Wstałam dzisiaj o 12 i od razu poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Gdy zjadłam poszłam się odświeżyć i ubrałam się w:
(Bez plecaka)
Stwierdziłam, że pójdę się przejść, bo reszta i tak za nim wstanie to miną 2 godziny. Wzięłam słuchawki i telefon, włączyłam muzykę i szłam spacerkiem w stronę najbliższego parku.
Nagle muzyka ucichła, a mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i okazało się że dzwoni Lena. Moja młodsza kuzynka, która ma 14 lat. Jest nieco przykości i często spotykają ją wyzwiska bądź popychanie. Jest to dla mnie niesprawiedliwe, bo każdy z nas jest człowiekiem nieważne jak wygląda, ale jednak inni tego nie rozumieją. Ważniejsze jest żeby popisać się kolegą jaki to on wielki nie jest, bo wyzwał dziewczynę...idiotyzm.
Odebrałam telefon i od razu odezwała się zapłakana Lena.-H-Hope?- wychlipiała.
-Co się dzieje mała?- zapytałam zmartwiona. Jeśli znów jej ktoś coś zrobił, to przysięgam zabije...
-G-Gdzie jesteś?
-Wchodze do parku, tego niedaleko mojej szkoły. A ty gdzie jesteś? Co się stało Lenka?
-P-przyjdź p-pod wasze d-drzewo. Ja tam jestem. Wszystko ci opowiem. Tylko błagam cię szybko.
-Dobrze dobrze, spokojnie kochanie.- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Od razu rzuciłam się biegiem żeby jak najszybciej być przy niej.
Dobiegłam do drzewa i zobaczyłam skuloną i płaczącą Lenę.
-Co się stało skarbie?- klęknęłam przed nią i przytuliłam.
Płakała w moje ramię z 10 minut. Czekałam cierpliwie, choć chciałam wiedzieć o co chodzi. Bałam się, że coś jej zrobili...nie chce żeby cierpiała.-O-oni...Hope ja mam dość- zaszlochała.
-Ciii spokojnie, co się stało kochanie?
-T-ta dziewczyna...co kiedyś c-cię zraniła...- wyjąkała.
-Abby?- podkręciła głową.
-Diana?
-T-tak.- zacisnęłam pięści.
-Co ona ci zrobiła?
-O-ona....mnie zwyzywała...pchała, j-jej koledzy mnie pchali...mówili, ż-że jestem okropna, że jestem zerem, że mnie nikt nie kocha. I...że rodzice odeszli b-bo nie chcieli wychowywać takiego grubasa i nieudacznika jak ja.- wybuchła płaczem, a mi samej łzy stanęły w oczach. Jej rodzice zginęli w wypadku 7 lat temu. Wpadli w poślizg i wpadli w rów. Na ich nieszczęście, był strasznie głęboki i wąski, dlatego auto pod siłą zgniotło się. Obydwoje zginęli na miejscu. Ona miała wtedy 7 lat, a ja 10. Strasznie to przeżyłyśmy. Ona straciła rodziców, a ja najlepszych wujków na świecie. Strasznie boli mnie wspomnienie o nich, a co dopiero ją
Przytuliłam ją mocno i zaraz sama się ogarnęła, czułam rozczarowanie, złość i żal, że musi to wszystko przeżywać.
CZYTASZ
Only friends? No.
Teen FictionJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...