- ♠I; 2004 -
Mr. Muffles tego ślicznego poranka jeszcze nie otworzył oczu.
Chłodna dłoń gładziła ostrożnie futro - z miłością, pomyślałby przypadkowy obserwator. Pod bródką, za uszkiem, wyjątkowo omijając to zranione; ta ranka nie wygląda tak źle, nie jest poszarpana, i w sumie dodaje staremu kocurowi nieco więcej uroku.
Zmiennym rytmem przeczesywał dość szorstkie futro, ostatecznie decydując się przeciw uczesaniu go; ostatnim razem został za to poważnie podrapany, a teraz nie jest w nastroju na taką grę. Tak samo odpadła kąpiel.
Mija kolejna minuta, wyciąga z szafki obok biały telefon; wybiera pierwszy z ostatnich kontaktów.- Orihara-kun? Wybacz, jestem teraz nieco zajęty; widzisz, wiem, że czwarta rano i tak dalej, ale postanowiłem urządzić Celty...
- Shinra. Potrzebuję twojej pomocy.
- ...o czwartej rano?! Co cię...
- Mr. Muffles może jest ranny.
- ...może? A~a, nieważne, zadam inne pytanie... Nie jestem weterynarzem, więc nie wiem, jak bardzo pomogę i czy w ogóle. Jak poważna ta rana?
Wrócił palcami do pyszczka, uszek, głaszcząc je ,,z uwielbieniem'', uśmiechając się; a to wszystko, jak gdyby w tym pokoju była kamera.
Zjeżdża po karku do brzuszka, gdzie Mr. Muffles (jeżeli nie jest we śnie) nie lubi być głaskany. Wciąż jest tu tak samo puszysty.- Niespecjalnie ranny. Jest raczej w porządku, ale wciąż potrzebuję twojej pomocy.
- ...mojej?
- Po prostu przyjdź. Znasz adres.
- ...ok? To nie jest jakaś pułapka, prawda?
- Nie jest.
- ...nie, żebyś mi to powiedział, gdyby...
- Powiedziałbym, gdyby tak było. Ale i tak byś przyszedł.
- ...ha, tak samo nieprzewidywalny, jak zawsze.
- Kto wie.
Kto to mówi.
- Niedługo będę tam z Celty... ale ty nie jesteś ranny, nie?
- Prawda.
I się uśmiechnął; Shinra wręcz poczuł to w sposobie, w jaki jego głos był ,,ciepły''.
- ♣N -
- [...jego kot? Znalazł się?]
- Mówiłem ci, że nie było sensu go wczoraj szukać. Jaki kot, taki właściciel...
- [...mógł chociaż zadzwonić i nam to przekazać.]
- Właśnie to zrobił; możliwe, że niedawno się dowiedział.
- [Tak sądzisz?]
- Nie.
Ten ,,uśmiech'' na twarzy bruneta nie powinien nosić takiej nazwy; był zbyt gorzki.
- ♣ -
To, co Shinra zastał w mieszkaniu Izai, nie było czymkolwiek, czego mógł się spodziewać.
Czarnowłosy, szczupły mężczyzna, siedzący na kanapie, głaszczący radośnie mały łepek z miłością, gdy ten najwyraźniej spał; prawda, uśmiechał się. Oprócz delikatnego, pogodnego uniesienia kącików ust, z jego gardła wydobywały się ciche odgłosy, jak gdyby naśladował kocie mruczenie.
![](https://img.wattpad.com/cover/118000487-288-k497220.jpg)
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
FanfictionZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...