Edit: 02.06.2018
- ♠I; 1997/07/19 -
Zbliżają się letnie wakacje, jest czwartek... ha, nie ma to jak sprawdzian ostatniego dnia pierwszego semestru, czyż nie? Dokładnie, czwartek. Ostatni dzień przed przerażającymi egzaminami semestralnymi... Straszne potworki, tak zwane błędy, które złośliwie każą zaznaczać ci odpowiedzi nie takie, jakie być powinny; a to wszystko przez wielkiego króla, siedzącego na tronie z zamarzniętych uczniowskich łez... albo tak przynajmniej tłumaczyła to ta zielonooka szatynka (pół-Niemka), Haru, z pierwszego rzędu na dzisiejszej lekcji. Po co w ogóle słuchałem jej głosu? Kto wie? Był zaskakująco nieirytujący, stąd może moja uwaga? Jej ekscentryzm nie odbiega od norm, a mimo to bywa interesująca. Może to dla niej w najbliższej przyszłości napiszę scenariusz... będąc wystarczająco łaskawym, by nie zapomnieć o didaskaliach?
Może najpierw jednak zacznę od poskładania samego siebie. A~ach, cholercia. Zawsze reżyserowie się gniewają, gdy aktor omija kilka prób, ne? A tu już się prawie cieszyłem, że mi się zaczęły niektóre upiorstwa goić.Hah... po tych gorących źródłach i po tym, co widzieli inni; ciekawe, jak szybko rozejdą się plotki? Ciekawe, jak bardzo ucierpi na tym wszystkim Shizu-chan~? Minął już cały dzień, a wciąż dziwnie cicho na ten temat... później to zbadam.
Tak niewiele do letnich wakacji... a jednak nie skończy to tego Aktu, nie, nie, z całą pewnością nie. Słyszałem ich, widziałem, jak wynajmowali kolejnych aktorów - przyjęcie? Mogę mieć tylko nadzieję, że coś wymyślę, znajdę, cokolwiek - wymówkę, by zabrać Mairu i Kururi i siebie, im dalej od nich, tym lepiej. Żeby chociaż ich nie było, tyle wystarczy - inaczej nie dadzą sobie rady. Jeżeli i tym razem nie uda mi się ich przenieść, to tym razem, z pewnością...
- Orihara-kun.
- Tak, Shiki-sensei~?
Gdyby nie jego głos, nie wyróżniałby się zbytnio z tłumu nauczycieli - pomijając jego upartość, oczywiście. Oczy kalkulujące każdy ruch... jak gdyby w każdej chwili był w stanie przejrzeć mnie na wylot. Ne, Shiki-san, nie sądzisz chyba, że na to pozwolę?
On sam odkąd tylko wróciliśmy z wycieczki... mam wrażenie, że podąża za mną wzrokiem częściej, niż kiedykolwiek. Pominę nawet momenty, w których musiałem zostawać po lekcjach... i to tylko po to, by rozmawiać na temat klasy, wypytując mnie tylko momentami o mnie. A mimo to nie było w tym ani jednej ukrytej sugestii... Albo jest lepszy w udawaniu, niż bym mógł sądzić. Wciąż - na za dużo sobie pozwala po tamtej nocy...- Wszystko w porządku?
Hah.
- Hm~? Oczywiście, sensei, dlaczego by miało być inaczej~?
- ...jeżeli będziesz czegoś potrzebować, wiesz, gdzie mnie znaleźć.
- Haai~.
Zmierzwił mi na odchodnym włosy. Jak psu.
...pff, co to miało być? Nie zdawało się, że chciał mnie sprowokować, a jednak to jedyne, co tym osiągnął.
Hah... jak on śmie?- ♠ -
Aw, przynajmniej pogoda mnie dziś lubi - nie mam parasolki przy sobie (szafeczka), i nawet nie muszę po nią iść. Tak urocze słońce... idealna pogoda dla osób ceniących ironię, a pragnących skoczyć z budynku i jednocześnie nie pozostawić po sobie śladu. Ale to zostawię na kiedy indziej.
Ciekawe, gdzie się podział Shizuś~? Chciałbym dzisiaj też go nieco sobą podręczyć...Pochylony nade mną cień, który momentalnie przysłonił całe słońce.
- Aww, Shizuś! Właśnie o tobie myślałem~. Przyszedłeś się przywitać~?
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
Fiksi PenggemarZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...