61

4.5K 145 45
                                    

Widzimy Lenę jak schodzi ze schodów uśmiechnięta, ale nagle się krzywi. Oglądam się i widzę grupkę czterech chłopaków. Widać, że myślą, że są nie wiadomo kim, bo idą środkiem korytarza jak jacyś bogowie. Niech tylko spróbują szczęścia.

-Ohoho! Siema grubcia!- mówi jeden z nich śmiejąc się. Jeszcze chwila...

-Odpierdol się Nick.- syczy Lena.

-Odpierdoliłbym się gdybyś zrobiła trochę miejsca dla innych. Twoje grube dupsko zajmuje pół korytarza.- warczy w jej strone.

Patrzę na Michael"a, a on na mnie i już wiem, że załatwimy tych gnojków.

-Jakbyście nie chodzili jak pseudo królowie szkoły całym korytarzem to by było miejsca aż zanadto.- odpowiada Lena.

-A może po prostu zrzuciłabyś w końcu te zbędne kilogramy i zrobiłabyś coś z...tym.- "zaznacza" ręką całą jej osobę. Widzę ból w oczach Lenki.

-E kurwa, a może ty byś zrobił coś z tym?- zrobiłam to samo co on pokazując na niego.
-Wiesz...myśle, że żadna laska nie poleci na takiego gargulca i prostaka, wiesz?- uśmiecham się fałszywie.

-A ty to kto?- pyta skrzywiony.

-Nie krzyw tak tej buźki, bo tak ci zostanie, chociaż...i tak już prosta nie jest.- podsumowuje.
-Jestem kuzynką Leny.- dopowiadam.

-Taka piękna dziewczyna jest spokrewniona z tym czymś?- mówi z pogardą. No chyba mu zaraz krzywdę zrobię...

-Ach rozumiem, że moja kuzynka jest tak piękna, że nie da się opisać słowami, ale nie nazywaj jej "czymś" a po prostu okazem piękna, bądź coś w tym stylu. Coś ograniczone słownictwo masz skoro nie umiesz się wysłowić dokładnie.- ponownie na moją twarz wpływa fałszywy uśmieszek.

-Och przepraszam.- powiedział ironicznie.
-Jesteś spokrewnionaz tą grubą świnią?- powiedział dobitnie patrząc na nią.

Nagle chłopak znika mi z oczu i widzę jak Mike trzyma go za koszulkę przy ścianie. Spoglądam na jego kolegów i widzę na ich twarzach przerażenie, gdy stają koło nich chłopaki, a obok mnie Vicky i Adele.

-Coś ty powiedział gnojku!?- warczy Michael. Mały problem...dawno nie widziałam tak wkurzonego tego chłopaka.

-To co słyszałeś.- odpyskuje, chociaż widać po jego oczach, że jest przerażony jak i reszta kolegów.

-Posłuchaj mnie chłopczyku. Chuj mnie to kim jesteś, ale spróbuj jeszcze raz tak powiedzieć o mojej dziewczynie, a połamię ci obie nogi i ręce. Myślisz, że kim ty jesteś żeby się zwracać tak do kogo kolwiek gówniaku, co!? Narazie nic się tu nie stanie, ponieważ są przy nas kobiety i jesteśmy w szkole, ale pilnuj się poza nią. A teraz na kolana i błagasz o wybaczenie, czaisz?- warczy do niego.

Wystraszony chłopak kiwa głową na znak zrozumienia i idzie w strone Leny od razu padając na kolana. Mike patrzy na jego kolegów, którzy stoją obok.

-A wy kurwa, co? Wyjątki? Na kolana, już.- warczy, a jego oczach skaczą ogniki zdenerwowania.

Cała czwórka klęczy przez Leną i przeprasza ją. Po chwili skrępowana dziewczyna kiwa głową i patrzy błagalnie na Mike'a. Chłopak rozumie i mówi do chłopaków:

-Dobra, wstawać. A teraz słuchać. Ja tu jeszcze wrócę i dowiem się wszystkiego co możliwe, a jeśli usłyszę, że któryś z was źle wyrazi się o mojej dziewczynie, bądź krzywo na nią spojrzy albo potraktuje kogoś jakby był gorszy od niego, to spotkamy się w mniej miłych okolicznościach, czaicie?- mówi nie miło, a cała czwórka kiwa głowami.

-To się cieszę, a teraz wypad, już.- mówi i macha ręka na pożegnanie. Jak na zawołanie ulatniają się i ich już nie widzimy.

Lena rzuca się w objęcia swojego chłopaka, a ja z uśmiechem patrzę na nich. Rozglądam się po korytarzu czy aby nikt z nauczycieli tego nie widział i nagle widzę panią Springle, uśmiecha się i mówi:

-Udajmy, że nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Zasłużyli sobie i tyle, ale błagam dzieciaki, następnym razem zróbcie to poza szkołą.- śmieję się i kieruję się do wyjścia ze szkoły.

-Dobrze!- krzyczymy za nią i sami kierujemy się do opuszczenia budynku.

Po kilku minutach odzywa się Vicky:

-Lenka jak coś to weekend spędzamy razem w domku i spoko twoja babcia wie i zgodziła się, więc nie ma co się martwić. Mamy cały weekend dla siebie!

-To super!- piszczy.

A nie mówiłam...?

Postanowiliśmy, że pójdziemy do domku odłożyć niepotrzebne rzeczy, a następnie stamtąd pojedziemy do kina, bo auta zaparkowane są przed nim, a wieczorem wrócimy i porobimy coś ciekawego.

******

Wsiadamy do aut parami. Nie wiem czemu po prostu się tak rozdzieliliśmy dziwacznie, ale nie przeszkadza mi to.

-Lukeyy- zaczepiam chłopaka.

-Hm?- mruczy z uśmiechem i patrzy na mnie.

-Kocham Cię.- całuję go w usta.

-Ja ciebie też maleństwo, nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiada przekonująco i robi to samo co ja.

Po chwili czułości odpala auto i jedziemy w strone kina.

*Lena*
Myślę o sytuacji w szkole i nie mogę przestać. A może oni mają po prostu racje? Może jestem tylko grubą świnią? Może zajmuję pół korytarza? Przecież schudłam już tyle! Mogę jeszcze, prawda...?

-Mike.- zaczepiam chłopaka.

-Co jest kochanie?

-Czy jestem bardzo gruba? Może powinnam jeszcze troche schudnąć?- pytam ostrożnie, bo boję się jego reakcji. Wcięło go. Jak dobrze, że jeszcze nie wyjechaliśmy...

-Żartujesz sobie? Nie jesteś gruba! Jesteś idealna! Masz piękne krągłości,śliczną i słodką twarz, cudne nogi, nie jesteś jak wieszak, chociaż...mogłoby być Cię trochę więcej.- śmieję się lekko i kładzie dłoń na moim udzie.

-Jesteś okropny!- śmieję się.

-No co? Brakuję mi twojego ciałka, chce więcej i więcej, i więcej! Więcej do przytulania, a już może i niedługo całowania.- porusza śmiesznie brwami.

-Wiesz co? Nie było tematu, jedźmy już.- odpowiadam śmiejąc się.

Chłopak odpala auto, patrzy na mnie i całuję mnie.

-Jesteś naprawdę idealna.- mówi po zakończeniu pocałunku i włącza się w ruch drogowy. Uśmiecham się i patrze w szybę.

Cieszę się, że go mam...kocham go.

*Hope*
Byliśmy w kinie na filmie pt. "Powrót Bena". Cudny film. Ja, jak to ja oczywiście płakałam jak głupia. Największy wstyd był gdy światła po filmie się włączyły, a ja ryczałam jak głupia ubierając sweterek. Wyszliśmy z sali, a Luke od razu mnie przytulił. Już po chwili śmiałam się płacząc. Ruszyliśmy do aut i wróciliśmy do domku. Ja od razu poszłam pod prysznic żegnając się z przyjaciółmi. Ten płacz naprawdę mnie wykończył, a to tylko film! To zabawne, wiem, sama się z tego śmieję, ale już tak mam.
Położyłam się na łóżko w piżamie składającej się z majtek i koszulki Luke'a. Poczekałam chwile na chłopaka, który brał prysznic i gdy tylko położył się obok mnie zasnęłam wtulona w mojego mężczyznę z uśmiechem na twarzy.

-Dobranoc maleństwo...

******************
Witaaam!
Mówiłam, że będzie szybciej? I jest jak obiecałam!😁
Już niedługo końcowa sytuacja i żegnamy się z "Only friends? No.". Miałam wieeele planów na tę opowiadanie, ale brak czasu i weny do budowania dokładnie rozdziałów na to nie pozwala, a nie chce was cały czas zawodzić i kazać czekać tak długi czas na kolejny rozdział.
Przepraszam was bardzo mocno za wszystko i dziękuję za oddane głosy, miłe komantarze oraz wiadomości na pv.😇
Narazie tylko tyle, bo wszelkie przeprosiny i podziękowania będą na sam koniec.
Do następnego serdelki!😇
Kocham was mocno!❤

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz