|23 - Podejdź bliżej. / Odejdź.|

253 42 13
                                    

Edit: 12.06.2018

- ♣N; 1997/10/?  -

Postać usiadła, ponownie odnajdując swoje odbicie w lustrze - tym razem dodatkowo ozdobione jeszcze bardziej śliwą, żółcią i flegmą. Deszcz spływał po rynnach, po ulicach, po kanałach, ale tylko w jego myślach. Jest tak jasno, żadnych chmur, w jego oczach. Księżyc go zirytował. Wstał.
W końcu ktoś zapłacić musi.

- ♦S; 1997/10/24 -

...ech, to już następny dzień, prawda? Nic nawet nie musi mi specjalnie odpowiadać; jest wystarczająco jasno, a wiatr nosi za sobą ten rześki, charakterystyczny zapach...
...ach, wiatr? Zaraz, znowu zapomniałem zamknąć okna?
Zaspany, sięgam po leżący obok zegar.
Ósma rano... zaraz. Ósma?
Machinalnie podniosłem się, przecierając oczy.
...okno znowu otwarte. Czyżby menda...?
?!
Tak... jest jeszcze tak późno - czy ten cholerny pies nie powinien był mnie obudzić dawno temu?

- ♦ -

- Kasuka... widziałeś gdzieś Liczida?

Pokręcił przecząco głową, na co od razu odłożyłem widelec z powrotem na stół. Nie ma potrzeby z własnej głupoty znowu coś zniszczyć.
...jeszcze jedna, jedna kwestia, nawet jeżeli tak bardzo nierealna...

- ...a Oriharę?

Ten sam gest z jego strony.

,,Bohater dostał to irytująco złe uczucie; ale to jest tak nieodpowiednie, jak coś tak prostego może otrzymać tak skomplikowany przymiotnik? To tylko skręt w żołądku, wmów sobie, może to od jedzenia, więc dlaczego przyznajesz tak istotny przymiotnik twojemu tak nieistotnemu żołądkowi? A jednak już teraz przychodzi nam, czytelnikom, domysł, że najpewniej coś się stać musiało..." 

...szkoda, że w tym wypadku nie wystarczy tylko przewinąć kilka kartek do przodu, by poznać zakończenie tej całej sytuacji.

Sięgam po swój telefon, klucze, żółtą parasolkę w holu.

- Nii-san. Nie ma potrzeby; mówili w telewizji, że mimo zbliżającej się jesieni nadchodzi odwilż, i że do soboty nie ma szans na deszcz.

- Ach, ok... Dzięki, Kasu-nii. Chcesz coś ze sklepu?

Po raz trzeci wykonał ten sam ruch, a ja w duchu podziękowałem mu za to. I on wie, że, zwłaszcza teraz, nie chcę tracić czasu.
Tym bardziej że to ,,złe'' uczucie nie odpuszcza, ani trochę.

- ♦ -

Godzina, kolejna. Ominąłem lekcje, nawet nie poszedłem w kierunku szkoły. Nie na to czas.
Nigdzie go nie ma. Nie ma go. Wiem, że najpewniej się przemieszcza, ale mnie to niepokoi. Za bardzo mnie to niepokoi.
Nie odszedł sam.

Izaya... czy to możliwe? Wie, gdzie mieszkam. Wie, jak mi na nim zależy. Posunąłby się aż tak daleko?
...nie, nie. Może i momentami wydaje się nieludzko okrutny, ale z całą pewnością nie tak, nie tak.

Wyciągam telefon.

- Hallo? Heiwajima-kun? Nie widziałem cię przy...

- Shinra, wiesz może, czy menda poszła dziś do szkoły?

- Ugh... z tego, co mi wiadomo, to nie ma go od rana. Coś się stało?

Rozłączam się.

...gorzej, gorzej, coraz gorzej. Nienawidzę tego uczucia. Nie podoba mi się ta złość. Doskonale wiem, w co jest w stanie się przerodzić.
Nie chcę tego, nie chcę. Nie znowu. Ostatnio tak dobrze... tak dobrze udawało mi się z tym wszystkim radzić.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz