- ♦S; 2004, wiosna -
Zapalam papierosa, drugą dłonią trzymając plik kartek. Po raz kolejny i kolejny wczytuje się w zapisane na pierwszej stronie słowa, nie mogąc przyzwyczaić się do tego druku. Tak czytelnie. Zbyt bardzo przyzwyczaiłem się do tamtego niestarannego, pełnego skreśleń i wręcz didaskaliów tekstu.
Jedynym oświetleniem jest to pochodzące z księżyca; pełnia, hah. Kto by pomyślał, że ta delikatnie niebieskawa poświata potrafi wygrać czasem z ulicznymi latarniami. Doskonale wiem, że to tylko kwestia dnia i dzielnicy; w końcu jest dzień powszedni a wokół wiele miejsc pracujących. Wszędzie indziej byłoby to zaskakujące, gdyby nie fakt, że o tej porze prawie każdy zakończył już robotę.- ...co czytasz?
Wciąż rozgrzane od pościeli dłonie oplatają się wokół mojego ramienia, zapach delikatnych perfum staje się jeszcze wyraźniejszy. Jej głos jest nieco zachrypnięty.
...w tej scenie (obecnej, nie tej zapisanej) jest coś dziwnie uspakajającego. Swego rodzaju swobodna melancholia.
Bez słowa przechylam kartki w ten sposób, by mogła zerknąć na tytuł. Oczy lekko rozszerzone ze zdziwienia na pierwsze ze zdań. Po chwili cichy śmiech, jednak w żaden sposób nie jest złośliwy.
- ,,Powód, dla którego mężczyźni palą papierosy po seksie, nie tylko w filmach; zawsze mnie to zastanawiało. Więc sam spróbowałem. I zrozumiałem. Wypełnia ciszę. Uspokaja po wcześniejszym uniesieniu''.
- ,,...pod warunkiem, że kobieta nie ma uczulenia, albo wyjątkowej nienawiści do papierosów, jak moja ukochana żona. Wtedy, cóż. Możesz się już zacząć śmiać''.
Niespodziewane, żeby nawet moja partnerka na noc znała Ametsuchi'ego. Ha... to już kolejna osoba, która potrafi przywołać niektóre fragmenty z pamięci. ,,Zaraźliwa choroba'' może nadałoby się na tytuł tego wszystkiego...
Sam w tym momencie poczułem się nieco lepiej o nadchodzącej pozostawionej mi ,,robocie''. Więcej ludzi zna te historie, niż mógłbym się tego spodziewać. To dobrze, cichy głos zmarłej ze wspomnienia podpowiada. Ten jeden raz ktoś zapalił latarnię w ciemnym miejscu.- ♣N -
Apartament utrzymany głównie w neutralnych kolorach; liczne półki z książkami, każda przeczytana. Większość to dorobek po studiach, które ukończył w ,,wolnym czasie''. Tyle ciekawych rzeczy w końcu można było się dowiedzieć... Chociaż czasem ma wrażenie, że więcej wiedzy o ludzkim umyśle zdobył, obserwując otoczenie, niż na samych wykładach.
Wiele półek, wysoki sufit, duża przestrzeń, duża kanapa, wiele siedzeń. Jak gdyby chciał tym wykrzyczeć: ,,Spójrzcie na to całe miejsce na przyjaciół, których nie posiadam".
Ach, dom, pomyślałby czarnowłosy, gdyby nie był obecnie zajęty. Czym dokładnie? Kręceniem się na swym nowo zakupionym obrotowym krześle (trzy okrążenia w lewo, trzy w prawo, żeby nie kręciło mu się zbyt w głowie). I to jeszcze z wyraźnie znudzonym, szarym kocurem na swoich kolanach. Szarym... ach, nie był on czarny? Był, ale tylko pierwszego dnia. Najwyraźniej ktoś miał go dość wystarczająco, że przed włożeniem do kartonu nawet go nie wykąpał, tylko od razu wyrzucił.
Patrząc na zadrapane dłonie Namie (albo na rękawiczki ogrodnicze, które zaczęła ze sobą nosić do pracy), dziwiłoby się mniej osób.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni... nie, inaczej. ,,Birds of the same feather flock together''? Brzmi lepiej, chociaż nie byłoby to ironiczne, skoro to kot...? Ach. Ogółem, per-pan Kocur najwyraźniej nie atakował tego, w którym widział swoją podobiznę.
Albo po prostu wiedział, czego ma się bać; i to wcale nie kolejnego porzucenia się obawiał. Dumny Kot jednak nigdy nie wypowiedziałby tego na głos.
CZYTASZ
♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)
FanfictionZaśpiewał szyderczo, kołysząc się na deszczu niczym pijany. - Kopnięty w brzuch przetoczył się po posadce, a to wszystko według scenariusza. Stłuczona butelka, czerwona już-nie-biała koszula, zapaszek alkoholu i te wszystkie inne rekwizyty, bez kt...