|7 - Nareszcie, gorące źródła... / Hehe. He.|

465 65 31
                                    

Edit: 30.05.2018

- ♦S; 1997/07/15 -

- Witaj, skarbie~. ♠

- Co. Do. CHOLERY?!

Co to pierdolnistwo robi obok mnie na łóżku?!
...zrozumienie (chociaż częściowe) przyszło mi dopiero po kilku chwilach, a jednak...!

- Ach~, ranisz mnie...! Nie mów, że zapomniałeś, co zrobiliśmy ostatniej nocy...

- NIE WYPIŁEM NAWET BUTELKI ALKOHOLU... w sumie to ani kropli, więc przestań łgać!

Mord, mord, zimny mord...

- A~ach, tak bardzo boli mnie tyłek...

Ta pierdolona...

- ...jeżeli się nie zamkniesz, tyłek nie będzie jedyną rzeczą, która będzie cię boleć...!

- Achhh, w sensie, że gardło? Chcesz jeszcze siódmą rundę~?

- KYAAAAAAA~!

No do cholery jasnej, jeszcze Erika się tu przypałętała...!
...i w mojej nieuwadze ta menda się wymsknęła przez okno!

- IZAYAAA!

- ♦ -

- Wasza dwójka, jak zawsze, pełna energii od samego rana...

Pierwszy oficjalny dzień wycieczki. Ładna okolica. ,,Góry''. Głównie drzewa i krzewy. Po drodze minęliśmy już kilka tradycyjnych małych kapliczek, obecnie zmierzamy do fragmentu z bramą torii. W powietrzu roznosi się charakterystyczne cykanie, cichy świergot; jest jeszcze to przyjemnie orzeźwiające powietrze.
I wkurzający smród po mojej lewej. Skaczący, śmierdzący, irytujący...
To, co miało być miłym i przyjemnym spacerem po lesie, szybko zamieniło się w zawody ,,Ile Shizuo wytrzyma zanim dokona mordu na pchle''.

- ...zastanawiam się, czyja by to mogła być wina za POCIĘCIE mojej torby NOŻEM.

- O~ch, no zastanawiam się tak właśnie, kto byłby tak nu-nu rozsądny...

- Nu-nu to ty zaraz będziesz pod ziemią...!

- Już, już, Heiwajima-san. Cieszmy się tą piękną i cudowną scenerią, a jego po prostu zignoruj!

- Aww, Shinra-san, jak zawsze ranisz me...

Głęboki wdech. Wstrzymaj oddech. Policz do dwunastu. Wydech. Pomyśl o miłych rzeczach. Nie myśl o wczoraj ani o tym, jak wyszedł z pokoju, patrząc na mnie z pierdolonym zawiedzeniem. Jest tak wkurwiający, a jednak wczoraj ta irytacja wyparowała niemalże w kilka sekund.
Już nie wspomnę o tym, że nawet go nie tknąłem... znaczy, w znaczeniu, że mocno nie zraniłem go przez już jakiś czas, a jednak zaczął tak kaszleć i drżeć z bólu, jak gdyby go coś przejechało (co, z tym, jak bardzo bywa irytujący, wcale nie wydaje mi się w jakikolwiek sposób dziwne).  Chyba... że zostało jeszcze z wcześniej? To możliwe? Jeżeli nie... to w co on do cholery jasnej siebie wpakował, że wyglądał jak przemamłany przez rosyjski traktor klaun? A przede wszystkim, czy to ,,coś'' niedługo zrzuci na mnie odpowiedzialność?

- Shiiizuuu-chaaan~!

...ech, witamy ponownie w krainie pcheł. Tymczasowo bilety powrotne są niedostępne.

- ♠I -

Nadszedł czas na gorące źródła...
...ale nie dla nas, och nie... Przygotowałem coś o niebo lepszego.

Kiedy woda przestaje się gotować, podkręć temperaturę. Kiedy ogień zaczyna przygasać, dodaj więcej drewna, węgla. Kiedy chcesz wzbić się wyżej w osiemnastowiecznym balonie, pobaw się jednym z pokręteł w koszu.
Kiedy Shizu-chan przestaje się ze mną bawić po mojemu...
Heh.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz