|38 - Tsk, znowu mnie wzięło na wspominanie. / Niezmienni my. [18+]|

272 28 25
                                    

| Akt II - Zbyt potworny. |

Dat dokładnych nie będzie do edycji ostatecznej. W ten sposób będę mogła swobodnie zmieniać później niektóre elementy.

Informacje o Akcie II - post został zaktualizowany o drobną oś czasową.

- ♣N; 1997/07/16 -

- [...i po co komuś tak mylić?]

W odpowiedzi Shinra z ciepłym spojrzeniem zerknął na ostatnie linijki tego akapitu.

,,Wiesz już, o który fragment mi chodziło? Nie? Sprawdź jeszcze raz i upewnij się, czy aby na pewno. Nie chcesz tego ominąć, zaufaj mi w tej kwestii. Chyba że chcesz gorzko tego pożałować... Już wiesz, o co dokładnie mi chodziło? Nadal nie? Jesteś w pełni pewien, lub pewna, że chcesz czytać dalej, i ominąć ten sekret? Na pewno nie chcesz odkryć go sam, sama? Nie? Zaufaj mi i nie czytaj dalej, jeżeli nie wiesz, o co dokładnie chodziło. Prześledź dokładnie każdą linijkę – i skoro to jest pamiętnik, to przecież nie mogłoby się zakończyć śmiercią tak opisaną, więc nie, to nie ten fragment, szukaj dalej. Na sto procent pewny jesteś, że go nie odnajdziesz? Nie?
No. To dobrze, bo to znaczy, że czytałeś ze zrozumieniem i otwartym umysłem, jako że żadnej wiadomości zakodowanej tam nie było.
Może.
Wracając jednak do pogody".

Tego wieczora, po jakże chaotycznym zwrocie akcji, chłopak ponownie wyciągnął swoją ulubioną ,,powieść'' - nadzieja, że Celty spodoba się tak samo, jak mu, wyraźna w sposobie, w jakim się uśmiechał.

- Celty, Celty... a powróciłaś do tego fragmentu?

- [Nie. Czytałam dalej.]

- Ale zatrzymałaś się na chwilę przy pierwszym pytaniu.

- [Tak.]

- I o to chodziło. Nie zawsze wszystko... inaczej. Ta książka... ,,książka'' - poprawił według instrukcji autora - pokazuje, że nie wszystko musi mieć głębszy sens; czasem ludzie czerpią satysfakcję tylko z tego, że uda im się złamać pewien schemat. Pomyśl tylko, ile mieszkańców Ikebukuro i okolic aktualnie wczytywało się we wcześniejszym fragmencie, raz po raz, naprawdę szukając w tym swego rodzaju... głębszej prawdy, tak charakterystycznej dla Ametsuchi'ego.

- [...więc to tylko zachcianka autora?]

- Możliwe. A jednak niektórzy w tej odpowiedzi ,,może'', którą zapodał, w rzeczywistości doszukali się czegoś... i może dlatego tak bardzo to lubię? Jest tak wiele scen, opowiadań, które u różnych ludzi wywołują różne emocje.

- [...myślę, że to naturalne.]

- Wiesz, to wciąż jest całkiem zabawne. Na przykład to, jak Heiwajima-kun... z tego, co mi opowiadał, spędził nad tym fragmentem kilka dni, nie czytając dalej. I nawet nie czuł złości, kiedy ostatecznie przebrnął przez te linijki. Właśnie... wręcz przeciwnie. Czuł smutek.

- [Smutek?]

- ,,Za kłamstwo, które wyczuł na kartkach papieru".

- [Odpowiada cytatem?]

- Z następnego rozdziału.

- ♣♦; 1998, wiosna -

Siedząc w rozjaśnionym tanią lampką na baterie ,,pomieszczeniu'' kobieta rozejrzała się z zadowolonym uśmiechem. ,,Pokój'' w rzeczywistości ma ściany z betonu i jest niczym więcej a przysłoniętą tekturą wnęką w podziemnej części miasta, ale nie szkodzi. Nie szkodzi, myśli, ignorując ten charakterystyczny, stęchły zapach; czuje radość, że umrze, zanim do miasta napłynie zbyt wiele osób, zanim nie będzie już takich miejsc, jak to. Kaszlnięcie, krew na jej dłoni, którą od razu wyciera w szary szal. Zachichotała cicho, wspominając młodzieńca, który jej sprezentował ów tkaninę... to dzisiaj miał przyjść.
Więc usiadła na plastikowym krześle ustawionym przy wnęce w ścianie i napisała piórem, ponownie, i ponownie, wszystkie z jej myśli, mając jednak na uwadze czas. Gdy tylko zegarek na jej lewym nadgarstku - złoto, a jednak tylko w jej głowie - oznajmił nadejście dziewiętnastej, rozległo się pukanie. Nie odezwała się, tylko lekko uśmiechnęła, gdy drzwi z tektury przerwały ciszę, i wgłębienie obok poszerzyło się od impaktu; fragmenty betonu ponownie opadły z tym charakterystycznym odgłosem.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz