- ♣N -
Gdy Shizuo otworzył oczy, przywitały go białe ściany z każdej stron.
Ach. Sen.
Pustka. Pomieszczenie pozbawione życia, bo jak gdyby i jego tu nie było; on spogląda zza okna, a jednak nie może nawet zapukać w szybę.
Irytujące.
Zamknął więc ponownie powieki. Skupił się na odgłosach... które z ciszy powoli zaczęły wyłaniać się, tworząc coś zupełnie innego. Ciche pikanie. Z oddali można również dosięgnąć słuchem równomierne kroki... szepty... rozmowy... płacz? nawet jeżeli, to tylko urywany, przez sekundę; potem ponownie ten szmer, pikanie maszyny, i spokojny oddech... jego własny? A może... tak blisko, ale nie wystarczająco; tak, to z pewnością... I jeszcze ten zapach...
Nagła jasność. Otworzył oczy? Ponownie biały sufit, zastanawia się więc, czy to nie jest sen. Postanawia się rozejrzeć (ignoruje ból głowy); schludne meble, aparatura po jego lewej stronie, wbita w rękę kroplówka... pamięta to pomieszczenie szpitalne. Znowu sen? A jednak ból zdaje się zaprzeczać, tak jak i te wszystkie odgłosy, zapach, oraz...
Siada; samoistnie wyrywając kroplówkę, ignorując natarczywe pikanie, które nasila się z każdą następną sekundą. Zrywa z siebie kołdrę, plączącymi się nogami dotyka chłodnej posadzki, próbuje wstać (czemu jego nogi są takie ociężałe?).
- Ty...!
Pojedyncza dłoń zaciśnięta wokół bladej szyi (blizny?). Nie potrzebuje drugiej, przynajmniej nie teraz. Unosi go. Drobniejsze palce (kłamcy-pianisty) zamknięte w cieniu desperacji na jego nadgarstku... po chwili opadają. Wciąż jest przytomny, ale nie walczy. Kolejny z jego planów?
- ...obrzydliwy... co... co tym razem?
Dlaczego żaden z członków jego rodziny nie jest obok? Gdzie rodzice? Kasuka? Jego przyjaciele? To wszystko... nie zostawiliby, na pewno nie zostawiliby go w takiej sytuacji! Dlaczego...?
Ignoruje kaszlnięcia i łapczywe oddechy czarnowłosego, ignoruje fakt, że nie może nawet wydusić słowa (nie, żeby tego chciał).
[- Kto?]
Nie walczy. Dlaczego nie walczy?
Przez drzwi wbiegają lekarze, znajduje też znajomą twarz; ale nie to teraz jest istotne.
Dlaczego w ich oczach to on jest teraz potworem? Przecież to nie on, nie on...!- Co... co tym razem planujesz?
Puszcza go. Ciało (wciąż żywe) opada na ziemię, łapie ciężkie, chrapliwe oddechy. Po chwili wokół (nie-zwłok) zbierają się lekarze.
Podniesiona głowa, spotykają swoje spojrzenia. Spojrzał, i było to tak dziwaczne, nieodpowiednie; widząc te oczy
tak puste
pomyślał, że to był pierwszy raz, a jednak poczuł, że to nieprawda.- ♣ -
- Także, no, witaj... ugh, dziwnie mi to tak mówić, haha. Heiwajima-kun; witaj w domu.
- ...dzięki.
...dziwnie. Dziwnie, zdecydowanie zbyt dziwnie. Ale nie sądzi, że Shinra kłamie; nie ma po co, nigdy wcześniej go nie okłamał - a jeżeli by spróbował, to by z pewnością było widać - brunet jest okropnym kłamcą.
Nie jest to jedyna rzecz w tym wszystkim, której blondyn nie jest w stanie pojąć; od kiedy niby stać go na tak... luksusowe mieszkanie?
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
FanfictionZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...