|special - Idealnie pasować.|

343 54 13
                                    

Edit: 30/05/2018.

- ♠I; 1995/12/24 -

Święta Bożego Narodzenia, a tak dla dokładności - dwudziesty czwarty grudnia, niedziela. Może gdybyśmy byli w Europie to miałoby to jakikolwiek głębszy sens... A tak? W rzeczywistości większość i tak nie wierzy w świętego Mikołaja, dorośli nawet przed dziećmi już nie udają, uznając to za stratę czasu.
Nie ma śniegu - jak to bywa w większość świąt, w końcu to nie jest anime ani jakiś przesłodzony film, żyjemy w centrum Japonii - a więc i każda z tych dekoracji traci sens.
Propaganda Coca-Coli z lat trzydziestych, największy ich sukces - kto by pomyślał, że ludzie tak szybko podłapią starego dziada w czerwonym kubraku, i uznają go za symbol świąt, kiedyś jakże, hm... religijnych?
W takich momentach - przygotowując się do świąt - czasem myślę, że chciałbym przenieść się do Europy, przynajmniej na ten okres. Żeby zobaczyć ludzi, innych - którzy zamiast skupiać się na tym aspekcie ,,prezenty, czerwony, zielony, KFC, ciasto z truskawkami, blah blah'', aktualnie idą do kościoła o północy i jeszcze traktują to jako narodziny... Jezusa, czy tam, kogokolwiek, zależy gdzie w końcu, prawda?
...nie rozdrabniając jednak tak bardzo szczegółów. Mam dużo czasu na rozmyślenia, ale chwila nieuwagi mogłaby mnie sporo kosztować.

Ciekawe, co tym razem dostaniemy na prezent?
Modlę się, żeby nie musieć, tak jak rok temu, stać w kolejce do KFC przez dobre kilka godzin (zachcianka sióstr; poza tym, dlaczego akurat to właśnie ten kentakku ni kurismasu stał się popularny? później to sprawdzę)... aby potem wrócić, wręczyć im prezent i patrzeć, jak zamiast same zjeść, częstują kuzynostwo. Chciały dobrze, ale z drugiej strony, jak sobie pomyślę...

Ach. Rodzice skończyli już nakrywać do stołu; jedyny dzień w roku, kiedy to oni się tym zajmują. Zgaduję więc, że czas się przebrać?

Wraz z siostrami kierujemy się do swoich pokojów na piętrze. Każde z drewnianych drzwi zaskrzypiało - doskonale jednak wiem, że naoliwienie ich nie miałoby najmniejszego sensu. Wypadłyby z zawiasów, a i tak nie moglibyśmy ich nawet przesunąć.
Trzy kroki. Z szafy wyjmuję odświętne ubranie.
Wychodzę z pokoju, napotykając identycznie ubrane siostry - Mairu i w tym roku nałożyła soczewki, Kururi zaś splotła ciasno włosy, by i kok był takiego samego rozmiaru jak ten Mairu. Dobrze, że tym razem nie ścięła włosów - inaczej znowu męczyłaby się pod tą okropną peruką.
Czarna bluzka z bufiastymi rękawami i falbanami, prosta spódnica na szelkach, ciemne rajstopy i butki na lekkim podwyższeniu. Trzymając się za ręce wyglądają, ponownie, jak odbicia w lustrze; a jednak wciąż jakże drobne... pięć lat, tak? A jednak wciąż grają jakże ładnie. Jak już będzie po wszystkim, z pewnością ich pochwalę.
Moje ubranie, niczym męska wersja ich - również bluzka na długi rękaw, nieco wiktoriańska z tym specyficznym mankietem; spodnie na szelkach, lakierowane buty, a to wszystko w kolorze paznokci matki.
Nie minęło pięć minut, a mnie już teraz prawie-męczy ten kolor.

Stoimy na przeciwko siebie w korytarzu; czekamy, aż minie cisza.

Mija siedemnaście minut wpatrywania się w siebie nawzajem. Mairu uśmiecha się lekko, karcę ją spojrzeniem. Kururi skopiowała jej wyraz twarzy. Teraz jest w porządku.

Pierwszy stłuczony talerz. Ciocia jest jakże niezdarna; zawsze się od tego zaczyna, zawsze ona jako pierwsza musi coś stłuc. Jej druga siostra z pewnością w tym momencie się z niej śmieje.
Dobry żart, ale kim ja jestem, by kwestionować scenariusz?

Kierujemy się po schodach gęsiego, ze mną na przedzie (a kto za mną - nieistotne, przecież i tak są tym samym). Mijamy puste ramki przywieszone na ścianie. Tylko jedna z nich ma w sobie zdjęcie. Przedstawia żółty parasol.
W tym roku dywan jest zielony. I tak już za kilka chwil go tu nie będzie. To, co ważne - jest tu teraz.
Moje myśli nie mają sensu.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz