](https://img.wattpad.com/cover/118000487-288-k497220.jpg)
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
FanfictionZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...