15

10K 285 42
                                    

Wstałam dzisiaj o 12 i od razu poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Gdy zjadłam poszłam się odświeżyć i ubrałam się w:

(Bez plecaka)Stwierdziłam, że pójdę się przejść, bo reszta i tak za nim wstanie to miną 2 godziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(Bez plecaka)
Stwierdziłam, że pójdę się przejść, bo reszta i tak za nim wstanie to miną 2 godziny. Wzięłam słuchawki i telefon, włączyłam muzykę i szłam spacerkiem w stronę najbliższego parku.
Nagle muzyka ucichła, a mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i okazało się że dzwoni Lena. Moja młodsza kuzynka, która ma 14 lat. Jest nieco przykości i często spotykają ją wyzwiska bądź popychanie. Jest to dla mnie niesprawiedliwe, bo każdy z nas jest człowiekiem nieważne jak wygląda, ale jednak inni tego nie rozumieją. Ważniejsze jest żeby popisać się kolegą jaki to on wielki nie jest, bo wyzwał dziewczynę...idiotyzm.
Odebrałam telefon i od razu odezwała się zapłakana Lena.

-H-Hope?- wychlipiała.

-Co się dzieje mała?- zapytałam zmartwiona. Jeśli znów jej ktoś coś zrobił, to przysięgam zabije...

-G-Gdzie jesteś?

-Wchodze do parku, tego niedaleko mojej szkoły. A ty gdzie jesteś? Co się stało Lenka?

-P-przyjdź p-pod wasze d-drzewo. Ja tam jestem. Wszystko ci opowiem. Tylko błagam cię szybko.

-Dobrze dobrze, spokojnie kochanie.- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Od razu rzuciłam się biegiem żeby jak najszybciej być przy niej.

Dobiegłam do drzewa i zobaczyłam skuloną i płaczącą Lenę.

-Co się stało skarbie?- klęknęłam przed nią i przytuliłam.
Płakała w moje ramię z 10 minut. Czekałam cierpliwie, choć chciałam wiedzieć o co chodzi. Bałam się, że coś jej zrobili...nie chce żeby cierpiała.

-O-oni...Hope ja mam dość- zaszlochała.

-Ciii spokojnie, co się stało kochanie?

-T-ta dziewczyna...co kiedyś c-cię zraniła...- wyjąkała.

-Abby?- podkręciła głową.

-Diana?

-T-tak.- zacisnęłam pięści.

-Co ona ci zrobiła?

-O-ona....mnie zwyzywała...pchała, j-jej koledzy mnie pchali...mówili, ż-że jestem okropna, że jestem zerem, że mnie nikt nie kocha. I...że rodzice odeszli b-bo nie chcieli wychowywać takiego grubasa i nieudacznika jak ja.- wybuchła płaczem, a mi samej łzy stanęły w oczach. Jej rodzice zginęli w wypadku 7 lat temu. Wpadli w poślizg i wpadli w rów. Na ich nieszczęście, był strasznie głęboki i wąski, dlatego auto pod siłą zgniotło się. Obydwoje zginęli na miejscu. Ona miała wtedy 7 lat, a ja 10. Strasznie to przeżyłyśmy. Ona straciła rodziców, a ja najlepszych wujków na świecie. Strasznie boli mnie wspomnienie o nich, a co dopiero ją
Przytuliłam ją mocno i zaraz sama się ogarnęła, czułam rozczarowanie, złość i żal, że musi to wszystko przeżywać.

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz