*Poniedziałek*
Wstałam o 7:30. Na szczęście dzisiaj mam na późniejszą godzinę, czyli 9. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju. Stanęłam przed szafą i po krótkim namyśleniu się, ubrałam:Poszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli moi rodzice.
-Hejka wam- powiedziałam z uśmiechem.
-Hej kochanie- powiedziała mama.
-Hej- dodał uśmiechnięty tata.
Usiadłam przy stole, a mama postawiła przede mną talerz z tostami. Mmmm pięknie pachnie... Zjadłam szybko i spojrzałam na zegarek na ścianie. 8:38..zdążę. Podziękowałam za śniadanie dałam buziaka w policzek rodzicą i pobiegłam do pokoju po plecak. Ubrałam swoje czarne Jordany i wyszłam z domu uprzednio podłączając słuchawki do telefonu. Puściłam losową piosenkę i szłam szybkim tępem do szkoły podśpiewując cicho. Doszłam do szkoły idealnie 5 minut przed dzwonkiem. Zaczęłam szukać swoich przyjaciół i znalazłam. Byli na tyłach szkoły gdzie chłopaki palili papierosy. Podszełam do nich i przywitałam się z każdym z osobna. Oczywiście, gdy witałam się z Luke'iem towarzyszyły mi te słynne "motylki" w brzuchu. Chciałabym aby był mój...
Nie zaczęliśmy nawet rozmawiać, bo zaraz zadzwonił dzwonek, powiadamiający nas o rozpoczynających się lekcjach. Poszłam na lekcje biologii, której swoją drogą nienawidzę! Weszliśmy do klasy i skierowałam się do swojej ławki znajdującej się na końcu pod oknem. Na tej lekcji wyjątkowo siedzę sama. Dziewczyny niestety tej lekcji nie mają ze mną, ale jakoś przeżyję. Nagle zobaczyłam, że do klasy wszedł zdenerwowany pan Murphy, jest on nauczycielem od historii.-Penny (nauczycielka od biologii) proszę cię, popilnuj mi na tej lekcji klasy 3c. Muszę lecieć do szpitala, ponieważ coś się dzieje z moją córką! Proszę cię, odwdzięczę ci się!- powiedział niemal błagając.
-Tak oczywiście! Leć szybko Stephanie! Niech klasa przyjdzie do mnie i poprostu to co miałam dzisiaj przerabiać, zrobimy to kiedy indziej.
-Oh dziękuję ci Penny!- nauczyciel wybiegł z klasy w pośpiechu, a pani Finington odezwała się do nas.
-Dobra dzieci! Spakuj cię się proszę i zróbcie miejsce na kolegów i koleżanek ze starszej klasy.- powiedziała.
Ucieszyłam się, ponieważ to klasa Luke'a, Calum'a, Ashtona'a i Michael'a. Zaraz czwórka debili wpadła i od razu skierowali się w moją stronę. Pomachałam im z szerokim uśmiechem, na co oni odmachałam, choć byli już przede mną. Luke usiadł obok mnie a chłopaki wzięli sobie krzesła i usiedli dookoła ławki.
-Tooo co będziemy robić przez 40 minut- zapytał zadowolony Calum.
-Może...pogadamy?- zapytałam sarkastycznie.
A ci debile jakby nie wyczuli go, bo wszyscy przytaknęli.
Śmialiśmy się całą lekcję, a nauczycielka starała się nas choć trochę uspokajać. Oczywiście ten idiota Luke zaczęł mnie gilgotać. Niektórzy patrzyli na nas z uśmiechem, a inni (zazwyczaj dziewczyny) patrzyły na nas z nienawiścią. Tsaa...jak siedzisz z dupami szkolnymi to tak jest. Wiem, że niektóre aby oni chociaż spojrzeli na nie jak na mnie i dziewczyny to by zabiły. No niestety, jesteśmy razem od małego i nie zmieni to żadna plastikowa lala. Moja klasa, właśnie z takich się składa. Chłopaki niektórzy są w miarę...da się pogadać. Najlepszy jest Tom, jest gejem. Chłopak jest miły i pomocny, ale też zwariowany. Uwielbiam go i choć nie jesteśmy tam jakimiś przyjaciółmi wielkimi to jednak możemy zaufać sobie nawzajem. Niestety dzisiaj go nie ma, więc nie poznałam go z chłopakami. A szkoooda. Oczywiście już wam pokazuje Tom'a:
CZYTASZ
Only friends? No.
Teen FictionJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...