|21 - O kur... na. / Wszystko było zaplanowane! [18+]|

282 46 16
                                    

Edit: 12.06.2018

-Zasada mentalna, na przyszłość; epizod 18 powinien być 18+. Więc macie swoje ostrzeżenie (i powód, dla którego DP nie ma 18 epizodów).- Albo tak przynajmniej było, jak zaczęłam pisać scenariusz. Ale potem doszło kilka scen, i wyszedł 21, nie 18 rozdział. Peszek... 

Ostrzeżenie wciąż pozostało.

- ♦S; 1997/10/06? 07? -

Mgh... tym razem, zamiast mokrych psich pocałunków, obudził mnie chłód, lekki wiatr, cichy szelest... od kiedy mam tak słaby sen, że coś takiego mnie wyrywa z błogości?
...i muszę chyba przestać doszukiwać się rymów wyrwanych od Ametsuchiego do każdej swojej myśli; wątpię, by było to zbyt zdrowe...
...zaraz. Zostawiłem otwarte okno? Po cholerę?

Warczenie, szczek, kolejny, i uświadamiam sobie, że Liczid nie jest obok mnie.

- ...zamknij się, głupi psie! Zrujnujesz mój plan idealny!

Głos, niby pół-szept, a z drugiej strony do obudzonego już mnie w pełni słyszalny.
...co do cholery?

- Co ty kurna wyprawiasz w moim domu...?

Mój głos, wciąż gardłowy od nocy, a jednak wciąż, z tą migoczącą (zepsutą) z zewnątrz latarnią, oczami załapałem fragment...
...nie, muszę zapalić światło.

Nacisnąłem przycisk od lampy, momentalnie oślepiając zarówno mnie, jak i napastnika...
...i niemalże nie posikałem się ze śmiechu.

- Ah... ahahah... HAHAHAHA!

Izaya. Spanikowany wyraz twarzy...

- PRZESTAŃ SIĘ ŚMIAĆ, TY PROTOZOA!

...i przyklejony za pomocą zębów do niego rudawy pies, wgryzający się we fragment jego bluzki; przypomina to zdecydowanie za bardzo scenę z Ludzkiej Komedii...

- Dobry, DOBRY LICZID, hah... trzymaj się! Ahahah... Hahahah!

- Zamknij pyszcz!

- ...nie miałeś na myśli paszczy, jak już? Ewentualnie pyska? I kto tu powinien kupić sobie słownik?

- ...

- Ahahaha!

- S-S... z-zamknij się w końcu!

Nie mogłem przestać, i... jest tak bardzo czerwony... heh... złość, zawiść i swego rodzaju zawstydzenie może? Wątpię, raczej te pierwsze, ale wciąż, tak zabawne...

- ...ach, cóż, whatever, teraz nie jestem już w nastroju, idę sobie.

- Czekaj.

Łapię go za kostkę, pociągając do siebie na futon. Ignoruję to zirytowane syknięcie, okupując jego wargi, dłońmi odnajdując jego skórę pod koszulą (nie przebrał się jeszcze z mundurka?).

...ech, znowu się zaczyna. Nawet z tym swoim parszywym smrodem, gorzkim smakiem (próba ukrycia pod miętową pastą), jakimś dezodorantem, ciałem pełnym blizn, szram, nierówności, są fragmenty przyjemne, odpowiednio delikatne, do trzymania, dotknięcia.

Kolejne pocałunki, wielokrotnie przygryzam jego wargę, jak gdyby krew potrafiła zmyć ten obrzydliwy posmak.
Smakuje równie okropnie.

Równie złośliwie wbija mi paznokcie, próbując pozostawić ślady... z lekkim uśmiechem zauważam, jak dużo siły musi włożyć, by pozostawić chociaż najmniejsze zaczerwienienie.
Odrywa się ode mnie, chce coś powiedzieć; nie pozwalam mu, całując dalej.
Ugryzł mnie w język, mocno, tym razem to moja krew, ale wciąż nie przestaję; pięściami próbuje mnie od siebie odepchnąć, ale i tym razem, nie pozwalam.
Dopiero na widok drobnych łez w kącikach oczu przestaję.
Głęboki wdech, zirytowane spojrzenie. Nie mógł oddychać. Gdy zlizuję jedną kroplę, która pociekła mu po policzku, uderza mnie w twarz. Naprawdę ma mało siły, niemalże nic nie poczułem.
Nim się odezwie, kolejny pocałunek.

♠ My Monster / My Exception | Shizuo x Izaya | (Durarara!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz