|45 - Stary świat. / ...od trzech razy Akt.|

99 22 17
                                    

- ♠I; 2004 -

Mr. Muffles tego ślicznego poranka jeszcze nie otworzył oczu.
Chłodna dłoń gładziła ostrożnie futro - z miłością, pomyślałby przypadkowy obserwator. Pod bródką, za uszkiem, wyjątkowo omijając to zranione; ta ranka nie wygląda tak źle, nie jest poszarpana, i w sumie dodaje staremu kocurowi nieco więcej uroku.
Zmiennym rytmem przeczesywał dość szorstkie futro, ostatecznie decydując się przeciw uczesaniu go; ostatnim razem został za to poważnie podrapany, a teraz nie jest w nastroju na taką grę. Tak samo odpadła kąpiel.
Mija kolejna minuta, wyciąga z szafki obok biały telefon; wybiera pierwszy z ostatnich kontaktów.

- Orihara-kun? Wybacz, jestem teraz nieco zajęty; widzisz, wiem, że czwarta rano i tak dalej, ale postanowiłem urządzić Celty...

- Shinra. Potrzebuję twojej pomocy.

- ...o czwartej rano?! Co cię...

- Mr. Muffles może jest ranny.

- ...może? A~a, nieważne, zadam inne pytanie... Nie jestem weterynarzem, więc nie wiem, jak bardzo pomogę i czy w ogóle. Jak poważna ta rana?

Wrócił palcami do pyszczka, uszek, głaszcząc je ,,z uwielbieniem'', uśmiechając się; a to wszystko, jak gdyby w tym pokoju była kamera.
Zjeżdża po karku do brzuszka, gdzie Mr. Muffles (jeżeli nie jest we śnie) nie lubi być głaskany. Wciąż jest tu tak samo puszysty.

- Niespecjalnie ranny. Jest raczej w porządku, ale wciąż potrzebuję twojej pomocy.

- ...mojej?

- Po prostu przyjdź. Znasz adres.

- ...ok? To nie jest jakaś pułapka, prawda?

- Nie jest.

- ...nie, żebyś mi to powiedział, gdyby...

- Powiedziałbym, gdyby tak było. Ale i tak byś przyszedł.

- ...ha, tak samo nieprzewidywalny, jak zawsze.

- Kto wie.

Kto to mówi.

- Niedługo będę tam z Celty... ale ty nie jesteś ranny, nie?

- Prawda.

I się uśmiechnął; Shinra wręcz poczuł to w sposobie, w jaki jego głos był ,,ciepły''.

- ♣N -

- [...jego kot? Znalazł się?]

- Mówiłem ci, że nie było sensu go wczoraj szukać. Jaki kot, taki właściciel...

- [...mógł chociaż zadzwonić i nam to przekazać.]

- Właśnie to zrobił; możliwe, że niedawno się dowiedział.

- [Tak sądzisz?]

- Nie.

Ten ,,uśmiech'' na twarzy bruneta nie powinien nosić takiej nazwy; był zbyt gorzki.

- ♣ -

To, co Shinra zastał w mieszkaniu Izai, nie było czymkolwiek, czego mógł się spodziewać.

Czarnowłosy, szczupły mężczyzna, siedzący na kanapie, głaszczący radośnie mały łepek z miłością, gdy ten najwyraźniej spał; prawda, uśmiechał się. Oprócz delikatnego, pogodnego uniesienia kącików ust, z jego gardła wydobywały się ciche odgłosy, jak gdyby naśladował kocie mruczenie.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz